Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

28 listopada 2015

Misja w wiosce Kwiatu

Po tygodniu mogła w końcu wyjść ze szpitala. Nienawidziła tego miejsca. Takie smutne, nic się nie działo i przytrzymują ludzi na siłę, nawet jak nic im nie jest. Dobra zemdlała, ale z powodu lekkiemu przemęczenia. Uśmiechnęła się kiedy przypomniała sobie ostatnią walkę. Minato i Kushina wyglądali na naprawdę zdziwionych, kiedy poinformowała ich o opanowaniu nowej techniki. Niestety Sanin zniknął gdzieś, przez co nie mogła się pochwalić. Podeszła do recepcji, aby wypisać się i skierowała się do wyjścia. Ku jej zdziwieniu przed wejściem stał Obito.
  • Co tu robisz?- spytała podchodząc do chłopaka. Spojrzał na nią i pokręcił głową. Nie wiedziała o co mu chodziło
  • Mówiłem, żebyś nie przesadzała z treningami!- zganił ją kiedy oddalali się powoli od budynku- nie ma mnie przez chwilę a ty już lądujesz w szpitalu ?!- jego głos się lekko podniósł, co jeszcze bardziej rozbawiło dziewczynę.
  • Yaah, Obito jestem shinobi, to normalne, że od czasu do czasu odwiedzę naszą służbę zdrowia. O to oznacza, że nie możesz się o mnie martwić jak o dziecko- mówiąc to zaśmiała się, unikając piorunującego spojrzenia przyjaciela
  • Nie możesz być taka nie ostrożna!- kontynuował kiedy kierowali się w stronę Ichiraku- przez ciebie tyle ludzi się martwi- nagle dziewczyna zaśmiała się i zbliżyła się do chłopaka, robiąc wredną minę
  • Nie mów mi, że się o mnie martwiłeś, Obito sama!- chłopak odsunął ją od siebie i prychnął tylko, wchodząc do środka jadalni. Staruszek spojrzał na nich i zaśmiał się lekko. Za każdym razem jak tu wchodzili byli w środku kłótni, a mimo to są najlepszymi przyjaciółmi
  • Yuki chan, słyszałem, że spędziłaś tydzień w szpitalu- dziewczyna pokiwała głową, unikając wzroku przyjaciela- a więc dzisiejsze ramen na koszt firmy- niebieskooka klasnęła w dłonie jak mała dziewczynka, uśmiechając się radośnie
  • Może ty jej powiesz, staruszku, że nie powinna się tak przepracowywać!- burknął Uchiha, nie przestając patrzeć na Uzumaki
  • Jesteście shinobi, którzy w przyszłości mają chronić naszą wioskę. Dobrze widzieć jak się staracie- odpowiedział tylko po czym wrócił do robienia posiłku. Dziewczyna wystawiła tylko język, na znak zwycięstwa. Obito, zwiesił tylko głowę, nie wiedząc jak ma z nią dalej rozmawiać.
  • A właśnie- zaczęła, pakując do buzi makaron- nie uwierzysz, kto mnie odwiedził na polu treningowym – chłopak spojrzał na nią z zapytaniem
  • Słyszałem, że dostałaś propozycję treningu od trzech Saninów- mruknął lekko zawiedziony, że on nie dostał takiej propozycji. Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie rozumiejąc na początku o co chodzi, ale pokręciła tylko głową i odwróciła się w jego stronę aby dokładniej widzieć jego minę
  • Hatake Kakashi- Obito spojrzał na nią prawie się dławiąc Ramenem- i tak najlepsze jeszcze przed tobą. Chciał ze mną walczyć
  • Zgodziłaś się ?- spytał zainteresowany
  • Nie mogłam z nim walczyć wtedy, ale powiedziałam mu, że jak nie stchórzy to możemy zawalczyć jak wrócę do pełni sił- oczy chłopaka zabłysły, uśmiechając się szeroko. Już chciał coś dodać, kiedy do knajpki wleciał niewielki ptak z listem. Dziewczyna otworzyła list i po szybki przeczytaniu westchnęła głośno
  • Moja drużyna ma misję. Niestety naszego „kochanego” kapitana nie ma więc znowu muszę iść jako kapitan drużyny- mówiąc to skończyła szybko ramen po czym wstała i zaczęła kierować się ku wyjścia- życz mi szczęścia- po czym żegnając się zaczęła kierować się w stronę budynku Hokage. Zero odpoczynku, miała nadzieję, że zrobi sobie dzień totalnego lenia, ale najwyraźniej Staruszek, ma dla niej inne plany. Wspięła się po schodach i uprzednio pukając weszła do środka. W pokoju oprócz Hokage nie było nikogo. Skłoniła się nisko, podchodząc do biurka.
  • Wybacz, że cię wzywam od razu po tym jak wyszłaś ze szpitala
  • Wow przynajmniej przeprosił- pomyślała, nie spuszczając wzroku ze zmęczonej twarzy staruszka. Mówiła mu tysiące razy, że się przepracowuje i ze względu na wiek powinien przejść na emeryturę, ale oczywiście, kto by ją słuchał. Nie... dodatkowo za karę dostawała głupie misję ranki C
  • Jednak dostaliśmy informacje, że niewielka wioska Kwiatu została zaatakowana przez jakiś shinobi. To misja rangi B, więc nie powinnaś się zbyt przemęczyć. Na dodatek- tu przerwał pisanie i spojrzał na nią z powagą- jak dobrze wiesz waszego kapitana nie ma, co da mi możliwość obserwowania twoich możliwości przywódczych- ta tylko prychnęła, wyobrażając sobie współpracę ze swoją „drużyną”- mam nadzieję, że nie porzuciłaś marzenia o zostaniu ANBU?- wzrok dziewczyny wrócił na staruszka a w jej oczach pojawiły się iskierki- dzięki takim misją, jestem w stanie wybadać twój aktualny poziom, więc nie prychaj mi tu- dziewczyna zaśmiała się niezręcznie, będą pewną, że Sandaime tego nie usłyszał- Chcę abyście wyruszyli jak najszybciej. Wioska nie leży daleko, ale jako, że mamy z nimi przyjazne stosunki, chcę aby wszystko działo się najszybciej jak to tylko możliwe- dziewczyna pokiwała głową, po czym kłaniając się ponownie, wyszła z gabinetu. Wyjęła niewielki pergamin, po czym pisząc dwa listy do reszty drużyny, skierowała się do mieszkania aby zabrać ze sobą najważniejsze rzeczy. Pogoda była piękna, a budząca się do życia, po mroźnej zimie Konoha wyglądała magicznie. Uśmiechnęła się do siebie. Najlepiej to położyłaby się na jednej z polan, zamknęła oczy i po prostu zasnęła, nie martwiąc się o nic. Weszła do mieszkania i ze zdziwieniem stwierdziła, że w przed pokoju leży dodatkowa para butów. Weszła do pokoju i z niechęcią na twarzy przywitała się z gościem
  • Co tu robisz, Hatake!?
  • Yuki!- Kushina i Minato wspólnie zwrócili jej uwagę. Chłopak spojrzał na dziewczynę tym samym spojrzeniem po czym odwrócił się z powrotem do swego senseia. Kushina poszła do kuchni i zaczęła wyciągać potrzebne produkty do zrobienia obiadu
  • Mnie nie licz. Dostałam właśnie misję od Staruszka.
  • Dopiero co wyszłaś ze szpitala – prychnęła kobieta, zaczynając robić kulki ryżowe. Znając ją była pewnie na Ramenie, ale wolała ją zaopatrzyć w dodatkowy prowiant
  • Na miłość boską, ty też masz zamiar traktować mnie jak dziecko ? - krzyknęła z pokoju pakując do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy. Przejrzała broń po czym wróciła do pokoju- jestem Chuninem i kapitanem drużyny, nie powinnaś się niepokoić
  • Rozumiem niepokój Kushiny- san- wtrącił się Kakashi uśmiechając sarkastycznie- ty jako kapitan ? Współczuję twojej drużynie
  • Kakashi- tym razem uwaga została skierowana w stronę chłopaka. Spojrzenia dwójki złączyły się i Minato mógł przysiąść, że gdyby mogli do rzucili by sobie się do gardeł. Dziewczyna prychnęła tylko po czym skierowała się do kuchni. Z uśmiechem wzięła od siostry jedzenie, po czym jej wzrok powędrował na blondyna- biorę twoje kunaie- mówiąc to zniknęła nim ten zdążył zaprzeczyć
  • Ta dziewczyna mnie kiedyś dobije!- mruknął, wracając do rozmowy ze swoim uczniem. Spojrzała na zegarek. Jak będzie dobrze, to nie powinna się spóźnić. Po chwili zjawiła się przy bramie, gdzie stała już dwójka shinobi. Obie spojrzały na nią po czym skierowały swój wzrok na zegarek, patrząc czy przypadkiem ich „kapitan” się nie spóźnił.
  • Jak opisałam w liście, naszym celem jest dowiedzenie się kto stoi za atakami na wioskę Kwiatu i sprowadzenie ich do wioski, najlepiej żywych, aby Inoichi- san mógł ich przesłuchać- pomyślała przez chwilę po czym spojrzała na swoje towarzyszki- nie zostałyście przeze mnie oznaczone prawda?- obie pokręciły obojętnie głowami. Westchnęła cicho, mając nadzieję, że ta misja nie będzie trwała za długo. Zostawiła na każdej po znaku po czym ruszyły w stronę dzisiejszego celu- nie znamy siły ani liczby bojowej przeciwnika, nie wiemy też jakich technik używa, więc musimy być bardzo ostrożne...
  • Nie jesteśmy głupie- przerwała jej blondynka- może i jesteś Chuninem, ale to nie znaczy, że jesteś od nas mądrzejsza- Yuki stanęła i spojrzała na Ochiro z lekką złością. Kurina stanęła obok dziewczyn obserwując całą tę sytuację w ciszy
  • Nigdy nie insynuowałam, że jesteście Ochiro san- mówiąc to podkreśliła ostatnie słowo. Mimo, że sprawiało jej to trudność, chciała aby dziewczyna zobaczyła, że nie mam wobec nich szacunku- ale jako kapitan tej drużyny jestem odpowiedzialna za wasze życie- tu podniosła głos co zdziwiło resztę- nie mam zamiaru mieć na rękach krwi swoich towarzyszy! Dlatego byłabym wdzięczna, gdybyście postanowiły jednak ze mną współpracować i schowały swoją dumę do kieszeni, przynajmniej na czas misji!- odwróciła się i nie mówiąc nic więcej zaczęła biec dalej. Po chwili usłyszała kroki za sobą i uśmiechnęła się do siebie. Sama nie wiedziała, dlaczego tak zareagowała, ale czuła się z tym nadzwyczaj dobrze. Zaśmiała się do siebie w duchu po czym postanowiła kontynuować przerwaną jej wypowiedź- bardzo możliwe, że jest to atak stanu. W wiosce pojawił się nowy władca, który z powodu cichej osobowości postanowił zaprzyjaźnić się z większymi wioskami, co może się nie podobać koniecznie tym shinobi, którzy chcą silnej i niepodległej wioski. Jako, że szkolenie swych ninja, wioska trzyma w sekrecie, to nie znamy żadnych danych na ich temat. Na dodatek, jest nas tylko trzy a ich może być nawet setka, więc...- tu przerwała i spojrzała na geninki- musimy działać jako drużyna, musimy współpracować- obie kiwnęły głowami, jakby zdając sobie sprawę, że misja ta jest kategorii B jedynie na papierze
  • Słyszałam, że wyszłaś dopiero ze szpitala- spytała Kurina, po dłuższej przerwie- Czy Hokage, nie mógł wysłać innej drużyny?
  • Jedynymi drużynami jakie są aktualnie w wiosce jest drużyna Namikaze Minato i nasza. Jako, że drużyna 7 wróciła wczoraj z misji, to ma okres odpoczynku a ja... tu przerwała i spojrzała uspokajająco na towarzyszki- zregenerowałam już swoją chakrę, więc nie musicie się o nic martwić- obie pokiwały tylko głowami, nie mówiąc już nic, aż do dotarcia do celu. Po niecałych 3 godzinach byli już na miejscu. Przed bramą stał mężczyzna w średnim wieku, jakby czekając na nich. Niebiesooka podeszła do niego kłaniając się lekko na przywitanie – Ohayo! Jesteście drużyną przysłaną przez Hokage
  • Witajcie. Dziękujemy za tak szybkie przybycie. Nazywam się Hunaki Shiro
  • Miło nam. Nazywam się Uzumaki Yuki i jestem kapitanem drużyny- spostrzegła niewielkie zdziwienie na twarzy mężczyzny, które jednak szybko zniknęło- to Kai Ochiro i Hanari Kurina- mężczyzna skinął głową, po czym zaczął kierować dziewczyny przez w połowie zniszczoną, niewielką wioskę, do budynku przywódcy. Mieszkańcy patrzyli na nowo przybyłych z nutą strachu ale i nadziei, co zauważyła cała trójka
  • Czy wiadomo kto za tym stoi ?- spytała się Kurina, podchodząc bliżej do shinobi. Ten pokręcił tylko głową
  • Zostaliśmy zaatakowani z zaskoczenia i z wewnątrz wioski, więc spodziewamy się zdrady- drużyna pokiwała głową, zdając sobie sprawę, że przemyślenia Yuki były trafne. Po chwili weszli do niewielkiego budynku. Na końcu jednej z sal siedział starszy mężczyzna, którego większość ciała pokrywały bandaże- ich celem był Kagura sama- Drużyna z Konohy podeszła do starca i uklękła na jednym kolanie, witając się
  • Witam! Jesteśmy drużyną z Konohy. Jestem Kapitanem drużyny, Uzumaki Yuki
  • Uzumaki ?- wtrącił się mężczyzna – słyszałem o tym klanie
  • Niestety, nie pochodzę z tego klanu, zostałam jedynie adoptowana a nazwisko zostało mi dane- staruszek pokiwał jedynie głową, jednak jego twarz nie wskazywała jakby się zawiódł odpowiedzią dziewczyny- przyszliśmy tu z rozkazu samego Sandaime. Naszym zadaniem jest dowiedzenie się kto stoi za atakami na wioskę jak i na Pana, także pojmanie sprawcy i sprowadzenie go do naszej wioski w celu przesłuchania- spojrzała na mężczyzna, który pokiwał jedynie głową, na znak, że rozumie
  • Jestem wdzięczny Hiruzenowi i Konosze za pomoc- mówiąc to uśmiechnął się smutno- bardzo możliwe, że moja tchórzliwa polityka doprowadziła do tej sytuacji, jednak, chcę aby nasza wioska żyła w spokoju i nie była wplątana w przyszłości w żadną wojnę- Kunoichi wspólnie pokiwały głowami, rozumiejąc ideę staruszka. Po chwili jednak Yuki wstała i spojrzała w około.
  • Chciałybyśmy się rozejrzeć jeśli to możliwe- mówiąc to, dała znak przywódcy, że chcą zrobić to w pojedynkę bez eskorty. Mężczyzna pokiwał tylko głową. Wychodząc z gabinetu, zostawiła w nim kunaia, na wypadek, gdyby zdrajca był bliżej samego władcy niż jej się zdawało
  • Masz już jakiś pomysł?- spytała Ochiro, kiedy wyszły z budynku
  • Tak jak powiedziałam rozejrzymy się po wiosce. Chcę też zostawić w kilku miejscach kunaie Boga Piorunów, aby na wszelki wypadek szybciej dostać się w dane miejsca- dziewczyny pokiwały głowami z lekkim zdziwieniem. Wykonywały razem już kilka misji, jednak wszystkie były jak na razie kategorii C lub niższej. Dopiero teraz zdały sobie sprawę, że pomimo wieku, Yuki może naprawdę należeć się stopień który posiada. Uzumaki spoglądała na około, zdając sobie sprawę z jednej rzeczy. Za bardzo wpadają w oko. Skierowała się w cichy i ciemny zakątek, po czym odwróciła się do dziewczyn- będą w tych ubraniach i posiadając ten znak- tu pokazała na swoje czoło- nigdy nie będziemy w stanie znaleźć czegoś nadzwyczajnego. Nie wyjdą z ukrycia póki tu jesteśmy
  • A więc co zrobimy ? Nie rozstawiłaś jeszcze kunai, a nie możemy po prostu siedzieć i czekać- mruknęła Kurina
  • Wiem, dlatego użyjemy najprostszego jutsu- mówiąc to uśmiechnęła się- zamienimy się w shinobi z ich wioski, dzięki Shiro wiemy jak wyglądają shinobi z ich wioski, więc po prostu użyjemy jutsu przemiany- dziewczyny spojrzały na siebie i uśmiechnęły się zamieniając się od razu w shinobi z wioski Kwiatu. Yuki poszła w ich ślad i wyszły z drugiego końca zakątka. Tak jak myślała, nie wpadały już tak bardzo w oczy, ale zauważyła, że cywile nie ufają zbytnio ninja, obserwując każdy ich ruch z podejrzeniem. Po jakieś godzinie rozmieściły kunaie w najbardziej strategicznych miejscach i już miały wracać do budynku władcy kiedy usłyszały wybuch przy pobliskiej alejce. Yuki spojrzała na dziewczyny i nie mówiąc nic ruszyły sprawdzić co się dzieje. 

1 komentarz:

  1. Ciekawie się zapowiada :)
    Póki co bardzo lubię Twoją wersję Obito. Fajnie poczytać opowiadanie, w którym on jest przedstawiony jako ktoś sympatyczny. Jestem mega ciekawa, czy dalej też taki fajny będzie z niego ludź :))

    OdpowiedzUsuń