Stwierdzenie, że
wioska wiedziała o ich związku byłoby za mało. Ona nie żyła
niczym innym jak tym. Kto by pomyślał, że związek jednych z
najlepszych shinobi wioski, sprawi taką sensację. Nawet sam Hokage
zdążył się przyzwyczaić do faktu, że mała Yuki ma u swego boku
mężczyznę innego niż on sam. A Kushina... No cóż jak to kochana
starsza siostra chciała wiedzieć wszystko, oczywiście uprzednio
robiąc im wykład o tych i innych sprawach. Mimo, że słowa Uzumaki
nie działały na młodszą z sióstr, to działały aż za bardzo na
Uchihę. Czuł się dziwnie wysłuchując wykładu o konsekwencjach
bycia dupkiem. Jednak musiał przyznać, że trochę go to bawiło.
Kakashi po tym jak
dostał misję od Yondaime o opiece nad ciężarną Jinchuuriki,
coraz częściej pojawiał się w ich domu. Mimo, że pod pretekstem
misji, Shisui dobrze wiedział, że jego głównym celem jest młoda
kunoichi, co nie podobało, jednak jako dobry chłopak swojej
dziewczyny, ukrywał niechęć do Hatake, na rzecz, uśmiechu swej
luby.
Już dawno wróciła
do swej formy i do wykonywania misji.
- Nie ma szans! Nie zgadzam się- warknęła, opierając się o biurko Kage. Blondyn westchnął ciężko, woląc ją kiedy leżała bezbronna na łóżku,, przynajmniej wkoło było ciszej
- Yuki- próbował się wtrącił Shisui, jednak zamilkł kiedy dziewczyna posłała mu jedno z jej morderczych spojrzeń
- To jest moja siostra!- wróciła do zmęczonego Minato- dobrze wiesz jak bardzo chcę być przy niej kiedy będzie wydawała na świat TWOJEGO syna!- miała nadzieję że wystarczająco dobitnie zaakcentowała przedostatnie słow
- Yuki- zaczął Namikaze, nie wstając ze swego krzesła. Ta dziewczyna... Zdecydowanie za dużo czasu spędzała z Kushina, nabierając jej zwyczajów do zbyt głośnego akcentowania swoich poglądów- jesteście prawą ręką Konohy. Jako ANBU musicie wykonywać misje. Czasami bywa, że nie są przyjemne- Uchiha zaśmiał się pod nosem wyczuwając sarkazm Yondaime, za co zarobił następne mordercze spojrzenie- wiem, jak bardzo chciałaś być przy Kushinie, ale musisz zrozumieć. Tylko wam mogę dać tę misję.
- Nie możesz jej nam dać jutro ?- warknęła, próbując jeszcze raz narzucić na niego swoje zdanie. Westchnął ciężko, tym razem nie próbując tego ukrywać
- Nie. Jutro może być za późno- mruknął spokojnie podchodząc do dziewczyny. Usiadł spokojnie na biurku, zmuszając ją do wzięcia z niego swych rąk- Yuki- tu spojrzał na nią spokojniej, już nie wzrokiem władcy wioski- możesz mi zostawić ochronę matki MOJEGO dziecka- mówiąc to wręczył jej zwój z opisem misji. Dziewczyna patrzyła na niego przez chwilę, po czym prychnęła jak wściekła kotka. Wzięła zwój do ręki, i ciągnąc biednego Uchihę za sobą, otworzyła ze złością drzwi
- No ja mam nadzieję, Hokage- baka- mówiąc to wyszli zostawiając blondyna samego. Wyszli z budynku Hokage i zaczęli kierować się w stronę mieszkania dziewczyny. W ciszy przestudiowali swoją misję. Eh jakiś idiota zdradził ważne wiadomości niektórym z shinobi z innej wioski. Cóż misja wydawała się łatwa. Kompletne unicestwienie. Cholera, przecież do czegoś takiego można wysłać każdego z ANBU
- Nie uważasz, że jesteś dla niego zbyt surowa?- spytał w końcu pozbywając się irytującej ciszy. Spojrzała na niego z naburmuszoną miną- ma ostatnio wiele na głowie. Myślę, że poradziłby sobie bez twojej- tu przerwał i spojrzał w niebo jakby szukając idealnego słowa- nadmiernej paplaniny- brunetka spojrzała na niego, po czym zaśmiała się, chowając zwój do kabury
- Wiem, wiem- mruknęła tylko wchodząc do mieszkania. Shisui jak zawsze miał ze sobą rzeczy na misję. Zawsze był przyszykowany w przeciwieństwie do dziewczyny, która nawet nie miała na sobie stroju ANBU.
W kuchni jak zawsze
stała Kushina, która kończyła właśnie kulki ryżowe
- Wiedziałam, ten idiota przydzielił wam jakąś misję- mruknęła wkładając lunch do dwóch osobnych pojemników.
- Ta, ale już mu przypomniałam, że ma na ciebie uważać – odpowiedziała uśmiechając się do niej szeroko. Chłopak uśmiechnął się widząc ten uśmiech. Uwielbiał go, wtedy wyglądała na naprawdę lekką, bez zmartwień- idziemy się przebrać, zaraz wychodzimy- mruknęła, zjadając jedną z kulek ze sterty Shisuiego
- IdzieMY?- spytała Kushina śmiejąc się z języka, który wystawiła w jej stronę siostra. Co ona biedna mogła zrobić. Przecież byli dorośli, nie? Na dodatek, jako starsza siostra cieszyła się, że trafiła na kogoś takiego jak Uchiha.
Kiedy zamknęła za
sobą drzwi, runęła na łóżko. Poczuła jakieś dziwne zmęczenie.
Zamknęła oczy, ale tylko na chwilę, kiedy poczuła przygniatający
ciężar na swoich brzuchu. Otworzyła leniwie oczy i spotkała się
z zadziornym spojrzeniem bruneta. Poczuła jego usta na swoich, by po
chwili odwzajemnić pocałunek. Nim się zorientowała, jego ręka
już zwinnie weszła pod jego bluzkę
- O nie kolego !- przerwała mu, zwalając z siebie. Spojrzał na nią szczenięcym wzrokiem- nie ma mowy, jak ci pozwolę, to nie ma szans abym ruszyła się z łóżka
- No nie mów, że jestem tak dobry, że po naszym małym numerku, nie byłabyś w stanie się ruszać- mruknął wbijając ją w ścianę, unieruchamiając jej ręce. Jego usta szybko zajęły się jej ulubionym miejscem szyją
- Shisui- mruknęła, uśmiechając się. Znał ją za dobrze. Cóż byli ze sobą prawie 9 miesięcy. To nic dziwnego. Uwielbiała, każdy jego ruch, uwielbiała kiedy patrzył na nią tym samym wzrokiem za każdym razem jak rozpoczynali swoją „zabawę”. Jednak teraz wiedziała, że nie może mu pozwolić aby przejął inicjatywę, bo będzie po niej. Uwolniła się z jego uścisku i zmieniła pozycję, tak, że tym razem to ona przygniatała go do ściany. Jej ręka powędrowała do jego spodni, po czym pod nie i zadziornym uśmieszkiem spojrzała na chłopaka, który przełknął ślinę, czując jej rękę na swym członku- hmm z tego co widzę, to raczej ja jestem w tym naprawdę dobra, jeśli nic nie robiąc mogę doprowadzić cię do takiego stanu- pocałowała go lekko po czym puściła i podeszła do szafy wyjmując z niej ubranie ANBU. Shisui lekko niezadowolony usiadł na łóżku i jedynie przyglądał się jak jego dziewczyna przebiera się w służbowy strój. Za to ona nie mogła przestać się śmiać patrząc na obrażoną minę chłopaka. Kiedy spakowała wszystko co by było jej potrzebne, uśmiechając się do Uchihy wyszła z pokoju kierując się do kuchni. Podeszła do siostry i mocno ją do siebie przytuliła- jak wrócę, przedstawisz mi Naruto, ok ?- rudowłosa pokiwała z radością głową. Była lekko zła na Minato, że zabiera jej siostrę, ale rozumiała, że są przede wszystkim ninja, którzy chronią swój kraj i jego mieszkańców
- Shisui- spojrzała gniewnie na chłopaka, przez co poczuł nie przyjemne drgnięcie- masz na nią uważać, rozumiesz ?- mówiąc to wręczyła mu czarne opakowanie z kulkami ryżowymi. Pokiwał lekko głową, dziękując za lunch. Dzięki Kushinie oboje odżywiali się nadzwyczaj dobrze jak na ANBU. Przynajmniej nie wmuszają w siebie tabletek z chakrą. Poczuł jak Yuki łapie go za dłoń i zaczyna wyprowadzać z wioski. Do bramy szli w ciszy, posyłając sobie radosne spojrzenia. Kilka kroków po przekroczeniu granicy wioski, dziewczyna poczuła nieprzyjemny dreszcz. Z przerażeniem odwróciła się w stronę wioski, zdając sobie sprawę, że wyczuła chakrę, której już dawno nie powinna istnieć
- Coś się stało ?- spytał widząc jej podenerwowanie. Westchnęła cicho, wmawiając sobie, że to jedynie je wyobraźnia
- Ie, chodźmy i wykonajmy tę nieszczęsną misję
- Nie możesz !- krzyknął, próbując ją zatrzymać- jesteśmy na misji. Nie możemy wrócić!
- Wioska jest w niebezpieczeństwie, czuję to !- warknęła, wywijając się z jego uścisku
- Nie możemy porzucić tak ważnej misji, na podstawie twoich przypuszczeń!- coraz bardziej się denerwował. Jej zachowanie po opuszczeniu wioski było nie do pomyślenia. Nie pamiętał kiedy ostatnio zachowywała się tak nieprofesjonalnie. Nie ważne jak wiele narzeka na swe misje, to zawsze była pełną profesjonalistką. A teraz?!
- A więc nie porzucajmy !- spojrzał na nią ze zdziwieniem- ty zdecydowanie wystarczysz aby załatwić kilku shinobi- Shisui przycisnął ją do drzewa, zmuszając aby na nią spojrzał. Był wściekły. W jego oczach pojawił się sharingan- Shisui, to nie są jedynie moje przypuszczenia. Proszę się- w jej oczach pojawiły się łzy- Zostawiłam w wiosce jeden z moich kunai. Przetransportuję się tam i jeśli faktycznie, to tylko moje głupie przypuszczenia to wrócę, a ty będziesz mógł dać mi popalić. Ale jeśli wioska naprawdę jest w niebezpieczeństwie, to nie wybaczę sobie jeśli zignoruję te uczucia- puścił ją, zdając sobie sprawę, że to co mówi dziewczyna może być prawdą.
- Tu się rozdzielimy. Ja wykonam naszą misję, a ty – tu do niej podszedł i ją do siebie przytulił- idź ocalić nasz dom – pokiwała głową, po czym zniknęła zostawiając zmartwionego chłopaka. Odskoczyła szybko kiedy w jej kierunku leciała właśnie część dachu. Spojrzała z przerażeniem na wioskę. Praktycznie wszędzie leżały ciała zmarłych lub rannych. Nagle usłyszała ryk, który sprawił, że ledwo powstrzymała wymioty. Uspokoiła się i używając trybu mędrca, próbowała wyczuć obecność Kushiny i Minato. Cholera jeśli Kyubi jest tutaj to znaczy, że Minato nie udało mu się go powstrzymać. Wyczuwając jej chakrę, przetransportowała się do ich niewielkiego domku w lesie. Podbiegła z przerażeniem do łóżka, gdzie przemęczona kobieta leżała ze swym małych dzieckiem
- Kushina- szepnęła. Kobieta odwróciła się i spojrzała ze smutkiem i z przerażeniem na siostrę.
- Yuki.. Wioska. Zamaskowany człowiek zaatakował wioskę. Wyjął ze mnie Kyubiego, po czym zmusił go to ataku Konohy.
- Gdzie Minato?- spytała, przykrywając siostrę. Poczuła jak w jej oczach pojawiając się łzy kiedy u jej boku zobaczyła małego blond-włos-ego chłopczyka, który jakby nigdy nic, spokojnie spał
- Poszedł walczyć z zamaskowanym mężczyzną
- Leż spokojnie i zajmij się Naruto- mówiąc to skierowała się ku wyjścia- uratuję was! - po czym wybiegła, szukając Minato. Coś nie dawało jej spokoju. Ta chakra z wcześniej... teraz też ją czuła. Czyżby należała ona do zamachowca? Pokręciła głową, próbując uspokoić myśli. Zostawiła jeden z kunai przy domku, więc jakby co będzie w stanie uratować Kushinę. Stworzyła koło 20 klonów i wysłała je do wioski w celu pomocy cywilom. Nie mogła pozwolić sobie na nadmierną utratę chakry, nie wiedząc jeszcze co ją czeka. Nagle poczuła wibracje chakry i wiedziała, że jest niedaleko. Przed jej oczami ukazał się ów zamaskowany mężczyzna w czarnym płaszczu. Jej serce zaczęło mocniej bić, bardzo dobrze rozpoznając tę chakrę. W idealnym momencie odrzuciła kuanaia który leciał wprost na blondyna. Stanęła obok niego przygotowana do walki
- Yuki!?- spojrzał na nią ze zdziwieniem- co tu robisz ?- warknął, niezbyt zadowolony z jej pobytu u jego boku
- Nie martw się Shisui kontynuuje misję jaką nam powierzyłeś- najwyraźniej słowa dziewczyny go uspokoiły.
- No no, nieźle. Jak na prawą rękę Yondaime przystało. Uzumaki Yuki stoi z nim i gotowa jest- ale nie dokończył, omijając ciosu z tyłu
- Yuki!- warknął Minato- ja się nim zajmę! Idź do wioski. Trzeci właśnie próbuje powstrzymać Lisa. Idź im pomóc- nim zdążyła zaprzeczyć dodał- to jest rozkaz!- z wściekłością powróciła obok Namikaze
- Minato... on..- westchnęła, sama wiedząc, ze to co chce powiedzieć jest głupotą- jest silny, uważaj na niego, po czym nim zamaskowany mężczyzna był wstanie zrobić zniknęła na nowi pojawiając się w wiosce- Obito... to przecież nie możliwe.. on nie żyje...- ale jej przerywania przerwała wielka kula którą Kyubi najwyraźniej chciał posłać na wioskę. Ostatkiem chakry Mędrca dostała się do Kyubiego w mgnieniu oka, po czym biorąc kulę ze sobą, przetransportowała ją daleko w góry. Opadła na kolano, dopiero teraz czując jak ciężki był ten atak. Jej oddech był przyśpieszony
- Yuki- usłyszała znajomy głos. Wstała i posłała uspakajający uśmiech staruszkowi
- Moje 20 klonów działa już w wiosce. Próbują ocalić tyle cywilów ile się da. Minato- tu przerwała, omijając wraz z Trzecim i resztą shinobi, ataku Lisa- walczy teraz z zamachowcem, więc pozostawił wioskę pod moją ochroną. Nagle znowu opadła na kolano, kiedy Tryb przestał działaś a zmęczenie do niej wróciło
- Musimy go przenieść poza wioskę- mruknął Sandaime przysyłając Enme
- W taki sposób jeszcze bardziej zniszczysz wioskę, może i pozbawisz przez przypadek życia cywilów- wciągnęła głęboko powietrze. Wiedziała, że to co chciała zrobić, pozbawi jej wiele chakry, to wydawał się jedyny dobry pomysł- mam plan. Oczywiście, bez pomocy twojej ani Enmy- sana się nie obejdzie- mruknęła uśmiechając się do nich
- Wyrosła na gadatliwą istotę- mruknął małpki król, uśmiechając się do siebie, na co dwójka zaśmiała się tylko.
- Potrzebuję pana Inoichiego !- krzyknęła, kiedy na nowo weszła w tryb mędrca. Już po chwili głowa klanu stała obok niego- wybacz, że tak nagle, ale potrzebuję, abyś porozumiał się z innymi walczącymi shinobi. Ku jej zadowoleniu, po chwili była w stanie bez problemów przedstawić plan każdemu walczącemu shinobi- Wybaczcie, że wtrącam się w walkę- byłą w stanie wyczuć wiele odgłosów zdziwienia, po tym jak osobą która wydawała polecenia była 18-letnia dziewczyna- potrzebuję aby klan Nara spróbował powstrzymać Lisa swoją techniką cienia, po czym wszyscy którzy potrafią używać żywiołu ognia zaatakowali w Lisa, kiedy dam znać. Po tym od razu zaatakujemy wodą. Chcę stworzyć parę wodną, która będzie dla nas przykrywką. Trzeci- tu spojrzała na staruszka- wtedy wraz z Enmą zaatakujecie. Dzięki waszemu atakowi będę mogła dostać się szybciej do Kyubiego, po czym przenieść go poza wioskę- tu reakcji innych shinobi, mogła stwierdzić, że wszyscy wzięli do siebie uwagi a cały plan został szczerze zaakceptowany
- Przeniesienie czegoś tak wielkiego...- zaczął Inoichi, spoglądając na dziewczynę
- Dlatego musimy działać szybko, póki jestem w Trybie Mędrca- niewielu wiedziało, że dziewczyna jest w stanie używać tego trybu, co zdziwiło Yamanakę który teraz przyglądał się dziewczynie z jeszcze większym podziwem- możemy zaczynać- spojrzała na Sandaime, który pokiwał tylko głową. Kiedy Inoichi dał znak ninja, klan Nara ruszył unieruchamiając Lisa na dosłowną chwilę. W tej chwili Yuki jak i reszta zaatakowała potwora ogniem, aby po chwili style Suiton stworzyć parę. Kiedy Trzeci wraz ze swym towarzyszem wykonali swój atak. Przeklęła kiedy poczuła ruchy Lisa. Spojrzała w dół, zdając sobie sprawę, że klanowi Nara zabrakło chakry. Przygryzła wargę, po czym szybkim ruchem przyzwała ogromną żabę, pod której ciężarem Kyubi runął na ziemię- wybacz, Gamabunta-san, ale nie miałam wyboru- oddychała ciężko, zdając sobie sprawę, że straciła już sporą część chakry.
- Kyubi, he?- mruknął, starając się uspokoić leżącego pod nim Lisa- co z Kushiną
- Żyje- usłyszała za sobą głos Minato- wytrzymasz jeszcze trochę Szefie?- kiedy otrzymał potwierdzenie schylił się do Yuki – przenieś go domku gdzie leży Kushina i Naruto. Daj mi 20 sekund abym ich stamtąd zabrał- pokiwała głową. Zamknęła oczy zbierając chakrę, licząc sobie w myślach
- Yuki!- słysząc krzyk ropuchy, przetransportowała Lisa wraz ze sobą w wybrane przez Minato miejsce, wpadając w ramiona Minato, który czekał na nią wraz z jej siostrą. Drgnęła, pierwszy raz czując, aż tak stratę chakry. Cholera przesadziła, tym bardziej kiedy Tryb przestał działać.
- Yuki- mruknęła Kushina. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jedynym powodem czemu potwór nie atakuje, jest fakt, że Uzumaki powstrzymuje go swoją chakrą- nic ci nie jest ?
- Ie, co ty. Bardziej mnie męczyły wyciski Shisuiego- zaśmiała się Yuki wstając powoli na nogi- co teraz zrobimy ? - spytała się zwracając to pytanie w szczególności do Minato, który położyć swego syna znaczniej dalej, aby być pewnym, że będzie bezpieczny
- Musimy zapieczętować Lisa z powrotem do Kushiny. Nieważne czy jest z Uzumaki czy nie jest nadal Jinchuuriki, więc zginie kiedy wyjmie się z niej Kyubiego- młodsza z Uzumakich pokiwała głową- będę potrzebował wsparcia twojej chakry. Walka z zamaskowanym mężczyzną sprawiła, że mam trochę ubytku- przygryzła wargę, wiedząc, że jutro będzie żałować tak wielkiej utraty chakry, ale cóż, jak mus to mus. Pokiwała głową. Jednak nim zdążyła zrobić cokolwiek, padła na kolana a z jej usta zaczęły lecieć strumienie krwi. Uścisk w sercu i płucach był nieznośny. Poczuła na swoich ramionach dłonie Kushiny i Minato- wyczerpałaś za dużo chakry- mruknął blondyn
- Nic mi nie będzie- mruknęła, strzepując z siebie ich dłonie- powiedz mi co mam robić
- Nie pozwolę abyś się przemęczała Yuki- krzyknęła Uzumaki, patrząc z lękiem na swoją przemęczoną siostrę. Wiedziała, że jeśli zużyje za dużo chakry to może tego nie przeżyć
- Jestem shinobi do cholery !- warknęła, wbijając wzrok w siostrę- kiedy w końcu to zrozumiesz? Na dodatek moim zadaniem jest ochrona twojego męża, więc się uspokój Kushina!
- Yuki- mruknął Minato, stając obok niej. Mimo, że nie akceptował tonu jej głosu musiał się z nią zgodzić. Rozumiał, że Kushina się martwiła, ale ta dziewczyna nie była już dzieckiem. Ona.. ona chyba nigdy nim nie była- Pamiętasz ostatnią pieczęć jaką cię nauczyłem ?Chciałbym abyś- ale nie dokończył kiedy łańcuchy które podtrzymywały Kyubiego zrobiły się luźne a Uzumaki a z ust kobiety poleciał strumień krwi. Dwójka odwróciła się i podbiegła do dziewczyny.
- Minato! Trzeba jak najszybciej zapieczętować Lisa w Kushinie
- Już wam na to pozwolę- usłyszeli za sobą. Nim dziewczyna się zorientowała, Kyubi skierował się w jedyną bezbronną osobę w tym towarzystwie. Chciała się ruszyć, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Czuła jakby cała jej chakra wyparowała. Opadła na kolana, aby po chwili podnieść wzrok i ujrzeć najgorszy ze scenariuszy
- Kushina... Minato !- krzyknęła a w jej oczach pojawiły się łzy. Z bólem wstała i skierowała się w stronę dwójki
- Wybacz, Yuki- mruknął blondyn- nie tak miało wyjść!- przerwał kiedy z jego ust poleciał strumień krwi. Nagle usłyszeli płacz Naruto, który jakby wyczuwając to co się stało obudził się. Był jednak zbyt mały aby cokolwiek zrozumieć, dlatego tylko patrzył na swych rodziców, którzy swymi ciałami ochronili go od ataku Lisa
- Dlaczego!- krzyknęła dziewczyna, znów opadając na kolana. Nie kontrolowała ani łez ani swego trzęsącego się ciała- Miałaś żyć Kushina, a ty... jesteś Hokage, do cholery !- nie miała już nawet siły aby krzyczeć, dlatego każda wyższa nota głosu sprawiała jej niemiłosierny ból. Ale ją to nie obchodziło
- Bo jesteśmy rodzicami. Takie jest nasze zadanie- odpowiedziała jej Kushina, uśmiechając się do niej ciepło- Naruto, to nasz syn...
- Gdybym była silniejsz...- zaczęła uderzając pięścią w podłoże- wtedy mogłabym zając wasze miejsce
- Uważaj, bo bym ci na to pozwolił- zaśmiał się Minato- myślisz, że twoja śmierć byłaby lepsza? Nie żartuj sobie- spojrzała na niego, ocierając łzy. Piekło ją w gardle. Była przecież jednym z najlepszych ninja w wiosce. Prawą ręka Hokage... Gówno, nie prawą ręką, nie potrafiła go nawet uratować- nie rób tego- przerwał jej rozmyślania, uśmiechając się tak samo ciepło jak jej siostra wcześniej- jesteś najsilniejszą kunoichi jaką znam. Zużyłaś za dużo chakry na wcześniejsze walki abyś mogła go powstrzymać- atak kaszlu przerwał jego wywód
- Minato, kochanie- zaczęła Kushina- Kyubi, musimy coś z nim zrobić- zapadła cisza. Nie tak to sobie zaplanował
- Zapieczętujcie go we mnie- mruknęła Yuki, wstając powoli- mam wystarczające zapasy chakry aby zostać Jinchuuriki
- Nie... nie aż tak duże- mruknął blondyn- ale- tu jego wzrok powędrował na Naruto, który zdążył się już uspokoić i spał spokojnie- moglibyśmy część chakry zapieczętować w Naruto
- NIE!- krzyknęła Kushina- nie pozwolę, aby żadne z Was tak cierpiało- warknęła patrząc ze złością na swoją siostrę- nie chcę aby ani Naruto ani moja siostra brlai taki ciężar na swe barki
- Naruto to dziecko z przepowiedni i ja w to wierzę. Ten zamaskowany mężczyzna, sprawi, że świat shinobi stanie na przepaści, a nasz syn go pokona i uratuje wszystkich ludzi. Wierzę w słowa Jirayi- przerwał jej Minato. Spojrzał na Brunetkę po czym kontynuował- Zapieczętowanie potwora w Yuki też nie jest złym pomysłem. Będzie w stanie pomóc Naruto kiedy on będzie próbował opanować moc
- Nie rób z niej narzędzia- krzyknęła Kushina, robiąc się coraz bardziej zdenerwowana
- Zgadzam się!- wtrąciła się Yuki- jestem shinobi... Pomogę Naruto jak będę mogła
- Bycie Jinchuuriki to koszmar
- Spróbuję go przed nim ochronić- przerwała dziewczyna spoglądając na małego chłopca
- Kiedy ja nie mówiłam tylko...
- Kushina, nie mamy dużo czasu. Będę chciał zapieczętować część Lisa też w sobie, abym mógł w przyszłości pojawić się w Naruto aby odnowić pieczęć kiedy zdarzy się taka sytuacja. Dlatego muszę użyć Żniwiarza, a to zabierze mi dużo chakry więc muszę to zrobić jak najszybciej. Dlatego
- Dobrze!- mruknęła płacząc i spuszczając głowę. Spojrzała na swoją siostrę- Dziękuję i przepraszam. Nie byliśmy idealną rodziną. Nigdy nie powiedziałam ci o twoich prawdziwych korzeniach. Bałam się, że jak się dowiesz to mnie opuścisz... Byłam taka samolubna
- Byliście najlepszą rodziną, jaką bym mogła sobie wymarzyć. Oboje- przerwała jej ,, podchodząc do nich powoli- dzięki wam nie czułam się tak samotna... dzięki wam, doświadczyłam czym jest miłość
- Dorosłaś- mruknęła, patrząc ze smutkiem na dziewczynę. Po czym zwróciła swój wzrok do Naruto- zajmij się proszę moją siostrą, Naruto. Przestrzegaj 3 zasad shinobi. Zakochaj się w dziewczynie, która będzie dla ciebie dobra. I... uważaj na Jirayę...- poczuła jak Yuki wtula się w nich a z jej oczu poleciało jeszcze więcej łez- zrób to teraz Minato. Pokiwał tylko głową. Yuki zamknęła oczy i próbowała sobie przypomnieć wszystkie wspaniałe chwilę, które spędziła ze swoją rodziną, po czym opadła z braku sił.
Nie planowałam z początku zabijać Minato, ale uznałam, że tak będzie lepiej, chociaż możecie mi wierzyć było to dla mnie trudne, gdyż go wielbię :(
hmmm...
OdpowiedzUsuńNie wiem co Ci napisać. Nie spodziewałam się takiego rozdziału. Liczyłam, że dasz się nacieszyć szczęściem Yuki i Shisuiego, a Ty wywinęłaś niezły numer :/ Wzmianka o niechęci między Kakashim i Uchihą mnie nie usatysfakcjonowała. No, ale pewnie to wiedziałaś, bo ja cały czas upraszam się o ich małą rywalizację.
Wiem, że autorzy mają swoje własne pomysły i mogą w zasadzie zrobić co tylko będą chcieli, ale.....
Do czego zmierzam? Są rzeczy, za którymi nie przepadam. O czym mowa? No np. o całym zajściu z Kuramą, Obito i śmiercią dwójki rodziców Naruto. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie podobało mi się to jak wpleciona została Yuki w całą ta scenę. Cała ta historia w mandze zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie łatwo to przebić, a tym bardziej przerobić. W ogóle, to wolę, gdy autorzy wymyślają swój bieg wydarzeń. Jeszcze lepiej, jak tworzą własny świat, a kopiują jedynie postacie.
No cóż. Poczekam i zobaczę co dalej wykombinowałaś. Może zmienię zdanie.
Weny i chęci do pisania
PS. Czekam na drugiego bloga. Kiedy można się spodziewać pierwszej notki? ;)
Przede wszystkim dziękuję. Sama jestem na siebie zła, bo nie tak planowałam ten rozdział, ale jakoś sam się napisał. To jest chyba jedna z niewielu rzeczy które pozostały według anime, ale rozumiem i podzielam twój gniew ( chociaż nie jestem w stanie wytłumaczyć czemu to napisałam :( )
UsuńJeśli chodzi o Kakashiego i Shisuiego to mogę obiecać, że nie będziesz długo czekać. Mam nadzieję, że ci się spodoba
Jeśli chodzi o drugiego bloga, to się tworzy. Blogspot nie daję mi życia a moja wiedza na temat internetów i komputerów jest straszna, więc tworzenie bloga trochę zajmie. Jeśli chodzi o rozdział, to jest już w połowie napisany, więc w momencie aż uda mi się stworzyć stronę wstawię też rozdział
Mam nadzieję, że następne rozdziały bardziej ci się spodobają :)
Szczerze w to nie wątpię, że następne rozdziały będą mi się podobać, skoro poprzednie przypadły mi do gustu ;-)
Usuńciekawi mnie też, czy Obito wróci do historii. To jedyna osoba jaką widziałabym w tej chwili na miejscu Shisuiego. No ale nie ma co na mnie patrzeć, gdy się wie, jak bardzo lubię tą postać ;-)
czekam też na drugiego bloga. zdecydowałaś już kto będzie walczył o główną bohaterkę?
Hmm o Obito, może jeszcze usłyszysz, ale nie będę zdradzała za dużo.
UsuńJeśli chodzi o drugie opowiadanie, to tak już wiem i mam nadzieję, że się spodoba :)