Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

23 stycznia 2016

Pozwól mi

  • Skup się! Co się z tobą dzieje Uzumaki !- krzyknął, kiedy z problemami odskoczyła od lecącego na nią kunaia. Od tamtej cholernej nocy minęło pół roku. A oni zamiast się do siebie zbliżyć, coraz bardziej oddalali. Nie spotykali się jak dawniej na ramenie aby pogadać poplotkować, spędzić razem czas. Ich relacje zmieniły się w stricte zawodowe. Już nawet nie mówił do niej po imieniu, zawsze zwracał się do niej po nazwisku, co oddalało ich od siebie jeszcze bardziej. A ona czuła się bardziej samotna niż kiedykolwiek. Kakashi stał się kompletnie inną osobą. Zaczęli na niego wołać Krwawy Hatake, i coraz bardziej takiego przypominał. Próbowała z nim porozmawiać, ale jego wzrok wydawał się pusty i każda próba porozumienia się, kończyła się kłótnią. A Shisui.. Także powoli zamienia się w dupka. Była pewna, że tamto wydarzenie nie zmieni ich relacji, a jednak. Czuła do niego żal, że nie... nawet nie rozumie, dlaczego się tak zachowuje. Przecież to była jedynie, jedna z jego gierek, głupia zabawa z zrobienie z Yuki debilki. Uwielbiał to robić, to dlaczego tym razem było inaczej. Chciał wiedzieć co się dzieje ? Chętnie by mu powiedziała, ale przez te pół roku, zniknęła jej pewność siebie. Zaczęła wątpić w to kim jest, czy powinna być tu gdzie jest. Minato zastąpił dom, gabinetem Hokage, a z Kushiną zaczęła się coraz częściej kłócić o jakieś głupoty. Nadal się do niej nie odzywa po tym jak pokłóciły się o jej 'prawdziwą' rodzinę. Jej wątpliwości wobec swej osoby, skutkowały tym, że coraz bardziej ciągnęło ją do poznania swej przeszłości. Myślała nawet o odejściu z Konohy i poszukiwaniu informacji na własną rękę, i tak nikt by za nią nie tęsknił, nie szukał. Pierwszy raz poczuła, że nie jest stąd, że nie należy do tego miejsca
  • Sumimase, Senpai. Zamyśliłam się- Shisui spojrzał na przyjaciółkę z lekkim politowaniem. Czuł się podle, ale czuł że podjął dobrą decyzję. Gdyby dalej byli bliskimi przyjaciółmi, nie skończyło by się to dobrze. Dlatego zgrywał dupka. Jednak od kilku tygodniu, czy miesięcy, dziewczyna zmieniła się. Jej charakter, już nie był taki jak dawniej. Nie była już tak waleczna, wybuchowa. Zaczęła odpuszczać sobie wiele rzeczy a z jej oczy zaczęły znikać iskierki, które codziennie widział. Nie wiedział, czy to przez niego, czy coś dzieje się w jej rodzinie, a może znowu Kakashi. Pomimo tego, że z całych sił udawał dupka, nie mógł przestać czuć tego co do niej czuje. Z każdym dniem kochał ją coraz bardziej, ale ona.. Nie, będzie lepiej, jak zostanie tak jak jest teraz
  • Ostatnio zdarza Ci się to dość często !- warknął, chyba za bardzo, gdyż dziewczyna cofnęła się o krok- mam nadzieję, że nie zamyślisz się na misji. Jesteśmy prawą ręką Yondaime, co jeśli zamyślisz się w momencie, jak wróg przeprowadzi atak na Hokage
  • Przecież przeprosiłam !- krzyknęła, patrząc na niego. Miała dosyć tego jak ją traktował- jakbyś nie zauważył nie jestem idealna. I wybacz, że nie uzupełniam już twoich umiejętności, tak jak ty byś tego chciał !- drgnął słysząc jej słowa. Uśmiechnął się smutno w duszy przypominając sobie ich rozmowę na ten temat. Spojrzał na nią ostatni raz, po czym odwrócił się i odszedł bez żadnego słowa. Dziewczyna obserwowała jego ruchy, a kiedy zniknął w chmurze dymu, poczuła jak łzy napływają do jej oczu. Płakała zdecydowanie za często, w większości powodem jej smutku był właśnie Uchiha. Usiadła pod drzewem ciesząc się cieniem w ten słoneczny i zadziwiająco upalny dzień. Zamknęła oczy, próbując uspokoić kołatające serce. Wyjęła książkę, którą kiedyś widziała jak czytał Kakashi i otworzyła na stronie na której skończyła przed treningiem „Zginąć jak shinobi”. Kiedyś nie była w stanie zrozumieć jak ktoś w ogóle może czytać coś takiego, ale teraz zadziwiająco ton książki bardzo jej się podobał. Siedziała jeszcze może z godzinę, po czym wstała i skierowała się w jedyne miejsce w którym w tym momencie czuła się jak w domu. Jednak w momencie kiedy usiadła na wysokim stołku a staruszek odwrócił się aby zaczął przygotowywać to co zawsze, zeskoczyła z siedzenia i przepraszając wyszła, zostawiając mężczyznę z troską w oczach. Szła przez ulice wioski jak duch. Niedługo podobno odbywać się miał jakiś festiwal. Tak bardzo chciała na niego pójść z Shisuim, jednak aktualnie, jedyną rzeczą jaką chciała zrobić to schować się w pokoju przed wszystkimi. W człapała się po schodach do mieszkania i pozostawiając przed wejściem buty uśmiechnęła się lekko do siostry na przywitanie, ale odpowiedziało jej tylko zimne spojrzenie. Ścisnęła pięści i skierowała się do swego pokoju. Położyła się na łóżku i wtuliła w niewielkiego misia, którego dostała od Minato i Kushiny na swoje 5 urodziny. Czuła jak po chwili pluszak stał się cały mokry od jej słonych łez, których nie mogła powstrzymać. Z pokoju usłyszała jedynie głos Kushiny, informujący dziewczynę, że wychodzi i w lodówce są resztki z wczorajszego obiadu jakby zgłodniała. Głos siostry, który w tym momencie wydawał jej się taki utęskniony sprawił, że czuła jakby miała zaraz zwymiotować. Sturlała się niezgrabnie z łóżka i skierowała się w stronę kuchni, otworzyła lodówkę i wyjęła kulki ryżowe. Nie była głodna, ale czuła, że musi w siebie wepchnąć coś do jedzenia. Nie jadła praktycznie nic od trzech dni i czuła się coraz słabsza. Usiadła na kanapie czując jak żołądek już jej mówi, że kulki ryżowe to nie jest dobry pomysł. Wzięła do ręki, zwój który Minato przyniósł z biura któregoś dnia. Po jakieś godzinie do domu wparowała Kushina z wielkim uśmiechem na twarzy. Kiedy spostrzegła siostrę podeszła do niej i przytuliła ją z całej siły. To zachowanie zdziwiło młodą Uzumaki.
  • Jestem w ciąży, dattebane!- niebieskooka poczuła jakby piorun ją właśnie trzasnął. Pierwszy raz od tak dawna na jej ustach pojawił się uśmiech. Wtuliła się w siostrę śmiejąc się jak wariatka
  • Tak się cieszę !- krzyknęła. Jedyne co chciała zrobić to pobiec do Shisuiego i … Potrząsnęła tylko głową i uśmiechnęła się smutno do siebie. Nagle do mieszkania wszedł Minato, który uśmiechnął się widząc swoje dwie dziewczyny przytulone do siebie. Nie lubił jak się kłóciły a ostatnimi czasy robili to dość często
  • Minato, kochanie!- Kushina pobiegła i rzuciła się mężczyźnie na szyję- będziemy rodzicami, dattebane! Ro-dzi-ca-mi!- blondyn patrzył na żonę, jakby nie do końca zrozumiał, co mu właśnie przekazała. Młodsza z sióstr zaśmiała się przypominając sobie, jego identyczną minę kiedy został mianowany Hokage. Po chwili odwzajemnił uścisk żony i z uśmiechem powędrował w dół i pogłaskał jeszcze płaski brzuch Kushiny- ma urodzić się we wrześniu- dziewczyna obserwowała ich szczęście. Była wdzięczna temu nienarodzonemu jeszcze dziecku. Dzięki niemu przynajmniej jej relacja z siostrą się polepszyła. Po cichu ruszyła w stronę wyjścia, zostawiając przyszłych rodziców samych. Słońce które jeszcze niedawno świeciła i było nie do życia, teraz schowało się za czarnymi chmurami, które prognozowały tylko jedna. Zastanawiała się czy wrócić do domu po parasol, ale uśmiechnęła się do siebie, myśląc, że z cukru nie jest więc się nie roztopi. Instynktownie jej ręka powędrowała w stronę brzucha, zastanawiając się jaką ona by była matką. Wyśmiała siebie w myślach. Ona matką? Nigdy, najpierw musiała by znaleźć mężczyznę, który by ją pokochał. Poczuła wodę na swym policzku i spojrzała do góry. Z czarnych chmur zaczęły lecieć krople deszczu. Nie były duże, ale częste. Obserwowała jak mieszkańcy chowają się przed ulewą, ale ona nie miała zamiaru. Uwielbiała deszcz. Czuła jakby zmywał z niej wszelkie problemy, przynajmniej tak było kiedyś. Wychodząc była pewna, gdzie idzie. Do jedynej osoby, którą teraz mogła nazwać przyjacielem. Nim doszła na miejsce, była cała przemoczona a z jej ciemnych włosów spływały krople deszczu. Usiadła naprzeciwko pomnika bohaterów Konohy
  • Ohayo, Obito, kope czasu- mruknęła, czując jakby wielka gula stanęła jej w gardle- nie masz pojęcia, jak cię teraz potrzebuję! Ty kompletny Idioto! Dlaczego musiałem umierać! Dlaczego....- z jej oczu poleciał wodospad łez. Jeszcze nigdy tak za nim nie tęskniła- wiesz, że Kushina jest w ciąży? Cieszę się, będą naprawdę dobrymi rodzicami. I przepraszam Cie za Kakashiego. Pewnie przychodzi tu często i zauważyłeś, że stał się jeszcze większym dupkiem niż zawsze
  • Wypraszam sobie!- usłyszała cichy głos za sobą. Szarowłosy obserwował dziewczynę tym samy zimnym wzrokiem. Ciemnowłosa wstała i skinęła głową na powitanie. Chciała go ominąć kiedy poczuła jak łapie ją za nadgarstek- wyrzuć tę książkę. Nie jest dla Ciebie- poczuła jak zaczyna brakować jej tchu. Skąd wie? Czyżby ją obserwował, a jeśli tak to dlaczego
  • Wybacz, ale odbieranie rad od kogoś takiego jak ty , nie brzmi jak plan idea...
  • Zmieniłaś się w osobę, którą Obito by nie zaakceptował- te słowa trafiły ją prosto w serce- przyjaźnił się z tobą, bo byłaś taka jak on. Radosna, wybuchowa. Ale teraz? Nie wiem co się stało, czy to ANBU cię tak zmieniło, czy inne sprawy, ale wątpię aby Obito się to spodo
  • Obito nie żyje, więc co to za różnica czy by mnie zaakceptował czy nie!- przerwała mu. Odwróciła się i spojrzała na niego tak lodowatym spojrzeniem, że Hatake puścił jej dłoń i cofnął się do tyłu- nie masz pojęcia, jak aktualnie wygląda moje życie. Nie obchodzi mnie co o mnie myślisz ani to czy się o mnie martwisz czy nie. Możesz mi tylko doradzić, jak to robisz, że będą tak bardzo samotnym jeszcze nie zwariowałeś, bo czuję jakbym się dusiła- chłopak patrzył na nią z jeszcze większym przerażeniem. Słyszał, że się zmieniła, ale nie spodziewał się, że aż tak bardzo. Kiedy nie usłyszała od niego żadnej odpowiedzi, ruszyła w głąb lasu zostawiając go samego. Czuła, że cała się trzęsie. Podeszła do jednego z drzew i zwróciła dzisiejsze kulki ryżowe. Wyprostowała się i odwróciła, posyłając tak samo chłodne spojrzenie, mężczyźnie który się pojawił
  • Schudłaś – powiedział tylko- chodź pójdziemy na ramen, pogadamy- ta go tylko minęła i w pół drogi odwróciła się i sztucznym uśmiechem, mruknęła
  • Idź do Minato, na pewno się ucieszy, że jego mistrz wrócił. Na dodatek będzie ci miał wiele do przekazania- po czym zniknęła w chmurze dymu. Białowłosy obserwował jak jego była uczennica znikła w białym dymie. Westchnął ciężko i zwrócił się w stronę mieszkania swego ucznia

Siedzieli i już drugim kawałkiem ciasta świętowali nominację Minato na Hokage a także przyszłe powiększenie grona rodzinnego. Jednak Minato przez cały czas obserwował dokładnie swego senseia, po czym rozpoczął rozmowę, na którą czekał od kiedy przekroczył od próg ich domu

  • Widziałem się z Yuki- zaczął jakby czytał w myślach blondyna- co się z nią stało ?
  • Już z początku byłam przeciwna, aby była częścią ANBU- wtrąciła się Kushina
  • Dobrze wiesz, że to nie przez to – zaprzeczył Namikaze opierając się wygodnie- Zaczęła się zmieniać jakieś pół roku temu, kiedy zostałem Hokage a Shisui był u nas na kolacji
  • Uchiha Shisui ?- wtrącił się Jiraya nie do końca rozumiejąc
  • Hai, jest z nim w dwuosobowym zespole. Dobrze się dogadywali, póki nie pokłócili się po tym jak był u nas na obiedzie
  • Byli razem ?
  • Wątpię, nie wiem- dodała Kushina- już dawno przestała mi się zwierzać Dattebane!
  • Jej spojrzenie jest bardziej lodowate od Kakashiego. Na dodatek rozmawiali dzisiaj przy grobie Obito- tu przerwał na chwilę- pierwszy raz słyszałem aby na głos potwierdziła jego śmierć. Powiedziała to z taką obojętnością. Czuje się samotna.
  • Zaczęła nawet dopytywać się o jej 'prawdziwą rodzinę' jak to nazwała- wtrąciła znowu Kushina- o to się pokłóciliśmy. Mówiła nawet coś, że najlepiej jakby opuściła tę wioskę, bo i tak to nie jest jej dom- dwójka spojrzała na kobietę ze zdziwieniem
  • Nie wiedziałem, że tak poddziadziała- mruknął cicho blondyn jakby jedynie do siebie- planowałem dać Kakashiemu za zadanie ochronę Ciebie, Kushina, ale chyba dam to zadanie Yuki
  • Nie- przerwał mu szarowłosy- daj to Kakashiemu. Przyda mu się. Zostawmy na razie sytuację tak jak jest. Nie wtrącajmy się. Niech dzieciaki wyjaśnią sobie sami sprawę- dwójce nie podobał się ten pomysł, jednak wiedzieli, że to jedyny dobry wybór.
    Szła ulicami Konohy kompletnie przemoczona. Wiedziała, że jutro będzie chora, ale nie obchodziło ją to. Szła powoli po skałkach przypominając jak bezpiecznie się czułą trzymając się ręki Shisuiego. Nie wiedziała, że będzie tak za nim tęsknić, że jej uczucia się tak zmienią. Zastanawiała się jakby ich życie wyglądało, gdyby pozwoliła si e wtedy pocałować. Zatrzymała się gwałtownie, kiedy zobaczyła jak stoi na szczycie wpatrując się w wioskę. Odwróciła się na pięcie i już miała odejść kiedy pojawił się przed nią
  • Jesteś cała przemoczona! - mruknął, widząc jak pojedyncze kosmyki przyczepiają się do jej buzi- przeziębisz się- zganił ją, przez co czuł się jeszcze gorzej. Próbował złapać z nią jakikolwiek kontakt wzrokowy, ale patrzyła ciągle na swoje buty- spójrz na mnie!- spokój w jego głosie tak zdziwił dziewczynę, że podniosła głowę do góry i spojrzała na niego ze smutkiem- nie powinnaś być taka nierozsądna- podniósł dłoń aby dotknąć jej policzka, ale zatrzymał się w połowie. Stała tam spoglądając na niego. Jednak jej spojrzenie wyrażało teraz zdecydowanie coś innego niż wcześniej- Cholera! - krzyknął i odszedł od niej na kilka kroków. Podeszła do niego zmartwiona, nie wiedząc do końca co się właśnie stało
  • Shisui- odwrócił się i spojrzał na nią. Była piękna. Piękniejsza, niż wszystkie inne dziewczyny jakie kiedykolwiek widział. Jej piękne niebieskie oczy, które patrzyły na niego z utęsknieniem- wiesz... Kushina jest w ciąży...- nie wiedziała czemu to powiedziała. Chciała jedynie rozładować tą dziwną atmosferę.
  • Yuki...- zaczął. Podszedł do niej i przyłożył swoje czoło do jej. Jej oczy błyszczały. Nie wiedział, czy dlatego, że płakała, czy zamierza, ale były piękne- pozwól mi- wyszeptał, jakby boją się powiedzieć to na głos. Jednak nim usłyszał odpowiedź wokół nich pojawiła się burza białego dymu, a on poczuł jak silny kopniak odpycha go od dziewczyny. Kiedy po chwili wstał i odzyskał świadomość zdał sobie sprawę, że dziewczyny już przy nim nie ma.    

4 komentarze:

  1. WOW!! Ja tu się na maksa wciągnęła, a tu koniec ;(
    Mam nadzieję, że nie każesz długo czekać na następny rozdział. Zastanawiam się kto porwał Yuki. Czy to był zazdrosny Kakashi czy to grubsza sprawa :)) W każdym razie jak mogłaś?!?!?!?! Przerywać tak piękną chwilę i to po raz drugi. Może jeszcze zmienisz swój plan i ocalisz Shisuiego dla Yuki? On by do niej lepiej pasował niż Kakashi. Jest tu najfajniejszą postacią, pomimo mojej wielkiej sympatii do Obito.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buaha, bo ja wredna jestem i lubię przerywać w takich momentach. Zgadłaś, że ją porwali, ale nie powiem nic oprócz tego. Chociaż opcja z Kakashim, mnie zdziwiła, przecież się nienawidzą :P
      Jeśli chodzi o Shisuiego,to mogę ci obiecać, że nie zabiję go za szybko ( ale pamiętaj, ze to nadal prolog do głównego opowiadania haha) . Mam już pomysł co z nim zrobię :)
      Mam w teorii napisany już rozdział, ale wydaje mi się trochę zbyt szczęśliwy i słodki, więc pewnie coś tam zmienię jeszcze, aby nie była zbyt wesoło. Zobaczymy jeszcze :)
      A ja nadal czekam na następne rozdziały u ciebie :)

      Usuń
    2. To, że się nienawidzą, to nie znaczy, że nie mógłby tego zrobić. Wiesz jak mówią. Kto się czubi, ten się lubi. Wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby Kakashi wbrew sobie poczuł złość widząc Yuki i Shisuiego. Nie chcąc dopuścić do pocałunku, mógłby ją "porwać". Dobra, wiem :)) Może wyobraźnia aż nad to mnie ponosi. Po prostu taka opcja też by mi tu pasowała :)) Ty jednak planujesz coś innego. W dodatku twierdzisz, że to dalej prolog. Co to będzie, jak się rozkręcisz? O.O Strach się bać :)
      Ach, biedny Shisui :(( Dzień w którym go skrzywdzisz, odbije się na mojej psychice. Będę cierpieć, a może nawet szlochać. Zależy jak potrafisz opisywać drastyczne sceny.
      Co do szczęśliwego rozdziału, to nic nie zmieniaj!! Co to za pomysł, aby coś w nim namieszać, bo jest zbyt wesoło? Ja lubię jak się słodko, miło i cukierkowo. Wiadomo, że sielanka nie może trwać wieczność, ale daj się nacieszyć póki co :)))

      Usuń
    3. Po pierwsze mogę cię przekonać już tutaj, że to nie Kakashi ją porwał, ale możesz mieć trochę racji, ze nie będzie mu się podobało, że Shisui się kręci w okół dziewczyny.
      Prologiem będzie do momentu jak 'zginie' Shisui. Tak to cudzysłowie nie jest przypadkowe. Ale pfu, nie mówię już więcej bo zdradzę najciekawsze.
      Jeśli chodzi o Shisuiego, to mogę cię potwierdzić w fakcie, że przeżyjesz uraz i to wielki haha :)
      Niestety rozdział muszę napisać od nowa. Jak pewnie wiesz z własnego doświadczenia, można powiedzieć, że poprzedni mi się usunął. A bardziej nie pamiętam gdzie zapisałam, kopię.
      Jeśli chodzi o sam rozdział to mogę, jak tak bardzo chcesz, wcisnąć coś miłego i 'cukierkowego'. A co tam ! :)
      Aktualnie piszę drugie opowiadanie, więc też może być tak, że rozdziały nie będą się pokazywały tak często jak ostatnio bywało, na dodatek zaczęły mi się znowu studia więc rozumiesz :)
      No cóż ale jak pójdzie dobrze to może dzisiaj wstawię :D

      Usuń