Siedziała na górze Kage obserwując
całą wioskę. Łzy już dawny przestały lecieć z jej oczu, ale
nadal czułe to paskudne kłucie w sercu. To prawda nigdy nie
uważała, że są najlepszymi przyjaciółmi, ale nigdy nie myślała,
że Kakashi tak o niej myśli. Westchnęła cicho, zastanawiając się
jak powie Hokage, że zawaliła misję, którą jej powierzył
zaledwie dzisiaj. Położyła się i obserwowała jak wieczorne
chmury powoli poruszają się po niebie. Zamknęła na chwilę oczy a
kiedy je powtórnie otworzyła, stał nad nią ciemnowłosy chłopak
uśmiechając się przyjaźnie. Z przerażeniem wstała i nie
kontrolując swoich kroków, oślizgnęła się, czuła jak zaczyna
lecieć powoli w dół, kiedy to Uchiha z zadziwiającym, nawet jak
na niego, refleksem złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie
- Ty idioto! Co by się stało jakbym spad...- ale nie dokończyła, zdając sobie sprawę, jak blisko siebie się aktualnie znajdują. Wpatrywała się w jego piękne, czarne jak smoła oczy a na jej policzkach pojawił się niekontrolowany rumieniec. Czuła jak jej serce zaczyna mocniej bić
- Nie pozwoliłbym Ci spaść- mruknął cicho pochylając się w jej stronę, a ona przełknęła głośno ślinę- kto by uzupełniał moje zdolności ?- prychnęła i odczepiła się od niego siadając obok z kolanami pod brodą. Ten zaśmiał się tylko i usiadł obok niej. Wyjął z torby miskę i podał dziewczynie, która bez słowa odebrała prezent- wy tak zawsze ? Czy po prostu lubicie robić przedstawienie ?- spytał w końcu kiedy zajadali się zupą. Uzumaki przerwała a jej wzrok posmutniał. Odłożyła miskę na bok i spojrzała na zachodzące słońce, które oświetlało całą Konohę
- Zawsze byliśmy jak pies i kot. Znaczy jak żył Obito. Ale później zdawało mi się, że już było lepiej...ale najwyraźniej się myliłam- schowała głowę w kolana, jakby to miało ją ochronić od całego zła na tym świecie
- Dzisiaj był pogrzeb Rin, może...
- Nie- przerwała mu- nie pocieszaj mnie. Na dodatek, Hatake.. cóż, on nigdy nie oczekiwał pomocy od nikogo, więc i teraz sobie poradzi- chciał coś dodać, ale dobrze zdawał sobie sprawę z faktu, że nie ma to najmniejszego sensu. Uśmiechnął się kiedy wróciła do swej miski. Postanowił poczekać aż skończy nim zada jej resztę pytań
- Taaaak, nie ma to jak Ichiraku Ramen na koniec perfidnego dnia- krzyknęła radośnie, odstawiając na bok pusty talerz
- Mogę Cię o coś zapytać?- spojrzała na niego ze zdziwieniem po czym odwróciła się w jego stronę, dając mu tym samym odpowiedź- Obito- san, kim on był dla ciebie ?- Yuki już drugi raz poczuła nieprzyjemne uczucie w okolicy serca. Spuściła wzrok po czym powróciła do bezpiecznej pozycji
- To był mój najlepszy przyjaciel. Staliśmy się przyjaciółmi już w akademii. Później ze sobą trenowaliśmy. Kochałam go. Jednak on nawet o tym nie wiedział. W jego sercu było miejsce na kogoś innego- przerwała i spojrzała ze smutkiem na Shisuiego- czemu pytasz ?
- Głupia ciekawość, wybacz!- mruknął, głaszcząc ją delikatnie po głowie. Spojrzała na niego ze zdziwieniem a w okolicy brzucha poczuła lekki skurcz, jakby miała w nim motylki, a na jej policzkach na nowo pojawił się rumieniec- bardzo ci do twarzy z rumieńcem, Yuki- szepnął, uśmiechając się do niej. Jednak nie był to jego codzienny, łobuzerski uśmiech. Było w nim coś czego Yuki nie była w stanie określić. Pokręciła lekko głową, jakby odpędzając złe myśli
- Myślisz, że nie pozabijamy się?- spytała w końcu, spoglądając na pierwsze wychodzące gwiazdy. Chłopak parsknął śmiechem. Wstał i podał rękę dziewczynie, pomagając jej wstać.
- Mam taką nadzieję!- odpowiedział wciąż nie przestając się śmiać. Wyciągnął w jej stronę dłoń uśmiechając się jak chłopczyk w odpowiedzi na jej spojrzenie- jest ciemno, a droga jest stroma, nie chcę abyś sobie coś złamała- dodał obojętnie. Niebieskooka odwróciła wzrok i wzięła dłoń chłopaka. Szli w ciszy uśmiechając się jedynie do siebie. Czuła się zadziwiająco bezpiecznie kiedy szła tak obok niego. Nagle poczuła jak uścisk się luzuje i spojrzała w górę- jesteśmy już na dole- z lekkim smutkiem musiała stwierdzić, że miał rację- chyba, że nie chcesz jeszcze puszczać mojej dłoni- wyszeptał jej do ucha. Odskoczyła kiedy poczuła oddech na swej szyi
- Ie. Dobrze, że już zeszliśmy! Już z początku uważałam, że to głupi pomysł!- mówiąc to zaczęła kierować się w stronę domu, ze zdziwieniem stwierdzając, że Uchiha idzie tuż obok niej- dzielnica Uchiha jest po drugiej stronie wioski- mruknęła
- Jak mógłbym pozwolić bezbronnej dziewczynie wracać do domu samej?
- Już ja ci dam bezbronnej- stanęła i wycelowała pięść w jego stronę, lecz ona ominął ją i śmiejąc się tylko zaczął kierować się w stronę jej domu- przecież dałabym sobie radę- mruknęła spuszczając wzrok
- Wiem- odpowiedział tylko i już do celu szli w ciszy. Kiedy stanęli przed niewielkim budynkiem już chciała się odwrócić aby mu podziękować, kiedy poczuła jego usta na swym czole- śpij dobrze, widzimy się jutro na treningu- mówiąc to zniknął pozostawiając ją samą, kompletnie zmieszaną. Dotknęła czoła opuszkami palców, po czym wściekła wykrzyknęła jego imię, mając nadzieję, że ją usłyszał. Weszła do mieszkania. Zdjęła buty i sprzęt ANBU i weszła do pokoju w którym siedziała Kushina i Minato, który szczerzył się do niej jak dzieciak. Unikając jego spojrzenia, poszła do kuchni, nalała sobie wody i usiadła na fotelu, dołączając to dwójki
- Jak ci dzień minął?- zaczęła Kushina, nim Minato był wstanie powiedzieć cokolwiek
- Uznałam, że nie będę się przejmować Hatake. Jeśli chce być dupkiem to niech będzie
- Ta, słyszeliśmy o waszej niewielkiej kłótni- dodała Kushina, piorunując blondyna, który szczerzył się jeszcze bardziej- musisz spróbować go zrozumieć. Na pewno nie powiedziałby tego w normalnych okolicznościach- Yuki prychnęła tylko po czym wskazała na Namikaze- a jemu co ?
- Jak udała się randka z Shisuim ? - wybuchnął nagle, zadowolony, że w końcu to z siebie wydobył. Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona i mało co nie udławiła się wodą.
- O czym ty mówisz ?
- No wiesz, wracasz wieczorem do domu, odprowadzana przez chłopaka, na dodatek na pożegnanie całuje Cię
- W czoło !
- Ale całuje. Mi to wygląda jak randka, prawda Kushina?- kobieta zaśmiała się i wstała przynosząc ciasto
- Mnie w to nie mieszajcie- mruknęła, zagłębiając się z powrotem w swoją książkę
- TO nie była randka!- warknęła Yuki- miałam beznadziejny dzień przez Hatake, więc Shisui jako dobry przyjaciel z drużyny postanowił mnie pocieszyć!- wzięła kawałek ciasta do ust, po czym dodała- na dodatek, nie wierzę, że mnie śledziłeś!- to ją akurat rozbawiło, kiedy wyobraziła sobie Minato jako szpiega, biegającego za nią krok w krok z małym aparacikiem. Nie mogąc się opanować zaśmiała się, dając Minato do zrozumienia dłonią aby skończyć swój wywód- Shisui i ja to towarzysze broni. Jesteśmy w jednej drużynie. To, że ten idiota jest od czasu do czasu miły.. cóż nic na to nie poradzę- wyglądało na to, jakby Minato chciał coś dodać, jednak mroźne jak lód spojrzenie Kushiny, zmusiło go do zamilknięcia. Yuki wstała i pożegnała się z rodzinką, po czym skierowała się w stronę sypialni. Położyła się na łóżku i nie wiedząc kiedy, zasnęła, myśląc od idiocie z klanu Uchiha.
- Hokage!- krzyknęła stając na środku sali u boku Shisuiego. Minato stał obok Trzeciego z podobną miną jak młoda Uzumaki. Zdecydowanie nie spodziewał się, że Hokage wezwał go aby przekazać mu swoje stanowisko. Niebieskooka spoglądała na dwójkę przy biurku z lekkim zdziwieniem. Jej wzrok powędrował w stronę Shisuiego,którego mina nie pokazywała kompletnie żadnych emocji. Minął już rok od kiedy ze sobą współpracują. Zostali prawą ręką Sandaime, wykonując dla niego specjalne misje. Ich relacje się jednak nie zmieniły. Ona nadal uważała Uchihę za totalnego idiotę i utrapienie, a on.. Kto by go tam wiedział. Raz wyśmiewa się z niej a już za chwilkę robi wszystko aby czuła się jak najbardziej niekomfortowo. W wiosce zmieniło się wiele. Między innymi fakt, że Kakashi należał teraz do ANBU i jak bardzo jej się to nie podobało widywała go coraz częściej. Próbował z nią rozmawiać kilkakrotnie, ale ona jakoś nie czuła potrzeby aby go wysłuchiwać. Oprócz wykonywania razem misji, nic już ich nie łączyło. Ceglana ściana stała między nimi i wielka siła była potrzebna aby ją zburzyć- proszę wybaczyć, Hokage sama- wtrąciła się, wychodząc lekko naprzód- jeśli Minato … egh, Minato-san ma zostać przyszłym Hokage to co będzie z nami ?- staruszek popatrzył na swoich najlepszych shinobi i uśmiechnął się pod nosem
- Mam wielką nadzieję, że Czwarty przyjmie Was pod swoje skrzydła- dwójka ANBU spojrzała tym samym na blondyna, który nie dokończa otrząsnął się jeszcze z awansu. Jednak kiedy zobaczył uśmiechniętą i pełną nadziei twarz brunetki, rozumiał, że przecież zawsze o tym marzył. Nie zawsze o tym marzyli wraz z Kushiną
- Oczywiście. Będzie to dla mnie wielki honor, jeśli postanowicie służyć i mnie- oboje skinęli głowami, po czym po danym znaku Trzeciego wyszli z pokoju. Z ust Yuki nie schodził uśmiech, co z łatwością dostrzegł Shisui, który nie mógł odwrócić od niej wzroku. Od tamtego wieczoru na skale, coś w nim pękło. Nie znał drugiej takiej dziewczyny jak Yuki. Miała w sobie tyle seksapilu i wdzięku o którym sobie nawet nie zdawała sprawy, a z drugiej strony nie znał, tak silnej, tak wrednej i sarkastycznej osoby jak ona. Zaczął się w niej zakochiwać, ale dobra ich współpracy i dobra wioski, nie mógł pozwolić, na to aby uczucia weszły pomiędzy ich drużynę, postanawiając utrzymywać je jedynie dla siebie. Kierowali się właśnie w stronę Ichiraku mijając ludzi. Dzień był dzisiaj zadziwiająco piękny. Mimo, że ostatnimi dniami padało dziś świeciło słońce. Spojrzała w górę na jedno z drzew wiśni, które tak lubiła i uśmiechnęła się jeszcze bardziej widząc jak z pączków rozkwitły już piękne różowe kwiaty
- Zawsze chciałam być jak kwiat Wiśni- zaczęła a Shisui stanął obserwując przyjaciółkę- pączkiem który kiedyś rozkwitnie w piękny, lekki i łagodny kwiat- nagle chłopak zniknął po czym po chwili stanął obok niej i nachylając się lekko wpiął jej we włosy zerwany przed chwilą kwiat
- I właśnie taka jesteś, Yuki-chan- szepnął uśmiechając się do niej lekko. Znów ten uśmiech, nie łobuzerski nie pokazujący jego wyższość nad dziewczyną, a ten piękny i łagodzący. Na policzkach dziewczyny pojawił się różowy rumieniec. Gdy tylko poczuła go na twarzy szybko odwróciła głowę, kiedy poczuła dłoń na swej brodzie- nie odwracaj się, jesteś piękna jak się rumienisz, jak ten kwiat wiśni- serce dziewczyny zabiło mocniej słysząc to zdanie. Przełknęła głośno ślinę i nim zdała sobie sprawę, że myśli o jego ustach na swych, chłopak wziął dłoń i sam spuścił wzrok speszony sytuacją. Nie chciał tego zrobić, nie powinien, to było tak bardzo niewłaściwe, a z drugiej strony tak bardzo właściwe- wybacz, nie powinienem tego robić- minął ją i wszedł do knajpki pozostawiając ją ze swymi myślami. Nie mogąc do końca ułożyć sobie w głowie co się właściwie stało, ruszyła za chłopakiem i z uśmiechem na twarzy przywitała staruszka
- Dwie miski na teraz i cztery na wynos, staruszku!- pokiwał głową, po czym jak zawsze odwrócił się i zaczął przyrządzać potrawę. Chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem
- Cztery ?- wiedział, że będą świętować razem awans Minato, ale z tego co on się naliczył wychodziło tylko trzy
- No tak, Jiraya jest na jakieś misji więc dlatego cztery- widząc jego spojrzenie westchnęła jakby bez sił- No Minato, Kushina, Ty i ja, czyli cztery
- Ja? - dodał szybko, słysząc siebie- Yuki, nie.. to jest rodzinna sprawa ja...
- Chcę abyś tam był i jestem pewna, że Minato też się ucieszy. To będzie idealna chwila abyście się poznali lepiej. W końcu od teraz będziemy jego prawą ręką- patrzyła na niego tym wzrokiem, którego tak nienawidził, wzrokiem, któremu nie był wstanie się oprzeć. Westchnął tylko i machając na nią ręką zaczął jeść postawione przed nimi miski. Jak zawsze zjedli w kompletnej ciszy delektując się wspaniałym smakiem. Po kilkuminutowej kłótni, kto ma zapłacić, Shisui po wygranym pojedynku zostawił pieniądze na blacie, i doganiał obrażoną dziewczynę. Zaśmiał się doganiając przyjaciółkę. Doszli do jej mieszkania w ciszy, która została narzucona przez Uzumaki. Weszli do góry i usłyszeli żwawą rozmowę Namikaze i Kushiny. Zdjęli buty i zostawili swój sprzęt ANBU i weszli do środka. Zaraz obok nich stanęła Kushina.
- Minato zostanie Hokage, dattebane!- krzyknęła przytulając ich oboje od siebie, dopiero wtedy zdając sobie sprawę z obecności Shisuiego- wybacz, Shisui-kun- mruknęła odchodząc od dwójki uśmiechając się głupkowato
- Przyniosłam ramen i zaprosiłam tego idiotę- mówiąc to puściła oczko do bruneta- uznałam, że to idealny moment abyście się poznali. W końcu będziemy razem pracować
- Witam! Przepraszam za wtargnięcie, ale znają państwo Yuki.. Trudno było ją..
- Cieszę się, że jesteś. Proszę rozgość się- przywitał go blondyn ściskając jego rękę, puszczajac w tym samym momencie „niewidzialne” oczko do młodej kunoichi, które wywróciła tylko oczami
- Idę się przebrać, nienawidzę tego stroju !- mruknęła, biorąc Shisuiego za rękę- Hokage sama- parsknęła śmiechem w tym samym momencie- masz nadal te przymałe ciuchy które miałeś wyrzucić?- kiedy tylko kiwnął głową, zaciągnęła Uchihę, do pokoju Namikaze. Szczerze powiedziawszy nie obchodziło, ją czy jest mu wygodnie czy nie, ale wiedziała, że jakby zostawiła Uchihę razem z nimi, to zaczęła by się już rozmowa o ich wspólnej przyszłości- siedź tu, przebiorę się i zaraz pokaże ci twoje ciuchy- lekko zdezorientowany szatyn usiadł na niewielkim krześle w pokoju przyszłego Hokage i obserwował jak dziewczyna znika za drzwiami. Po chwili jednak wróciła a on czuł jakby ktoś zabrał mu powietrze. Miała na sobie żółtą sukienkę a włosy spięte w luźny kok. Pierwszy raz widział ją w wydaniu”dziewczęcym” i musiał przyznać, że z chęcią widziałby ją częściej. Podeszła do wielkiej szafy i zaczęła wyjmować spodnie i koszulkę. Myślała jeszcze przez chwilę nad czymś, po czym odwróciła się i skamieniała. Chłopak był właśnie w połowy zmiany koszulki. Przełknęła ślinę i spuściła głowę. Mimo 17 latu, jego tors był naprawdę dobrze rozbudowany, treningi dawały o sobie znać. Nigdy nie zauważyła jego mięśni przez cały strój ANBU- Baka, przecież jestem jeszcze w pokoju, mógłbyś poczekać aż wyjd...- ale nie dokończyła, gdyż chłopak podszedł do niej i przygniótł lekko do wcześniej zamkniętej szafy. Jego prawa ręka powędrowała obok jej lewego ucha, za to on schylił się tak aby patrzeć jej prosto w oczy. Był zdecydowanie za blisko. Czuła jego oddech i bicie serca.
- Czyżby podobało się panience to co widzi ?- wciągnęła oddech i odważyła się spojrzeć w jego oczy. Jego głos był niski i taki jakoś seksowny. Za to wzrok... Jeszcze go takiego nie widziała. Mówił jedno i tylko jedno. Pożądanie. To samo uczucie które czułą dziewczyna, a do którego tak bardzo nie chciała się przyznać. Czuła narastające napięcie- znowu rumieńce, nie wiedziałem, że tak na ciebie działam- przybliżył się jeszcze bardziej. Nie kontrolował swoich ruchów, jedynie czego chciał to posmakować tych pięknych ust, doznać słodyczy, na którą tak długo czekał- tak łatwo cię rozgryźć- dziewczyna położyła dłoń na jego mięśniach, czując jak zaczyna zasychać jej w ustach, jednak powoli wracając do rzeczywistości, zaczęło leciutko odpychać go od siebie. Uśmiechnął się do siebie, widząc mizerne i niepewne ruchy dziewczyny- naprawdę chcesz abym się odsunął ?- spytał a jego głos zrobił się jeszcze cichszy i jeszcze niższy. Zbliżył się tak, że ich usta dzieliły milimetry. Dłoń dziewczyny powędrowała na jego policzek, co zdziwiło Shisuiego. Spojrzała mu w oczy w których ujrzał..Odszedł od niej i zaciskając zęby ubrał na siebie koszulkę. Spojrzała na niego po czym bez słowa wyszła z pokoju a za nią bez słowa ruszył on biorąc ze sobą strój ANBU. Położył go na krześle i przyłączył się do obiadu.Musiał przyznać, że już dawno nie bawił się tak dobrze. Cieszył się, ze Yuki ma tak wspaniałą rodzinę. Spojrzał na godzinę i wstał
- Proszę wybaczyć, ale na mnie już pora- Yuki wstała i spojrzała na dwójkę siedzących
- Odprowadzę Shisuiego. Bedę za jakiś czas- chłopak spojrzał na nią i bez słowa ruszych ku wyjściu
- Coś się tam musiało stać- mruknął Minato, kiedy usłyszał zamykające się drzwi
- Taa, ale to nie nasza sprawa, więc nie wtrącajmy się DattebaneNoc była piękna. Księżyc oświetlał swym blaskiem całą wioskę a także dwóch shinobi idących samotną drogą. Nie patrzyli na siebie, nie zamienili żadnego słowa. Shisui czuł się podle. To spojrzenie, wtedy w pokoju Namikaze. Spojrzenie mówiące, że nadal kocha Obito. Ścisnął pięść czując jakby przegrał, jakby przegrał nawet nie podejmując walki. Szła z głową spuszczoną w dół obserwując swoje kroki. Czuła się dziwnie. Nie rozumiała swych uczuć, wtedy kiedy chciał ją pocałować, przed oczami stanął jej Obito. Zastanawiała się tylko, czy on to wyczuł, czy była to następna jego głupia gra. Nagle stanęli przed wejściem do dzielnicy Uchiha. Stanęli naprzeciwko siebie. Spojrzał na nią, oczekując, że ona zrobi to samo.
- Nadal go kochasz, prawda?- spytał a jego głos był suchy, smutny, jakby pozbawiony życia.
- Ja..- spojrzała na niego i cofnęła się o krok. Jego wzrok wbijał się w nią jak nóż. Nigdy go nie widziała takiego- Shisui...
- Nie ważne- wtrącił, nie dając jej szansy na to aby dokończyć- zapomnijmy o tym co się stało. Tak będzie najlepiej- po czym odwrócił się pozostawiając niewielkiego ptaka, który miał ją chronić, zostawił ją samą.
- Uchiha, ty idioto- warknęła, gdy słone łzy spływały po jej policzku.
Nie znalazłam czegoś takiego jak SAPM, więc pozwolę sobie poinformować Cię tutaj, że dodałam nowy rozdział do opowiadania ItaHina. Jeśli planujesz śledzić tą historię, to może przydać się informacją, że rozdziały pojawiają się regularnie co piątek (z drobnymi odstępstwami).
OdpowiedzUsuńJest już późno, a ja jestem bardzo zmęczona, dlatego zasiądę do czytania Twojego bloga jak będę bardziej wypoczęta.
Mogę się jednak wypowiedzieć na temat tego co dziś oblukałam. Po Twoim opisie postaci dajesz dość dużo przypuszczeń na temat tego, czego można się spodziewać. To ma swoje plusy i minusy. Żeby jednak ocenić czego tu jest więcej, muszę przeczytać wstawione rozdziały. Możliwe, że się mylę i wcale nie zaspojlerowałaś historii w nadmiarze. W opisie bohaterów pojawił się mój ulubieniec, a mianowicie Obito :) Chociażby z tego faktu zajrzę tu ponownie :) No i Shisui Uchiha :) ciekawa jestem jaki on jest w Twoim wydaniu.
Świetny obrazek Kakashiego z tła. Najbardziej podoba mi się jak klęka z głową uniesioną w górę.
No i na koniec pozwolę sobie odnieść się do Twojej wypowiedzi o sobie. Fajnie, że coś zdradziłaś, ja też lubię posiadać jakiekolwiek informację o autorach, a jeszcze bardziej interesują mnie moi czytelnicy. Nie sądzę, że jesteś stara. Ja mam więcej wiosen na karku, więc zawsze możesz pocieszyć się faktem, że są tu starsi :)))
Weny, motywacji, czasu i do następnego komentarza :)