Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

8 lutego 2016

Z rozkazu Hokage

Biegł właśnie, modląc się w duszy aby być pewnym, że zdąży. Cholera. Czuł, że popełnił błąd. Kiedy zniknęła stworzył klona i wysłał go do domu Hokage, aby być pewnym, że to nie jest przypadkiem zamach na wioskę. Na szczęście, albo i nie, okazało się, że ich celem była dziewczynami
  • A więc nasze prognozy się potwierdziły- mruknął do klona, który stał przed nimi. Kushina wyszła z pokoju, w stroju shinobi, niosąc ubranie Minato
  • Tak mi się zdaje, Minato-san – odpowiedział, po czym podszedł do kobiety i wziął od niej rzeczy- proszę wybaczyć, ale nie pozwolę Pani ani Panu opuścić wioski- blondyn spojrzał na chłopaka ze zdziwieniem
  • Posłuchaj mnie, dzieciaku. Porwano moją siostrę, jak mam siedzieć w domu na tyłku ?
  • Yuki poinformowała mnie, że jest Pani w ciąży. Gdyby dowiedziała się, że pozwoliłem Pani, na przeciążanie się, to by mnie ukatrupiła- Uzumaki, prychnęła tylko, musząc się z nim zgodzić. Opadła na kanape patrząc z wyrzutem na męża. Uchiha odwrócił się w stronę blondyna- jeśli Hokage opuści wioskę, to mieszkańcy mogą być w niebezpieczeństwie.
  • Mam zrozumieć, że rozumiesz jaką masz następną misje?
  • Poinformowałem Kakashiego. Jest szpiegiem, dzięki czemu będzie mi łatwiej ją wytropić- blondyn pokiwał głową, po czym usiadł obok podenerwowanej Kushiny
  • Masz moje pozwolenie na jakiekolwiek działanie!- warknął tylko kiedy Shisui opuszczał mieszkanie

  • Mam jej ślad- jego rozmyślania przerwał głos Hatake- jeśli się pośpieszymy powinniśmy ją dogonić- mruknął, nie patrząc na Uchihę. Biegli przed siebie w ciszy. Nie przepadali za sobą. Obojgu nie podobał się sposób w jaki traktowali Yuki. Obarczali się nawzajem zachowaniem dziewczyny- miałeś ją chronić- wycedził w końcu. Uchiha spojrzał na chłopaka i westchnął ciężko
  • Nie uważasz, że jesteś ostatnią osobą, która powinna mnie pouczać?- pierwszy raz od rozpoczęcia misji spojrzeli na siebie. Hatake oderwał się od ziemi i przycisnął towarzysza do drzewa
  • Co masz niby na myśli ?- spytał wściekle
  • Tak się o nią martwisz a traktujesz ją jak śmiecia
  • W porównaniu do ciebie, ja zdaję sobie sprawę z tego jak silna jest !- warknął przerywając Shisuiemu
  • Tym razem chyba ja nie rozumiem?- wyglądał na spokojniejszego od szarowłosego, jednak w środku się gotował. Chciał się uwolnić i mu przywalić, jednak potrzebował go to wytropienia dziewczyny
  • Geniusz Uchiha do cholery- zaśmiał się sarkastycznie- nigdy nie uważałem, że potrzebowała abym przy niej był. Póki się nie pokłóciliście a ona się zmieniła nie do poznania. Kurwa zaczęła czytać książki, o tym jak zginąć jak prawdziwy shinobi!- nagle usłyszeli odkaszlnięcie i spojrzeli w dół, gdzie patrzyły na nich dwoje oczu
  • Jak chcecie uratować dziewczynę, to zostawcie kłótnie na później, zaczynam tracić jej zapach !- Kakashi odszedł od chłopaka i westchnął lekko, zmuszając samego siebie do uspokojenia. Odwrócił się po czym ruszył przed siebie. Tuż za nim ruszył Uchiha, nic już nie mówiąc.

Otworzyła powoli oczy, zdając sobie sprawę, że zdecydowanie za trudno jej to szło. Próbowała przetrzeć oczy, kiedy poczuła, że nie może ruszyć ręką. Pociągnęła mocniej, co zaowocowało krzykiem bólu, kiedy piorun przeszedł po jej organizmie
  • Ty patrz, księżniczka się obudziła- z trudem podniosła głowę aby spojrzeć na osobę, do której należały te słowa. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że siedzi w drewnianej klatce, którą, pchał drugi z mężczyzn. Spojrzała na mężczyznę, który podszedł do jednej ze ścianek- radzę ci się nie ruszać, suko. Masz na sobie urządzenie, które będzie raziło cię prądem za każdym razem jak się poruszył- zaśmiał się mówiąc to
  • Cze... czego ode mnie chcecie ?- spytała, ledwo wypowiadając słowa
  • Twojego ciałka- odpowiedział ten sam mężczyzna, oblizując się po ustach. Spojrzała się na niego z przerażeniem- ty patrz Sooku uwierzyła- tym razem usłyszała także głos drugiego z mężczyzn- ty a może się zabawimy nim poślemy ją do eksperymentu
  • Spróbujcie mnie tknąć a pożałujecie !- warknęła, jednak jej słaby głos jedynie rozbawił jej towarzystwo
  • Doprawdy ? Chciałbym zobaczyć jak się bronisz!- zaśmiał się pierwszy- ty Sooku muszę przyznać, że niezła jest! Lubię ostre- drugi zaśmiał się, dalej nic nie mówiąc- naszego szefa interesuje jedynie twoja chakra a nie ciało. Jeśli się trochę pobawimy, chyba nie będzie zły
  • Kto jest waszym szefem ?- spytała. Nie obchodziło ją co z nią zrobił ( przynajmniej nie obchodziło gdzie ją wiozą), ale jeśli byli zdolni do porwania jej w biały dzień, to na pewno nie są przyjaciółmi wioski. Powoli bez zbędnych ruchów próbowała przywołać ropuchę, która miała by wysłać informację do Hokage. Ale kiedy już myślała, że jej się udało prąd znów przeszedł przez jej ciało, a z jej usta zaczęła lecieć krew.
  • Ha, ty patrz Suka, się nie poddaje. Niby taka miła, na rozmowę jej się wzięło a tu chciała użyć swoich brudnych sztuczek- Powóz nagle stanął i obok pierwszego z porywaczy stanął drugi
  • Nie masz co się wyrywać, dziecino, nie wyczuwał nikogo, kto by szedł za tobą. Najwyraźniej wiosce na tobie nie zależy- Yuki dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ich twarze były zasłonięte. Zbliżała się już noc, przez co nie widziała dokładnie sylwetek mężczyzn
  • Zabiję wam, rozedrę na strzępy !- warknęła wyrywając się. Czuła jak prąd przechodzi przez jej kręgosłup. Już tak dawno nie czuła tak fizycznego bólu. Wiedziała to samo co mężczyzna. Nie była wstanie wyczuć niczyjej chakry, która kierowała by się w jej stronę. Dlatego nie obchodziło ją co się z nią stanie. Czuła jak nogi zaczynają jej drętwieć a krew sączyła jej się z ust
  • Hej! Głupia idiotko! - jeden z nich wszedł do klatki, po czym podniósł brunetkę do góry i przycisnął do jednej ze ścian, co poskutkowało dodatkowym bólem w jej kręgu- chcesz zginąć? Nie ma sensu. Nie pozwolimy Ci- miał rację. Trzymał ją z taką siłą, że nie mogła nic zrobić. Na dodatek odczuwała zmęczenie po poprzedniej próbie. Nagle zamilkł i spojrzał na dziewczynę- ty Kuriko, miałeś rację niezły z niej kąsek- pierwszy raz od dawna poczuła strach kiedy jego wielka dłoń przejechała po jego policzku- zmiana. Zajmij się wozem
  • Hej, to był mój pomysł!- warknął, także wchodząc do klatki. Tamten tylko warknął coś pod nosem i spojrzał na dziewczynę
  • Patrz jak się boi. Shinobi Kurwa, a tak się trzęsie- nie kontrolowała swojego ciała. Naprawdę się bała. Co się z nią działo, przecież jeszcze chwilę temu była gotowa umrzeć. Drgnęła czując rękę na swoim udzie. Zacisnęła nogi, zamykając oczy. Czuła jak po policzku spływały jej łzy. Znów drgnęła kiedy poczuła język drugiego na swej twarzy
  • Słone! Mniam, ciekawe czy cała taka smakujesz- jego ręka wędrowała w górę
  • Proszę, nie !- krzyknęła, czując się słaba. Przed oczami miała Shisuiego. Była taka zła, że nie poszedł za nią. A ona miała nadzieję, że ją kocha, że...
  • Shinobi, nie proszą- warknął drugi, ściskając uścisk na jej szyi. Czuła jak powoli traci powietrze. Z jej oczu zaczęły lecieć jeszcze większe łzy kiedy jego dłoń zaczęła wchodzić pod jej bluzkę
  • Jeszcze jeden ruch a rozetnę ci tchawicę, ty pieprzony gnoju!- otworzyła oczy, słysząc znajomy głos. Przy jednym mężczyźnie stał Shisui a przy drugim Kakashi, obaj z kunaiami w dłoniach. W oczach Shisuiego dostrzegła sharingana, którego nie widziała tak długo. Jednak chłodne uczucie przeszło jej ciało kiedy spojrzała w oczy dwójki. Byli źli. Nie źli to mało powiedziane, byli wkurwieni.
  • Jak?!- warknął mężczyzna, który nadal trzymał dziewczynę, ale jego ręka zniknęła z jej uda- nie wyczułem waszej chakry
  • W wiosce mamy tropicieli, idioto- warknął szaro-włosy, którego głos także mogła doprowadzić kogoś do gęsiej skórki- na dodatek, jesteśmy Jouninami, dla nas to pestka.
  • A teraz ładnie odłóż naszą przyjaciółkę- warknął Uchiha, jednak nim zdołał coś zrobić, mężczyzna odskoczył wraz z dziewczyną. Poczuła zimny metal na szyi. Chciała coś zrobić, ale znów poczuła prąd, kiedy ruszyła dłońmi
  • Zapomnieliście, że my też nie jesteśmy Geninami!- zaśmiał się. Shisui spojrzał na Kakashiego i pokiwał głową, po czym ten zmrużył oko, w którym nie posiadał sharingana. Po chwili Yuki poczuła, niewyobrażalny chłód i uczucie jakby już nigdy nie miała być szczęśliwa. Chciała się ruszyć, ale nie mogła, jednak tym razem, nie czuła bólu. Otworzyła oczy i znajdowała się w ciemności. Czuła jakby miała zwymiotować. Jednak nie trwało to długo. Poczuła nagle ciepło, którego już długo nie czuła. Wtulały ją w siebie silne ramiona Shisuiego. Spojrzała na niego po czym jej wzrok powędrował w bok. Na trawie leżały dwa ciała. Oddychała ciężko, co przykuło uwagę Uchihy.
  • Jesteś już bezpieczna- szepnął. Jego głos był taki miły i ciepły. Kompletnie odmienny od tego jaki słyszała jeszcze chwilę temu- przepraszam, że tak długo nam to zajęło – dodał. Szybkim ruchem pozbył się urządzenia. Czuła po chwili, jak jej stopy odrywają się od ziemi. Wstał wraz z nią i spojrzał na Kakashiego, który też najwyraźniej się uspokoił.
  • Co wy tu robicie? - spytała, z trudem wypowiadając każdą literkę. Czuła ból praktycznie wszędzie a już dawno nie czuła się tak zmęczona psychicznie
  • Jak to co, przyszliśmy cię uratować idiotko- warknął Kakashi, spoglądając na chłopaka
  • Wiesz co robić- mruknął brunet, odwracając się od chłopaka. Ruszył przed siebie, jakby nie chcąc aby Yuki się czegokolwiek domyśliła. Jednak kiedy usłyszała świst Chidor, dokładnie wiedziała, jaki był rozkaz chłopaka. Czuła jak jej serce dalej łomocze, jednak tym razem z kompletnie innego powodu. W tak krótkim czasie czuła jak ze strachu czuła się nagle najbezpieczniejszą osobą na świecie. Jej silne a zarazem tak łagodne ręce trzymały ją blisko siebie, jakby miały ją chronić przez światem zewnętrznym. Oparła głowę o jego klatkę piersiową, wsłuchując się w bicie jego serce. Podniosła obie ręce. Jedną dłoń położyła na swym sercu a drugą na jego. Czując ten delikatny dotyk spojrzał w dół. Czuł ból w sercu. Dopiero teraz myślał nad tym co by się stało, gdyby nie zdążyli. Nigdy nie czuł się tak jak wtedy. Czuł się jak wygłodniały wilk, który z wielką chęcią rzuci się na swą ofiarę. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo schudła. Mimo, że trzymał ją na rękach, jakby w ogóle jej nie czuł. Nadal się trzęsła. Jeszcze nigdy nie widział jej w takim stanie- masz zimne dłonie- mruknął cicho, jakby bojąc się, że głośniejszy ton ją przestraszy. Uśmiechnęła się lekko
  • Masz podartą koszulkę. Nie wierzę, że dałeś się zranić takim idiotą- zaśmiał się ciesząc się, że humor jej powoli powraca.
  • Wybacz. To się już nie powtórzy- dodał, przyciskając ją do siebie. Już nigdy nie pozwoli, aby ktokolwiek ją tknął. NIKT
  • Myślałam, że mnie tam zostawicie. Nie wyczuwałam waszej chakry... Ja .. się tak bałam Shisui!- nagle z jej oczu zaczęły lecieć łzy a w nim na nowo zaczęła wzbierać złość.
  • Nigdy cię nie zostawię! Słyszysz!- jego głos spoważniał, a ona czuła jak jego uścisk staje się jeszcze mocniejszy- zawsze będę przy tobie.. ja
  • Rozumiem !- mruknęła, ściskając dłoń na kawałku koszulki przy jego sercu- dziękuję!- po czym zasnęła zmęczona dzisiejszym dniem



  • Zostań, na pewno ucieszy się jak cię zobaczy- usłyszała głos swojej siostry. Otworzyła oczy i zobaczyła żółte ściany swego pokoju. Powoli usiadła na łóżku. Spojrzała na siebie. Wyglądała pewnie jak mumia, bo całe jej ciało było przykryte bandażami. Chciała wstać, kiedy do pokoju wpadła Kushina i jak strzała znalazła się obok siostry
  • Leż. Tsunade-sama powiedziała, że masz odpoczywać!- przytuliła ją do siebie, płacząc ze szczęścia. Spojrzała na tyły i uśmiechnęła się widząc Minato. Nagle na jej policzkach pojawił się rumieniec a serce zaczęło mocniej bić, kiedy spojrzała na Uchihę stojącego w kącie- Uzumaki oderwała się od siostry, pozwalając jej aby na powrót usiadła na łóżku
  • Jeszcze chwilę temu był tu Kakashi, ale miał jakąś ważną misje, więc musiał lecieć- dziwnie się poczuła, słysząc te słowa z ust Shisuiego. Doskonale wiedziała, że nie przepada za Hatake i z wzajemnością. Coraz bardziej zastanawiając się jak przeżyli wspólną misję
  • Cieszę, że nic ci nie jest – wtrącił się Minato- Kirikagure nie przyznało się do ataku, więc załatwiliśmy sprawę pokojowo
  • Na miłość boską Namikaze- warknęła wkurzona Kushina- przecież dopiero co się obudziła dattebane!
  • Jak długo spałam ?- spytała się uśmiechając się uspokajająco do siostry.
  • Tydzień- odpowiedział blondyn, uśmiechając się także do żony. Tu jego wzrok powędrował na Shisuiego, który nie patrzył na dziewczynę- wybieram się zaraz na rozmowy z Mgłą a Kushina, ma jakąś misje, więc nie będzie nas jakiś czas- spojrzał na dziewczynę i przytulił ją do siebie- przydzielam ci Shisuiego do ochrony- brunetka spojrzała z lekkim lękiem na chłopaka, który dale wyglądał jakby spał, z głową zwieszoną na dół. Przełknęła tylko ślinę i pokiwała głową.
  • Uważaj na siebie- pocałowała ją w policzek Kushina po czym ruszyła za Minato. Stanęła obok chłopaka i wystawiając mu przed nos pięść dodała- masz ją chronić, zrozumiałeś, dattebane!- Uchiha pokiwał głową z lekkim lękiem, co sprawiło, że dziewczyna zaśmiała się lekko, lecz spoważniała kiedy ten spojrzał na nią. Wyszedł za Hokage, zostawiając Yuki samą. Odetchnęła spokojnie. Opadając na łóżko. Szybko zrozumiała, że to był fatalny pomysł, kiedy poczuła ból, mimo tego, że łóżko było naprawdę miękkie. Usłyszała jeszcze groźby skierowane w stronę Shisuiego po czym obaj jej opiekunowie wyszli. Wciągnęła powietrze kiedy usłyszała otwierane drzwi. Niósł w dłoni szklankę z wodą a w drugiej tabletki. Usiadła znów na łóżku, nie patrząc na chłopaka. Nie wiedziała, czemu się tak czuła. Tydzień temu przecież jeszcze jej nienawidził, przecież głupia misja nie mogła tak nagle zmienić jego uczuć prawda? Postawił wszystko na stoliku obok jej łóżka po czym skierował się powoli w stronę drzwi
  • Shisui!- szepnęła, tak cicho, jakby nie chcąc aby tego usłyszał. Stanął i odwrócił głowę spoglądając na nią. Spuściła głowę w dół patrząc na swe pięści które coraz mocniej ściskały kołdrę- czy.. czy- czuła się jak małe dziecko, które dopiero uczy się mówić. Nie była w stanie znaleźć odpowiednich słów- przepraszam- spojrzał na nią ze zdziwieniem, jakby nie spodziewając się, że usłyszy takie coś- Minato nie powinien robić z ciebie niańki, czuję się już lepiej. Na dodatek mogłam przecież zostać w szpitalu
  • Nienawidzisz ich- mruknął jakby od niechcenia. Jego mina nie zwracała niczego. Czuła jak spojrzeniem mierzy ją z góry na dół- pójdę zrobić ci coś do jedzenia, na pewno jesteś głod
  • Zostań- krzyknęła nagle, zamykając oczy, czując jak w jej oczach zaczęły pojawiać się łzy. Nie sądziła, że to jedno słowo może ją aż tyle kosztować- proszę- dodała po chwili już ciszej. Usłyszała kroki po czym zamykanie drzwi. Spojrzała w górę, gdzie go nie było. Czuła ból w sercu. Znów.. znów jej nienawidzi. Położyła się na boku przodem do ściany i zaczęła płakać. Tak bardzo jego potrzebowała. Wtedy kiedy niósł ją do wioski, zdała sobie sprawę, jak bardzo go kochała. I co z tego... Zraniła go.. a on ma prawo jej nienawidzić. Po chwili poduszka była już mokra od jej łez. Włosy przyklejały się do jej policzków a oczy zaczęły szczypać od płaczu. Przetarła je ręką po czym skierowała ją do ust. Zlizała je i musiała stwierdzić, że były naprawdę słone. Drgnęła przypominając sobie tamtą noc. Co by się stało, gdyby nie przybyli, gdyby spóźnili się o kilka minut. Czuła jak je żołądek zaczyna szaleć. Wstała pokracznie i ledwo skierowała się do łazienki. Nie zwróciła uwagi na Shisuiego, który nie był szczęśliwy, z je wstania. Zamknęła z trzaskiem drzwi i zwymiotowała do kibelka. Usiadła a z jej oczu znów leciały łzy. Usłyszała otwierane drzw. Chciała się odwrócić, kiedy dopadł ją następny atak wymiotów. Poczuła jak delikatnie związuje jej włosy i siada obok niej, gładząc ją jeszcze delikatniej po plecach. Zastanawiała się jak to możliwe, ze tak silny shinobi mógł mieć w sobie tyle delikatności- wyjdź, nie chcę abyś mnie taką widział- mruknęła przez łzy, oddając do ubikacji następną porcję
  • To zamknę oczy- szepnął jej do ucha, wciąż głaszcząc po plecach. Łamało mu się serce kiedy patrzył na kobietę którą kocha, która tak bardzo cierpi. Czuł jak znów się trzęsie. Wstał i po chwili wrócił z ciepłą miętą. Położył obok niej- pij małymi łyczkami. Jest już lekko schłodzona- spojrzała na niego ze smutkiem
  • Dlaczego to robisz?- spytała opierając głowę o ścianę łazienki, która znajdowała się za nią- dlaczego po mnie przyszedłeś dlaczego tu ze mną siedzisz, dlaczego się mną opiekujesz ?- patrzyli na siebie przez chwilę do chwili aż następny atak nie dał Yuki o sobie znać
  • Dostałem taki rozkaz od Hokage- powiedział w końcu. Teraz do wstrętnego posmaku wymiocin doszedł posmak złamanego serca. To jedno zdanie potwierdziło ją w przekonaniu, że następny Uchiha nic sobie nie robi z jej uczuć.
  • Więc jesteś zwolniony- jej ton był przerażająco poważny. Wzięła miskę i wstała powoli, nie chcąc nawet pomocy chłopaka- nie chcę abyś zmuszał się do czegoś, czego nie chcesz- czuła jak kręci jej się w głowie. Wyszła zostawiając chłopaka. Ten tylko wstał, wziął kubek i poszedł za nią. Z lekkim rozbawieniem, jak robi powolne kroki do swego pokoju. Ta idiotka nigdy nie daje mu skończyć. Usiadła na łóżku zachwycona, że udało jej się przejść ten jakże ten długi 5 metrowy odcinek. Zdała sobie sprawę, że nie szedł za nią. Pewnie wyszedł z mieszkania. I dobrze nie potrzebuje go- Shisui ty idioto!- krzyknęła. No cóż krzykiem tego nie można było nazwać bardziej lekko głośniejszym stwierdzeniem, ale po jej szybkim oddechu, można było się spodziewać, że dla niej do był jak najgłośniejszy krzyk. Nagle przy drzwiach, ku jej zdziwieniu pojawił się chłopak z pozostawioną przez nią herbatą i ciepłymi okładami. Na jej policzkach pojawił się rumieniec. Ale jej było głupio, prawie spaliła się ze wstydu. Podszedł do niej i wręczył kubek z ciepłym napojem. Wzięła mały łyk, wciąż nie patrząc na jego twarz.
  • Musze nałożyć ci te ciepłe opatrunku. Jeden na brzuch a jeden na czoło
  • Mówiłam, że masz sobie iść!- szepnęła, czując gulkę w gardle. Mocno się powstrzymywała przed płaczem. Boże jak ona przez niego dużo płakała. I dobrze, że jej nie kochał. Będzie lepiej dla niej!
  • Rozbieraj się!- mruknął tylko podwijając jej bluzkę. Ta jednak czując ruch podskoczyła i odtrącając jego dłoń, usiadła w rogu łóżka. Jej oddech przyśpieszył, za to oczy patrzyły na niego z przerażeniem- Yuki- mruknął łagodnie, karcąc się w myślach, z tego jakim był idiotą- Muszę zobaczyć jak twoje rany będą oddziaływały na gorąco, więc muszę to zrobić ja...- jego głos pozostawał łagodny i ciepły
  • Proszę odejdź. To boli, tak bardzo boli- mruknęła chowając głowę w kolanach
  • Jestem tu. Mówiłem ci, że już nigdy cię nie opuszczę, pamiętasz ?- czuł tę cholerną bezsilność. Nie wiedział jak z nią rozmawiać. Jednak kompletnie nie wiedział, że jest wielką częścią jej nieszczęścia.
  • Nie chcę abyś był do czegokolwiek zmuszany
  • Przecież nie jestem zmuszany, Yuki
  • Minato, Kushina... doskonale wiem, jaką mogą wywrzeć na kimś presje. Na dodatek, nie możesz się sprzeciwić Hokage...- w pokoju zapadła cisza- nienawidzisz mnie... nie dziwie się...ja... trzeba było mnie tak zostawić. Słyszysz! Na cholerę po mnie przychodziłeś- nagle poczuła jak przyciąga ją do siebie a ona znowu znalazła się w tym bezpiecznym miejscu
  • Zamknij się w końcu, idiotko!- mruknął. Drgnęła gdy poczuła na szyi jego ciepły oddech- jesteś mistrzynią w wyciąganiu pochopnych wniosków. Kto ci powiedział, że ja nie chcę się tobą opiekować? Do jasnej ciasnej, przecież to ja to zaproponowałem. Ruszyłem na misję od razu jak cię porwali, zostawiając bezpieczeństwo Kage w tyle. Miałem całą wioskę w dupie. Jedyne co myślałem, to aby zdążyć na czas. Poprosiłem człowieka, za którym nie przepadam o pomoc, bo wiedziałem, że tylko on w wiosce będzie się starał wystarczająco aby ci pomów. Kurwa Yuki, czemu jesteś taka ślepa ?!- końcowe zdanie prawie wykrzyczał, odrywając ją od siebie na długość ramion. Patrzyli sobie w oczy- chciałem abyś mnie znienawidziła, bo wiedziałem, że to co zrobiłem tamtej nocy było złe bo ty nadal koch...- ale nie skończył, wiedząc, że zaszedł za daleko. Chciał wstać kiedy poczuł dłoń na swojej. Wzięła jego rękę i położyła ją na swym sercu tak jak zrobiła tydzień temu a swoją dłoń skierowała na klatkę piersiową Shisuiego. Drgnęła kiedy poczuła jego dotyk na swej skórze, co zwróciło uwagę chłopaka, który chciał zabrać dłoń.
  • Nasze serca biją tak samo- mruknęła, zmuszając go aby ją wysłuchał- w tym samym tempie, tak samo. Tydzień temu zdałam sobie z tego sprawę- spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się smutno- to prawda, Obito zawsze będzie miał specjalne miejsce w moim sercu, jednak ja kocham innego Uchihę- brunet drgnął słysząc jej słowa. Nie był pewien czy dobrze usłyszał- pozwalam ci, Uchiha Shisui- ten z niewielkim uśmiechem na ustach, zbliżył się o pocałował ją w czoło. Spojrzała na niego ze zdziwieniem
  • Przecież przed chwilą rzygałaś, głupia !- zaśmiał się unikając ciosu dziewczyny.


No więc, trochę pozmieniałam. Przyznaję, że miało być trochę bardziej ponuro, ale cóż niech Ci będzie Ann Zwill, masz cukierkowo. Jest dłuższy niż zazwyczaj, bo całe  stron, więc mam nadzieję, że się podoba :) Piszę aktualnie drugie opowiadanie, więc jak uznam, że jest warte abyście czytali, to opublikuje moje wypociny :)


5 komentarzy:

  1. Byłem, zobaczyłem, przeczytałem i ślad zostawiłem!!!
    A TERAZ POWAŻNIE!
    Czuję mega niedosyt w kwestii Shisui vs Kakashi. Kurdę, tak jakoś chodzi mi po głowie, że mogliby się dłużej 'sprzeczać'. Takie elokwentnę pojazdy jeden do drugiego. Na samą myśl czuję podniecenie. No ale przecież to początek, więc nie wiadomo co Ty jeszcze dla nas szykujesz.
    Gdyby nie to, że wcześniej pisałaś o wyprawie cudownej dwójki, to przez chwilę sama zwątpiłabym czy zdążą na czas. Całe szczęście im się udało.
    Do czegoś się przyczepię. Wiem, że to może być mało istotne, ale jak to możliwe, że Yuki rzygała jak kot, skoro przez tydzień nic nie jadła będąc w 'śpiączce'?
    no i dalsza sparawa. Możnaby powiedzieć, że zachowanie naszej małej bohaterki było momentami komiczne. Ale prawda jest taka, że tak chaotyczny sposób interpretacji męskich słów jest odzwierciedleniem typowych zachowań większości kobiet. Dobrze, że nie była przed okresem, bo w połączeniu z PMS i wybuchowym charakterem, to Uchiha mógł zarobić kilka nieciekawych siniaków.
    Końcówka świetna. Gdy Yuki powiedziała, że mu pozwala, miałam takie same myśli jak Shisui. Gdyby pocałował ją po tym jak wymiotowała, to straciłby w moich oczach. W końcu ich pierwszy pocałunek nie może kojarzyć się tak źle. Oczywiście liczę na to, że będzie buzi, a nie że znowu im przeszkodzisz.
    Poproszę więcej cukru, skoro tu było sporo, a ja dalej odczuwam niedosyt, to może powinnam prosić o lukier?
    weny i mam nadzieję, że drugim opowiadaniem też się podzielisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, spokojnie kwestia Kakashi vs Shisui się dopiero rozkręca, więc będzie trzeba trochę poczekać, ale obiecuję, że cię nie zawiodę (przynajmniej spróbuje)
      Jeśli chodzi o rzyganie Yuki, to wpadłam na to już po tym jak to napisałam. Jako że pisałam tę notkę drugi raz to nie miałam siły już zmieniać. Uznajmy, że wymiotowała wodą (?) haha
      Cóż Yuki właśnie taka jest, trochę dziwna, poczekaj tylko jak będzie się rozwijał jej charakterek haha
      O tym czy całus będzie romantyczny czy nie, nie jestem w stanie stwierdzić. Ale spróbuję ( specjalnie dla ciebie) aby następny rozdział był nieco bardziej cukierkowy :)

      Usuń
    2. No i SUPER!!! Czekam na spór Kakashi vs Shisui :)))
      Wierzęm że uda Ci się fajnie poprowadzić ich "małą wojnę" :)))
      Spoko, może być, że to była woda ;)
      HA-HA!! Będzie całus, a to już jest fajna wiadomość ;P O tak! Niech będzie cukierkowo :)))

      Usuń
  2. Powróciłam na internety! Jea!
    Teraz tak na spokojnie, hmn... nie wiem co napisać, tak dawno mnie nie było nigdzie, że zaczęłam się zastanawiać czy sens jest z komentowaniem, ale komentować trzeba, więc tak też zrobię. Szczerze to też liczyłam na jakąś większą aferę Kakashi vs Shisui, ale jeśli twierdzisz, że potem ma być ciekawiej to wiedz iż tego oczekuje :")
    Co do końcówki moja reakcja przy niej "I dobrze, że jej nie pocałował, a fuu! po rzyganiu to byłoby eee... NOPE."
    No i co jeszcze może rzecz ci moja skromna osóba?
    Czasem zachowanie głównej bohaterki mnie rozwala. Serio, tylko problem w tym że nie wiem dlaczego.
    Weny Ci życzyć mogę i no radości z życia(?)
    No i do następnego!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yey, powróciłaś z zaświatów :)
      Komentuj, komentuj, bo to znaczy, że ktoś czyta te moje wypociny
      Planuję, niezłą jatkę między Kakasiem a Shisuim, ale to jeszcze chwila.
      Cóż jeśli chodzi o główną bohaterkę, to rozumiem o co chodzi, ale buduję ją właśnie w taki sposób, aby czytelnicy nie do końca jej rozumieli, bo ona sama siebie nie rozumie :)
      Cóż chyba będę musiała przyśpieszyć trochę watek prologu, aby dojść w końcu do głównej części opowiadania. ( ale tak bardzo nie chcę, bo jakoś tak fajnie mi się piszę z Shisuim jako postacią
      Dziękuję, wena na pewno się przyda, chociaż zaczynam studia, więc może będę w stanie coś na zajęciach naskrobać :)

      Usuń