Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

22 listopada 2015

Chunin z Wioski Liścia

Unikała właśnie shurikena, który leciał w jej stronę. Zwinnie odskoczyła a w jej prawej dłoni już znalazła się broń. Kiedy chłopak znalazł się przed nią celnie sparowała atak, uśmiechając się pod nosem. Już chciała zaatakować kiedy odskoczył i schować broń
  • Co robisz? Właśnie się rozgrzewałam!- warknęła, obrażona chowając kunaia. Chłopak podszedł do przyjaciółki i pogłaskał ją po głowie
  • Wiem, dlatego właśnie przerwałem- zaśmiał się widząc jej minę. Wiedział, jak nienawidziła gdy tak robił- na dodatek zgłodniałem, co powiesz na małe ramen?- dziewczyna zapominając o wszystkim uśmiechnęła się
  • Ale ty stawiasz!- mruknęła idąc przed siebie. Chłopak westchnął tylko i podbiegł do dziewczyny. Byli przyjaciółmi od czasów akademii. Pomimo tego, że Obito był w innej drużynie, to nadal trenowali razem. Ona, siostra Jinchuuriki Konohy, prywatna uczennica Minato, a także Chunin, którym została już pół roku po skończeniu akademii. Talent jakich mało, geniusz, która z żadnymi wrodzonymi zdolnościami stała się jedną z najbardziej docenioną shinobi w jej kategorii wiekowej. Oczywiście, był jeden chłopak który przewyższał ją pod każdym względem- Obito... - zaczęła kiedy wchodzili do wioski. Chłopak spojrzał na nią, przerywając liczenie swoich oszczędności- jeśli chcesz go pokonać, to nie lepiej jakbyś trenował właśnie z nim? W końcu jesteście w jednej drużynie
  • Yuki- mruknął, kierując się opustoszałymi uliczkami do ich ulubionego miejsca w wiosce. Nic dziwnego, że było tak cicho. Przecież dochodziła 6, więc Konoha dopiero budziła się do życia. Ale taka była najpiękniejsza. Cisza, spokój, słońce powoli, nieśmiało wychodziło zza skały Kage. Dziewczyna stanęła i spojrzała przed siebie uśmiechając się do siebie. Uwielbiała ten widok. Mimo, że nie pochodziła z tej wioski, to czuła się jakby urodziła się właśnie tutaj. Nie wiedziała za dużo o swojej przeszłości, ale też nie zamierzała się bawić w jej poznanie. Jej przyszłość, teraźniejszość i przyszłość jest tutaj. W Konoha. Z rozmyśleń wyrwała ją dłoń Obito na swym ramieniu
  • Słuchasz mnie?- spytał, patrząc na przyjaciółkę ze zmartwieniem. Uśmiechnęła się tylko do niego tajemniczo i weszła do małej knajpki
  • Ohayo staruszku. Dwie porcje wypasionego ramen, poprosimy!- mężczyzna uśmiechnął się witając dwójkę, po czym wziął się do roboty- a więc o czym mówiłeś?- spytała kiedy chłopak usiadł obok niej
  • Mówiłem, że nie mam zamiaru się z nim zadawać. Fakt, że jestem z nim w drużynie już jest wystarczającą karą dla mnie- dziewczyna zaśmiała się widząc smutną twarz przyjaciela. Nie mogła uwierzyć jak wielka rywalizacja jest między nimi. Jej drużyna … trudno ją opisać. Ich senseia nie ma większość czasu, więc ona jako Chunin przejmuje zadanie, opiekowania się drużyną. Reszta geninów, to wielkie indywidua, którym nie podoba się, że ktoś im młodszy został szybciej chuninem a teraz ma być ich szefem. Nie miała się zamiaru kłócić. Wykonywali razem misje, i to wszystko- na dodatek jesteście na tym samym poziomie, więc wolę trenować z tobą niż z nim- na policzkach dziewczyny pojawił się niewielki rumieniec. Lubiła go, i to bardzo. Od kiedy byli przyjaciółmi jej młode serce zawsze biło mocniej kiedy był obok niej. Dlatego tak bardzo się ucieszyła kiedy poprosił ją aby trenowali razem. Jednak ona wie, że w jego sercu jest miejsce dla innej dziewczyny. Nie miała zamiaru nic z tym robić. Chciała aby był szczęśliwy, lubiła kiedy taki był, dlatego będzie go wspierała, jak na przyjaciółkę przystało, nawet jeśli jej się to nie podoba, lub ją za bardzo boli- oderwała się od rozmyślań kiedy pełna miska jej ulubionej potrafi wylądowała nad jej nosem
  • Słyszałam, że jest rozpatrywany na stanowisko Jounina- mruknęła jakby niepewnie obserwując reakcję przyjaciela. Ten uśmiechnął się tylko nie przerywając jedzenia
  • Więc musisz go dogonić, Yuki- chan – w jego głosie słyszała pewność, tak jakby było to takie łatwe. Dziewczyna tylko prychnęła i wróciła do zajadania się makaronem. Po dwóch miskach w kompletnej ciszy Yuki oparła się i zaśmiała się jak dziecko
  • Staruszku, masz najlepsze Ramen na świecie !
  • I tak płacicie – mruknął tylko biorąc miski spod ich nosów. Ciemnowłosa spuściła głowę z lekkim zażenowaniem
  • Ie, Ie, kiedy ja tak na serio! Na dodatek on dzisiaj płaci- mruknęła pokazując na przyjaciela który z bólem opróżniał swój portfel. Posłał jej mordercze spojrzenie po czym pożegnał się z właścicielem wychodząc jak najszybciej. Dobrze znał swoją przyjaciółkę, gdyby zostali tam dłużej, pewnie zamówiła by następną miskę. Westchnął tylko patrząc na dziewczynę
  • Gdzie ty to wszystko mieścisz. Jesteś taka malutka- burknął mierząc ją dłonią. Warknęła coś pod nosem po czym odwróciła się do niego plecami kierując się w stronę swego domu. Ten ruszył za nią śmiejąc się tylko. W pewnym momencie dziewczyna poczuła, że idzie sama. Odwróciła się i uśmiechnęła się do siebie. Obito stał tam rozmawiając ze starsza panią, która miała przy sobie kilka toreb z zakupami. Podeszła do dwójki i uśmiechnęła się do staruszki
  • Zgaduję, że to ma trafić do Pani mieszkania?- spytała biorąc z Obito jej torby. Kobieta zmierzyła młodych ze zdziwieniem. Pokiwała tylko głową w podzięce i zaczęła iść przed siebie. Chłopak posłał przyjaciółce tylko radosne spojrzenie i ruszył za kobietą.
  • Nie wiedziałam, że ninja są tak mili- mruknęła, kiedy otwierała drzwi do swego domu
  • Nie moglibyśmy pozwolić nieść Pani takich ciężarów- dodał szybko Obito stawiając wszystko na stole w kuchni, za jego przykładem poszła Yuki- ale proszę nam wybaczyć, teraz musimy już iść- oboje skłonili się nisko i pożegnali się nim staruszka była im w stanie podziękować- oh zdążyliśmy nim zaproponowała nam herbatę- zaśmiał się kiedy na nowo kierowali się w stronę domu Yuki- czemu mi pomogłaś?
  • Nie dałbyś rady z tymi wszystkimi torbami- odpowiedziała żartobliwie, na co chłopak tylko prychnął- na dodatek, nie tylko ty lubisz pomagać- uśmiechnęła się tak pięknie jak jeszcze nigdy, przynajmniej tak mu się zdawało . Ku jego zdziwieniu na jego policzkach pojawił się niewielki rumieniec. Pokręcił szybko głową, odpędzając głupie myśli. Resztę drogi szli w ciszy obserwując jak Konoha robi się coraz bardziej tłoczna- obiecałam, że pomogę Kushinie w domowych porządkach, więc spotkamy się jutro na treningu ? - spytała żegnając się z przyjacielem. Ten pokiwał tylko głową i pomachał dziewczynie która znikała zza drzwi. Szedł powoli uliczkami wioski kiedy nagle wpadł na kogoś. Przeklął pod nosem wstając z ziemie
  • Obito?- chłopak spojrzał w górę rozpoznając głos- co tutaj robisz?
  • Minato- sensei !- mruknął uśmiechając się do mężczyzny- odprowadzałem Yuki- odpowiedział szczerząc się jeszcze bardziej
  • Mam nadzieję, że nie sprawia Ci problemów?- spytał widząc lekko podarte ubranie chłopaka
  • Ie, jest niesamowicie silna!- zaśmiał się- jest nawet lepsza niż Kakashi- krzyknął jakby chciał aby sam Hatake go usłyszał
  • Chętnie chciałbym to sprawdzić- zaśmiał się blondyn, wyobrażając sobie ich walkę
  • Ha!- nagle krzyknął jeszcze głośniej- może to sprawdzimy. Co sensei myśli o sparingu między nimi ? Może gdyby Yuki pokonała Kakashiego
  • Kakashi jest twoim przyjacielem z drużyny nie powinieneś go wspierać ?- zaśmiał się Namikaze przerywając chłopakowi
  • Ale Yuki to moja przyjaciółka, wolę jakby to ona wygrała!- burknął, udając obrażonego
  • Zobaczymy co da się zrobić. Słyszałem od Hokage, że ma jakąś misję dla drużyny Yuki, więc sparing będzie musiał poczekać- młody pokiwał tylko głową, po czym pożegnał się z Minato. Mężczyzna pokręcił tylko głową, śmiejąc się w duchu a zarazem ciesząc, że Yuki i Obito tak dobrze się dogadują. Wszedł do niewielkiego mieszkania. Ściągnął buty i kamizelkę i uśmiechnął się jeszcze bardziej słysząc głos swojej żony- wróciłem- po czym wybuchnął gromkim śmiechem widząc młodszą z kobiet w różowym fartuszku i gumowych rękawiczkach, czyszczącą zlew w kuchni, za to Kushina skończyła właśnie ścierać kurze w pokoju. Słyszał jak klony sprzątają w innych pomieszczeniach- Yuki chan wyglądasz wspaniale. Czekaj zawołam Obito, na pewno chętnie to zob...- ale nie skończył, kiedy mokra ścierka wylądowała na jego twarzy. Ciemnowłosa podeszła do mężczyzny i z wściekłością wzięła ścierkę i wróciła do kuchni nie mówiąc nic. Minato nie mogąc przestać się śmiać odłożył kupiony Ramen na stole i podszedł przywitać się z Kushiną- Pomóc Wam w czymś?
  • Nie, dzięki pomocy klonów już zaraz skończymy, kiedy Yuki dokończy zlew wszystko będzie cacy- mówiąc to sama zaśmiała się dopiero teraz widząc jak niedorzecznie jej siostra wygląda w tych ciuchach. Niebieskooka posłała im mordercze spojrzenie. Wyprostowała się i po chwili ściągnęła z siebie to kompromitujące ubranko
  • Nie waż się nikomu wspomnieć co tu widziałeś! Słyszysz, Namikaze Minato !?- Blondyn pokiwał tylko głową, próbując uspokoić śmiech. Po chwili klony także skończyły pracę i wróciły do ciała dziewczyny. Poczuła w tym samym lekkie zmęczenie. Poranny trening plus sprzątanie całego domu, dawało jej się we znaki.
  • A właśnie !- zaczął Minato, rozkładając ramen na stole- Jiraya sama chce się z tobą widzieć, podobno ma coś co chce z tobą przećwiczyć- dziewczyna spojrzała na niego radośnie. Zjadła szybko ramen po czym ruszyła ku drzwiom
  • Wróć o rozsądnej porze- krzyknęła za nią Kushina, ta tylko pomachała im i już biegła na pole treningowe. Trenowała z Jirayą od kiedy pamiętała. Podczas jednych z treningów z Minato, Sanin przyszedł do Namizake i pozostał oglądając walkę. Od tamtego momentu oprócz treningów z Żółtym Błyskiem z Konohy, trenowała także u boku jednego z trzech Saninów. Doskonale się z nim dogadywała, póki nie rozpoczynał swoich gadek o zbieraniu informacji do jego nowych zboczonych książek, których nigdy nie przeczytała. Po chwili stała na pustym polu treningowych, czekając na przybycie Szarowłosego. Odwróciła się z uśmiechem, kiedy wyczuła zbliżającą się do niej chakrę. Przed jej oczami stanął białowłosy mężczyzna, który uśmiechał się do swojej przyjaciółki
  • Coraz lepiej idzie ci wyczuwanie chakry- nagle poczuła dwie inne chakry. Problem był w tym, że za jedną z nich przepadała. Nagle obok Jirayi stanęła dwójka Saninów
  • Tsunade sama, Orochimaru san- tego drugiego przywitała ciszej, już z nie taką radością. Spojrzała ze zdziwieniem na swojego senseia, nie rozumiejąc co reszta Saninów tutaj robi
  • Chciałbym cię nauczyć techniki przyzwania- dziewczyna spojrzała na mężczyznę a oczy zaczęły jej się świecić- jednak chce żebyś miała wybór co od teraz będziesz chciała trenować. Jeśli wybierzesz mnie, to będę próbował nauczyć Cię Techniki Mędrców, jeśli wybierzesz Tsunade, zostaniesz jej uczennicą i będziesz się szkolić w medycznym ninjutsu, a jeśli Orochimaru to ….- tu przerwał i spojrzał na przyjaciela z drużyny, sam do końca nie będąc pewnym co powiedzieć. Ten tylko uśmiechnął się sarkastycznie i nic nie powiedział. Za każdym razem jak Yuki była w jego obecności czuła na sobie gęsią skórkę. Nie przepadała za nim, sama do końca nie wiedząc czemu. Stała tam nie do końca wiedząc co ma odpowiedzieć. Przełknęła ślinę i spojrzała na Tsunade. Skłoniła się nisko i uśmiechnęła lekko, to samo robiąc w stronę Orochimaru
  • Jestem zaszczycona, że trójka Saninów chce mnie wziąć pod swoje skrzydło- tu jej niepewny wzrok skierował się w stronę wężowatego, który nie zwracał na nią uwagę- ale nie widzę siebie jako medycznego ninja, dlatego chciałabym pozostać u boku Jirayi sama- Orochimaru oblizał się tylko po czym zniknął. Yuki mimowolnie cofnęła się o krok przełykając głośniej ślinę, co nie uszło uwadze białowłosemu
  • Wiedziałam że tak będzie – mruknęła kobieta, klepiąc dziewczynę po ramieniu- szczerze powiedziawszy, też Cię nie widzę w roli medic ninja- zaśmiała się po czym zostawiła dwójkę samą. Dziewczyna patrzyła na swego senseia z lekkim zakłopotaniem i złością
  • No co ?!- spytał, czując jej wzrok na sobie
  • Mogłeś mnie uprzedzić, przed ich wizytą. Nie czuję się zbyt komfortowo w ich towarzystwie
  • Tym bardziej przed Orochimaru, co ?- Yuki spojrzała na Sanina ze strachem po czym spuściła głowę, czując lekkie zawstydzenie
  • Jego chakra...- zaczęła powoli- coś jest w niej takiego, co sprawia, że nie czuję się bezpieczna
  • Orochimaru to specyficzny człowiek, ale dobry z niego shinobi. Nie musisz się o nic martwić- zapewnił ją, głaszcząc ją po głowie- a teraz tak jak obiecałem- wykonał kilka pieczęci i przed nimi pojawił się sporych rozmiarów zwój- nauczę cię techniki przyzwania- wzrok dziewczyny od razu się zmienił a jej postawa nabrała siły. Mężczyzna otworzył zwój na którym mieściły się 4 podpisy- to zwój zapieczętowania. W momencie kiedy podpiszesz się na tym zwoju, automatycznie podpiszesz kontrakt z żabami- dziewczyna pokiwała głową dając znak, że zrozumiała- jak widzisz ja i Minato też jesteśmy na tym zwoju, więc obaj podpisaliśmy kontrakt. Wraz z Minato uznaliśmy, że najwyższa pora aby i ciebie nauczyć tej techniki. Użyj teraz krwi i chakry aby złożyć tutaj- tu pokazał jej wolne miejsce na pergaminie. Skaleczyła się lekko w palec po czym używając chakry podpisała się na zwoju- brawo, oficjalnie podpisałaś kontrakt z żabami- dziewczyna podskoczyła z radości, wtulając się tym samym w senseia- teraz wystarczy nauczyć się ich przezywać- pokazał jej pieczęcie po czym osunąć się w cień dając dziewczynie pole do popisu. Skupiła chakrę w dłoniach po czym na trawie pokazała się niewielka żaba- nieźle, chociaż po tobie spodziewałem się, że przyzwiesz od razu Gamabuntę- zaśmiał się- dobra, jak już masz podstawy to z przyjemnością cię zostawię samą- mówiąc to zniknął, nim dziewczyna zdążyła zaprotestować
  • Ghh, zawsze tak robi- burknęła pod nosem. Ale szybko wróciła do treningu. Nie spodziewała się, że będzie to takie trudne. Rasengana nauczyła się w niecały tydzień, zaś technika Latającego Boga piorunów, zajęła mu niecałe dwa. Miała nadzieję, że przyzwanie nie zajmie jej tak dużo czasu. Zaśmiała się pod nosem wiedząc, że jakby Obito ją teraz usłyszał, to miała by z nim ciężko. Nie lubił jak się nad sobą użalała. Kiedy chciała wstać poczuła jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Przeklęła pod nosem, siadając pod drzewem.
  • Nie mów, mi, że taki trening cię zmęczył- usłyszała nad sobą. Spojrzała do góry i ujrzała twarz do połowy przykrytą maską. Westchnęła tylko, ale nie ruszyła się z miejsca- technika przywołania, nie powinna przynosić ci tyle problemów, chyba, że to wszystko na co cię stać- dziewczyna tylko prychnęła i odwróciła wzrok. Nie przepadała za nim, tak samo jak Obito. Był opryskliwy, samolubny plus uważał, że jest lepszy niż wszyscy inni
  • Co tu robisz?- spytała w końcu wstając powoli
  • Przyszedłem potrenować, tak samo jak ty- burknął- jednak jak tu przyszedłem, usłyszałem, że ktoś zajął już moje miejsce
  • Nie widziałam twoje imienia przyczepionego to bramy, więc nic co tu jest nie należy do ciebie!- warknęła tracąc powoli cierpliwość
  • Przecież, nie mówię, że jest. Wyluzuj, chyba za dużo czasu spędzasz z Obito, bo i twoje umiejętności zbliżają się bardziej do jego poziomu niż do
  • TWOJEGO- warknęła odwracając się do niego
  • Chcesz to sprawdzić?- spytał uśmiechając się sarkastycznie. Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem. Już miała się zgodzić, ale wiedziała, że w tym stanie nie była by w stanie walczyć w pełni sił
  • Jak odpocznę to wróć i zaproponuj to jeszcze raz- chłopak odwrócił się i prychnięciem pożegnał się z dziewczyną. Ciemnowłosa stała tam jeszcze przez chwilę nie wiedząc co się właśnie stało. Westchnęła tylko pod nosem i postanowiła zrobić sobie dłuższą przerwę. Położyła się na trawie i spojrzała w niebo. Chmury tak wolno poruszały się po niebie, jakby nie miały zmartwień ani żadnych kłopotów. Jak ona tak chciała. Zamknęła oczy wyobrażając sobie, życie gdyby nie była shinobi. Po chwili zaśmiała się, kiedy przed oczami nie pojawiła się żadna wizja. Po jakiś 20 minutach wstała i na nowo zaczęła koncentrować chakrę. Kiedy już się miała poddać, przed nią stanęła wielka ropucha. Przełknęła ślinę, spoglądając w górę
  • Kto mnie przysłał?- usłyszała niski, nieco groźny głos
  • Ohayo, ropuszy szefie!- krzyknęła, aby być pewną, że ją usłyszy. Spojrzał na dół i obdarzył dziewczynę zdziwionym spojrzeniem- ha w końcu mi się udało, a już miałam sobie na dzisiaj odpuścić- zaśmiała się, po chwili stała na jego głowie, między oczami, patrząc na niego radośnie
  • Ty mnie przysłałaś? - spytał, a jego ton się nie zmieniał. Kiwnęła radośnie głową-ile masz lat?
  • 11! - odpowiedziała, jakby z siebie dumna
  • 11?!!- usłyszała gniewny krzyk ropuchy- 11 letnia dziewczynka mnie przyzwała?!
  • Nie jestem dziewczynką. Jestem Chuninem Wioski Ukrytej w Liściu
  • No tak, Konoha schodzi na psy jeśli mianuje na to stanowisko takie dzieciaki jak ty- dziewczyna prychnęła tylko po czym wyprostowała się, wypinając do przodu klatę
  • Jako uczennica Jirayi sama i Minato Namikaze, nie pozwolę Ci na obrażanie mojej wioski!
  • Ty jesteś ich uczennicą? Nie rozśmieszaj mnie!
  • Jeśli nie wierzysz, mogę ci udowodnić! - syknęła lekko podenerwowana
  • Chcesz się ze mną zmierzyć?
  • Wolałabym tego uniknąć. Nie chcę ci zrobić krzywdy- ropucha zaśmiała się zrzucając ją ze swojej głowy
  • Masz jaja dziewczynko. Dobrze zobaczmy- nagle przed nimi pojawił się niewielki zwój- jeśli będziesz w stanie go mi odebrać, to wtedy ogłoszę cię swoim panem i będę ci służyć – dziewczyna kiwnęła głową zgadzając się na propozycję. Czuła się słabo, jednak wiedziała, że to jedyny sposób aby dorównać swoim senseiom. Nie chciała robić ropuszy krzywdy, więc porozrzucała d okoła jedynie kunaie Boga Piorunów- rozumiem- obejrzał się w około. Zamknęła go w okręgu kunaiów. Skumulowała chakrę, po czym szybkim ruchem znalazła się nad nim, wskakując na niego. Kumulując chakrę w stopach podtrzymywała równowagę. Nagle poczuła jak żaba zaczyna się poruszać. Usiadła i skoncentrowała więcej chakry. Nie pozostało jej dużo. Nagle podłoże zaczynało się zawalać a ropuszy szef, wpadł w pułapkę. Dziewczyna wróciła na pierwotną pozycję, zabierając poprzednio zwój
  • Nie nie doceniaj shinobi z Kono...- ale nie dokończyła, kiedy poczuła nagły odpływ siły i zaczęła powoli spadać w dół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz