Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

29 listopada 2015

Definicja Shinobi

Biegły przed siebie, kiedy usłyszały następny wybuch. Yuki spojrzała w prawo i cudem uniknęła lecącego w jej stronę kunaia.
  • Zajmę się nim!- krzyknęła Kurina, skręcając w stronę z której wyleciała broń
  • Nie, Kurina- krzyknęła Yuki, zatrzymując dziewczynę- nie mogę pozwolić wam walczyć same- obie spojrzały na dziewczynę ze zdziwieniem- musimy trzymać się razem.
  • Ataki pewnie będą się działy w różnych miejscach wioski- wtrąciła się Ochiru- zaufaj nam, Yuki- Uzumaki spojrzała na swoje towarzyszki i westchnęła głośno, lekko poirytowana sytuacją
  • Nie waż mi się zginąć, Kurina san!- dziewczyna uśmiechnęła się i pobiegła w stronę jednego z wybuchów, w tym samym czasie siedziba Kagury. Niebieskooka spojrzała na blondynkę, która kiwnęła tylko głową. W tym właśnie momencie rozdzieliły się. Ochiru poszła w stronę pierwszego wybuchu a Yuki teleportowała się w stronę budynku, jednak to co z niego zostało to jedynie kamienie i szczątki mebli. Spojrzała w bok, gdzie w jej stronę zaczęli kierować się ninja w zakrytych twarzach. Wyjęła kunaie Boga piorunów, i porozrzucała się w różne miejsca, po czym tworząc klona, odskoczyła od pierwszego ataku. Było ich około dwudziestu, więc nie powinna mieć problemów. Stworzyła kilkanaście klonów po czym sama uciekła w bok znaleźć przywódce wioski.
  • Uzumaki- kun- usłyszała cichy głos ze środka lasu Za jednym z kamieni, stał shinobi wioski Kwiatu ze staruszkiem
  • Staruszku!- podbiegła do niego. Usiadła obok po czym przywołała małą żabę. Napisała szybko list do Hokage o wsparcie i przywiązała do żaby po czym przeniosła ją do siedziby Sandaime- pomoc z Liścia powinna przyjść za jakieś 3 godziny. W tym czasie niech wasi shinobi spróbują powstrzy...- ale nie skończyła kiedy musiała odbić lecące na nich kunaie. Mężczyzna spojrzał na nią, jakby się jej nie spodziewał
  • A więc przysłałeś wsparcie z Konohy ?!- spytał, po czym ruszył na dziewczynę, która z łatwością ominęła atak. Posłała w jego stronę kulę ognia, tworząc w tym samym klona, który szybko zabrał staruszka i shinobi daleko stąd- Liść nie powinien się wtrącać w nieswoje sprawy
  • Kiedy ktoś atakuje zaprzyjaźnioną nam wioskę, to jest to nasza sprawa- na jej ręce pojawiła się kula z chakry
  • Rasengan ? - spytał zdziwiony, jednak nic więcej nie był w stanie powiedzieć, kiedy kula wylądowała na jego piersi wysyłając go o kilka metrów dalej. Westchnęła, lekko rozczarowana, że walka ta trwała tylko chwilę. Podeszła od martwego ciała i zdjęła jego maskę. Na czole widniał skreślony znak Kwiatu. Więc tak jak się spodziewała. Wzięła ze sobą opaskę i wróciła na miejsce gdzie pozostawiła swoje klony. Sytuacja wyglądała podobnie jak na poprzednim polu bitwy. 20 ciał leżało nieruchomych a klony zniknęły. Nie spodziewała się, że będą aż tak słabi, chyba, że... Z przerażeniem pobiegła miejsce pierwszego wybuchu. Jak mogła być tak głupia... Jak mogła pozwolić aby się rozdzieliły. Nie myśląc o niczym prze-teleportowała się do Kuriny, jednak widok ten sprawił, że czuła jakby miała zaraz zwymiotować. Ciało jej towarzyszki było wbite do drzewa. Krew spływała po konarze a jej głowa była zwieszona w dół. Ciemnowłosa podeszła do ciała zmarłej i podniosła je głowę do góry, aby zobaczyć, że nic na nią nie patrzy. Oczy były wyłupione a na jej karku znajdowały się
  • Kuso!- przeklęła wyrywając notkę i niszcząc ją nim ta była w stanie wybuchnąć. Zagryzła wargę, czując metaliczny posmak krwi. To je wina. Gdyby się nie rozdzieliły... ale szybko odwróciła się i przetransportowała do Ochiro, której w tym samym momencie jeden z shinobi przebił serce- Ochiro!- blondynka spojrzała w bok i ze smutnym uśmiechem opadła na ziemię. Yuki czuła jak cała się trzęsie, nie mogła opanować ciała. Wzięła kunai w dłoń i ruszyła na żołnierzy. Nie przejmowała się, że już po chwili była cała we krwi zdrajców i morderców. W jej głowie nic nie było. Nie myślała o niczym, jedynie czego chciała to zemsty i zakończenia tej małej wojenki. Żołnierze padali jak mrówki, nie będąc w stanie zadać decydującego ciosu tej szalonej, opętanej złością dziewczynie. Nagle poczuła jak trucizna, którą zaraził ją jeden z ninja zaczyna dostawać się do jej organów. Nie obchodziło ją niż nic. Nie obchodziło, czy zginie, czy przeżyje i uratuję tą cholerną wioskę. Nie chciała, żyć, nie miała prawa żyć. Popełniła błąd, który kosztował życie dwóch młodych, uzdolnionych kunoichi. Teraz rozumiała ich obawy. Nie nadaje się na kapitana, nie nadaje się na Chunina. Czuła jak w ustach zbiera się znajomy metaliczny smak, jednak nie przerywała masakry. Tak tego inaczej nie można było nazwać. W pewnym momencie stanęła i zaczęła rozglądać się wokół. W jej oczach pojawiły się łzy a ona przestała kompletnie kontrolować swoje ciało. Opuściła kunaia, bo też nie była sensu go już trzymać, gdyż wymordowała już wszystkich. Podeszła powoli do ciała blondynki i wzięła je ze sobą, po czym przetransportowując się do ciała drugiej dziewczyny to samo zrobiła z nią. Po chwili znalazła się w niewielkim budynku gdzie schował się staruszek wraz ze swoją eskortą, tym samym odwołując swojego klona. W momencie dotknięcia podłoża opadła na kolana opuszczając ciała swoich towarzyszek. W gabinecie nastała kompletna cisza. A może ona po prostu niczego nie słyszała. Łzy leciały po jej policzku mieszając się z krwią jej i jej przeciwników. Czuła jak serce z coraz większymi problemami pompuje krew
  • Przyprowadźcie tu shinobi z Konohy – usłyszała po chwili, przynajmniej tak jej się zdawało
  • Twoja wioska jest już bezpieczna. Wszyscy zdrajcy zostali odesłani tak gdzie ich miejsce- wyjęła opaskę którą wzięła od jednego z shinobi- do piekła- ostatnie słowa wypowiedziała z taką złością, że shinobi stojący obok władcy cofnęli się z lękiem. Nagle poczuła dłoń na swym ramieniu, już chciała odwrócić się i przywalić temu co śmie ją dotykać, lecz przed jej oczami pojawiła się blond czupryna i niebieskie jak ocean oczy. Widząc znajomą twarz z jej oczy zaczęło płynąć coraz więcej łez. Nagle zaczęła kaszleć krwią i opadła na kolana
  • Yuki-chan- usłyszała znajomy głos swojego przyjaciela
  • Spieprzyłam, Ochiro i Kurina- ale nie dokończyła, mdlejąc, modląc się aby już się nie obudziła.


Otworzyła oczy i zdała sobie sprawę, że leży w nienawidzonym przez nią miejscu. Co gorsza zdała sobie sprawę, że jeszcze żyje. Przeklęła pod nosem próbując usiąść Zrezygnowała jednak z poczynań czując ciężar swego ciała. Opadła na poduszkę, kiedy wspomnienia z poprzedniej nocy (?) zaczęły wracać. No właśnie ile spała, a co najważniejsze jak się tu znalazła. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i do środka weszły trzy osoby. Trójka której tak bardzo nie chciała teraz widzieć. Shinobi, którym nie potrafiła spojrzeć w oczy
  • Dzięki Bogu się obudziłaś, zaczęliśmy się martwić- usłyszała łagodny głos blondyna. Czuła jak siada na rogu jej łóżka. Wiedziała, że filtruje ją swymi niebieskimi oczami. Obok Namikaze stanął Hokage, a po drugiej stronie łózka Jiraya- na szczęście byliśmy w stanie wyciągnąć z Ciebie całą truciznę. Będziesz musiała podziękować za to Tsunade sama- mówiąc to zaśmiał się, lecz czuła, że się denerwuje. Nie patrzyła na żadnego z nich. Gdyby tylko próbowała podnieść głowę, rozpoczęłaby się lawina pytań
  • Trzeba było mnie tam zostawić- powiedziała cicho, ściskając pięści na kołdrze. Nie chciała tego powiedzieć, ale nagle jej myśli wyszły z jej głowy bez jej pozwolenia- zawaliłam misję
  • Wioska Kwiatu została ocalona. Wojna domowa zażegnana. Twoja misja zakończyła się...
  • SUKCESEM?!- krzyknęła Yuki patrząc ze złością na Hokage. Czuła jak jej oddech robił się coraz bardziej nieregularny- moje błędne decyzje, sprawiły, że moje towarzyszki zginęły. Zostały brutalnie zamordowane... a ja.. jedynie co mogłam to …
  • Się zemścić- wtrącił się szarowłosy. Jego spokojny i opanowany głos przyprawił dziewczynę o gęsią skórkę Spojrzała na niego i w jego oczach zobaczyła... Rozczarowanie- wiemy co tam się stało. Jeden z shinobi Kwiatu który był wtedy na miejscu i wszystko nam opowiedział. Jak wpadłaś w szał i zaczęłaś wszystkich mordować nie zwracając uwagi na nic, nawet na to, że twoją misją było sprowadzenie jednego z rebeliantów do Konohy- niebieskooka zaczęła się trząść, czuła zimno, czuła jakby miała zaraz zamarznąć, a z jej oczu zaczęły lecieć łzy- to prawda twoje błędne decyzje sprawiły, że dwójka shinobi straciło życie, jednak to nie powinno przyćmić ci logicznego myślenia!
  • Jiraya sensei- usłyszała podniesiony głos Minato i po chwili ten sam mężczyzna przytulał ją do siebie próbując ją uspokoić
  • Nie Minato, to co zrobiła nie było normalne! Zachowała się jak potwór- mówiąc to wyszedł z pokoju posyłając dziewczynie smutne spojrzenie. Czuła jak uścisk blondyna robi się mocniejszy. Potwór... Jiraya ma rację. Przecież ona nic nie czuła kiedy mordowała tych wszystkich ludzi. Zero myśli, zero chęci wycofania się... nic. Usłyszała po chwili następne kroki i otwierające się drzwi, które po chwili zamknęły się. Odsunęła mężczyznę od siebie i spojrzała mu w oczy
  • Nie powinniście mnie ratować. Nie zasługuję na to aby żyć. Popełniłam błąd. Nie powinnam im zaufać.. nie powinnam puścić ich samych. Gdybym... gdybym zrozumiała plan nieprzyjaciela szybciej.. one by nadal żyły... ale
  • Nie zadręczaj się tym- przerwał jej Namikaze wstając i podchodząc do okna. Otworzył je i wychylił się lekko- to nie była twoja wina. Nikt tak nie uważa
  • Jiraya- sensei
  • Jest wściekły na Hokage a nie na ciebie. Wyżył się na tobie, bo nie może zrobić tego na Sandaime
  • Hokage sama... on nie zrobił nic złego
  • Jiraya był przeciwny temu aby mianować cię kapitanem na tę misję. Uważał, że jesteś za młoda i zbyt niedoświadczona, ale Hiruzen sama go nie posłuchał- odwrócił się i spojrzał na dziewczynę- to prawda, nie byłaś w stanie uratować swoich towarzyszy, pozwoliłaś by emocje tobą zawładnęła. Może i dobrze... Dzięki temu będziesz mogła wziąć z tego lekcje i bardziej się postarać. Jesteśmy ninja, ci którzy noszą na swym barkach cierpienie i tylko sposób w jaki sobie z tym bólem poradzi zdefiniuje jakim typem shinobi... nie.. jakim typem człowieka jesteś- dziewczyna spojrzała w dół na swe dłonie, które aż po palce były zabandażowane. Minato miał rację i ona o tym wiedziała. Jednak jak miała poradzić sobie z tym bólem który miała w sercu. Tym poczuciem winy, że to przez jej błędną decyzję życiem zapłaciły dwie kunoichi. Poczuła dłoń na swej głowie i usłyszała kroki kierowane w stronę drzwi
  • Minato- mruknęła cicho. Blondyn stanął i spojrzał na nią- Arigato!- uśmiechnął się i wyszedł zostawiając dziewczynę samą. Położyła się z powrotem na łóżku obserwując sufit. Nagle drzwi do pokoju na nowo się otworzyły a do środka weszła dwójka młodych chłopaków
  • Obito, Kakashi...- usiadła powoli, ze zdziwieniem patrząc na dziewczynę. Uchiha podszedł od łóżka i przytulił przyjaciółkę do siebie. Yuki syknęła lekko, kiedy naciskał na jej złamane kości
  • Uważaj idioto, bo złamiesz jej resztę kości- usłyszała cichy głos z tyłu. Szarowłosy spoglądał na dziewczynę … no właśnie z ulga stwierdziła że normalnie, może jedynie trochę łagodniej niż na co dzień, za co była mu wdzięczna.
  • Przyniosłem ci Ramen prosto z Ichiraku jeszcze ciepły!- mruknął ciemnowłosy siadając na rogu łóżka. Nagle zauważył zdziwione spojrzenie skierowane w stronę Hatake- mieliśmy przyjść w trójkę, ale Rin ma jakieś szkolenie z Medic jutsu, więc jest tylko nasz dwójka
  • Wybaczcie!- przerwała mu, kłaniając się nisko, prawie dotykając nosem pościel- to był ostatni raz kiedy tak bardzo zawaliłam. Ale … Nie mam zamiaru się poddać. Wywiozłam z tego lekcję i nie mam zamiaru popełnić tych samych błędów podwójnie!- na ustach obu chłopaków pojawił się niewielki uśmiech. Obito cieszył, się, że jego najlepsza przyjaciółka się nie załamała, a Kakashi? Chyba ucieszył się, że nie okazała się tchórzem.

Od tamtego zdarzenia minął rok. Ona wróciła do pełni sił a jej relacje z Jirayą wróciły do normy. Przez ten czas trenowała z nim na górze Myonoku i opanowała Sennin Modo. Obito stał się Chunienem a Kakashi Jouninem. Dzisiaj była ich pierwsza misja z nim jako kapitanem. Relacje Obit z Hatake nie zmieniły się od tego czasu. Nadal byli jak woda i ogień, ale ona wierzyła, że kiedyś się to zmieni i pozostaną przyjaciółmi. Czekała pod bramą oczekując powrotu drużyny Minato. Mieli zniszczyć ważny most, który pomagał przeciwnikowi na infiltracje. Uśmiechnęła się kiedy zobaczyła cienie trójki shinobi. Jednak coś było nie tak... Była ich tylko trójka. Podbiegła do grupy i z przerażeniem podeszła do szarowłosego

  • Co się stało, Kakashi- jego lewe oko było zasłonięte opaską
  • Mieliśmy pewien wypadek- zaczął nie do końca wiedząc jak zacząć. Dobrze wiedział, w porównaniu z Uchihą, co ona do niego czuła, dlatego spodziewał się jak wielkim ciosem to mogło dla niej być, tym bardziej, że zdarzyło się to zaledwie rok po śmierci jej towarzyszy.
  • Gdzie jest Obito ?- to pytanie zostało skierowane w stronę kapitana drużyny, którego wzrok nie zwiastował nic dobrego. Czuła jak jej serce zaczyna bić mocniej. Zaczęła odganiać od siebie wszystkie czarne scenariusze. Przecież to Obito, przyszły Hokage, nie mógł zginąć. On..- Minato !- jej głos się podniósł a w oczach zaczęły pojawiać się łzy
  • Obito zginął ratując nas podczas misji- wtrąciła się Rin, patrząc ze smutkiem na dziewczynę.   

28 listopada 2015

Misja w wiosce Kwiatu

Po tygodniu mogła w końcu wyjść ze szpitala. Nienawidziła tego miejsca. Takie smutne, nic się nie działo i przytrzymują ludzi na siłę, nawet jak nic im nie jest. Dobra zemdlała, ale z powodu lekkiemu przemęczenia. Uśmiechnęła się kiedy przypomniała sobie ostatnią walkę. Minato i Kushina wyglądali na naprawdę zdziwionych, kiedy poinformowała ich o opanowaniu nowej techniki. Niestety Sanin zniknął gdzieś, przez co nie mogła się pochwalić. Podeszła do recepcji, aby wypisać się i skierowała się do wyjścia. Ku jej zdziwieniu przed wejściem stał Obito.
  • Co tu robisz?- spytała podchodząc do chłopaka. Spojrzał na nią i pokręcił głową. Nie wiedziała o co mu chodziło
  • Mówiłem, żebyś nie przesadzała z treningami!- zganił ją kiedy oddalali się powoli od budynku- nie ma mnie przez chwilę a ty już lądujesz w szpitalu ?!- jego głos się lekko podniósł, co jeszcze bardziej rozbawiło dziewczynę.
  • Yaah, Obito jestem shinobi, to normalne, że od czasu do czasu odwiedzę naszą służbę zdrowia. O to oznacza, że nie możesz się o mnie martwić jak o dziecko- mówiąc to zaśmiała się, unikając piorunującego spojrzenia przyjaciela
  • Nie możesz być taka nie ostrożna!- kontynuował kiedy kierowali się w stronę Ichiraku- przez ciebie tyle ludzi się martwi- nagle dziewczyna zaśmiała się i zbliżyła się do chłopaka, robiąc wredną minę
  • Nie mów mi, że się o mnie martwiłeś, Obito sama!- chłopak odsunął ją od siebie i prychnął tylko, wchodząc do środka jadalni. Staruszek spojrzał na nich i zaśmiał się lekko. Za każdym razem jak tu wchodzili byli w środku kłótni, a mimo to są najlepszymi przyjaciółmi
  • Yuki chan, słyszałem, że spędziłaś tydzień w szpitalu- dziewczyna pokiwała głową, unikając wzroku przyjaciela- a więc dzisiejsze ramen na koszt firmy- niebieskooka klasnęła w dłonie jak mała dziewczynka, uśmiechając się radośnie
  • Może ty jej powiesz, staruszku, że nie powinna się tak przepracowywać!- burknął Uchiha, nie przestając patrzeć na Uzumaki
  • Jesteście shinobi, którzy w przyszłości mają chronić naszą wioskę. Dobrze widzieć jak się staracie- odpowiedział tylko po czym wrócił do robienia posiłku. Dziewczyna wystawiła tylko język, na znak zwycięstwa. Obito, zwiesił tylko głowę, nie wiedząc jak ma z nią dalej rozmawiać.
  • A właśnie- zaczęła, pakując do buzi makaron- nie uwierzysz, kto mnie odwiedził na polu treningowym – chłopak spojrzał na nią z zapytaniem
  • Słyszałem, że dostałaś propozycję treningu od trzech Saninów- mruknął lekko zawiedziony, że on nie dostał takiej propozycji. Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie rozumiejąc na początku o co chodzi, ale pokręciła tylko głową i odwróciła się w jego stronę aby dokładniej widzieć jego minę
  • Hatake Kakashi- Obito spojrzał na nią prawie się dławiąc Ramenem- i tak najlepsze jeszcze przed tobą. Chciał ze mną walczyć
  • Zgodziłaś się ?- spytał zainteresowany
  • Nie mogłam z nim walczyć wtedy, ale powiedziałam mu, że jak nie stchórzy to możemy zawalczyć jak wrócę do pełni sił- oczy chłopaka zabłysły, uśmiechając się szeroko. Już chciał coś dodać, kiedy do knajpki wleciał niewielki ptak z listem. Dziewczyna otworzyła list i po szybki przeczytaniu westchnęła głośno
  • Moja drużyna ma misję. Niestety naszego „kochanego” kapitana nie ma więc znowu muszę iść jako kapitan drużyny- mówiąc to skończyła szybko ramen po czym wstała i zaczęła kierować się ku wyjścia- życz mi szczęścia- po czym żegnając się zaczęła kierować się w stronę budynku Hokage. Zero odpoczynku, miała nadzieję, że zrobi sobie dzień totalnego lenia, ale najwyraźniej Staruszek, ma dla niej inne plany. Wspięła się po schodach i uprzednio pukając weszła do środka. W pokoju oprócz Hokage nie było nikogo. Skłoniła się nisko, podchodząc do biurka.
  • Wybacz, że cię wzywam od razu po tym jak wyszłaś ze szpitala
  • Wow przynajmniej przeprosił- pomyślała, nie spuszczając wzroku ze zmęczonej twarzy staruszka. Mówiła mu tysiące razy, że się przepracowuje i ze względu na wiek powinien przejść na emeryturę, ale oczywiście, kto by ją słuchał. Nie... dodatkowo za karę dostawała głupie misję ranki C
  • Jednak dostaliśmy informacje, że niewielka wioska Kwiatu została zaatakowana przez jakiś shinobi. To misja rangi B, więc nie powinnaś się zbyt przemęczyć. Na dodatek- tu przerwał pisanie i spojrzał na nią z powagą- jak dobrze wiesz waszego kapitana nie ma, co da mi możliwość obserwowania twoich możliwości przywódczych- ta tylko prychnęła, wyobrażając sobie współpracę ze swoją „drużyną”- mam nadzieję, że nie porzuciłaś marzenia o zostaniu ANBU?- wzrok dziewczyny wrócił na staruszka a w jej oczach pojawiły się iskierki- dzięki takim misją, jestem w stanie wybadać twój aktualny poziom, więc nie prychaj mi tu- dziewczyna zaśmiała się niezręcznie, będą pewną, że Sandaime tego nie usłyszał- Chcę abyście wyruszyli jak najszybciej. Wioska nie leży daleko, ale jako, że mamy z nimi przyjazne stosunki, chcę aby wszystko działo się najszybciej jak to tylko możliwe- dziewczyna pokiwała głową, po czym kłaniając się ponownie, wyszła z gabinetu. Wyjęła niewielki pergamin, po czym pisząc dwa listy do reszty drużyny, skierowała się do mieszkania aby zabrać ze sobą najważniejsze rzeczy. Pogoda była piękna, a budząca się do życia, po mroźnej zimie Konoha wyglądała magicznie. Uśmiechnęła się do siebie. Najlepiej to położyłaby się na jednej z polan, zamknęła oczy i po prostu zasnęła, nie martwiąc się o nic. Weszła do mieszkania i ze zdziwieniem stwierdziła, że w przed pokoju leży dodatkowa para butów. Weszła do pokoju i z niechęcią na twarzy przywitała się z gościem
  • Co tu robisz, Hatake!?
  • Yuki!- Kushina i Minato wspólnie zwrócili jej uwagę. Chłopak spojrzał na dziewczynę tym samym spojrzeniem po czym odwrócił się z powrotem do swego senseia. Kushina poszła do kuchni i zaczęła wyciągać potrzebne produkty do zrobienia obiadu
  • Mnie nie licz. Dostałam właśnie misję od Staruszka.
  • Dopiero co wyszłaś ze szpitala – prychnęła kobieta, zaczynając robić kulki ryżowe. Znając ją była pewnie na Ramenie, ale wolała ją zaopatrzyć w dodatkowy prowiant
  • Na miłość boską, ty też masz zamiar traktować mnie jak dziecko ? - krzyknęła z pokoju pakując do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy. Przejrzała broń po czym wróciła do pokoju- jestem Chuninem i kapitanem drużyny, nie powinnaś się niepokoić
  • Rozumiem niepokój Kushiny- san- wtrącił się Kakashi uśmiechając sarkastycznie- ty jako kapitan ? Współczuję twojej drużynie
  • Kakashi- tym razem uwaga została skierowana w stronę chłopaka. Spojrzenia dwójki złączyły się i Minato mógł przysiąść, że gdyby mogli do rzucili by sobie się do gardeł. Dziewczyna prychnęła tylko po czym skierowała się do kuchni. Z uśmiechem wzięła od siostry jedzenie, po czym jej wzrok powędrował na blondyna- biorę twoje kunaie- mówiąc to zniknęła nim ten zdążył zaprzeczyć
  • Ta dziewczyna mnie kiedyś dobije!- mruknął, wracając do rozmowy ze swoim uczniem. Spojrzała na zegarek. Jak będzie dobrze, to nie powinna się spóźnić. Po chwili zjawiła się przy bramie, gdzie stała już dwójka shinobi. Obie spojrzały na nią po czym skierowały swój wzrok na zegarek, patrząc czy przypadkiem ich „kapitan” się nie spóźnił.
  • Jak opisałam w liście, naszym celem jest dowiedzenie się kto stoi za atakami na wioskę Kwiatu i sprowadzenie ich do wioski, najlepiej żywych, aby Inoichi- san mógł ich przesłuchać- pomyślała przez chwilę po czym spojrzała na swoje towarzyszki- nie zostałyście przeze mnie oznaczone prawda?- obie pokręciły obojętnie głowami. Westchnęła cicho, mając nadzieję, że ta misja nie będzie trwała za długo. Zostawiła na każdej po znaku po czym ruszyły w stronę dzisiejszego celu- nie znamy siły ani liczby bojowej przeciwnika, nie wiemy też jakich technik używa, więc musimy być bardzo ostrożne...
  • Nie jesteśmy głupie- przerwała jej blondynka- może i jesteś Chuninem, ale to nie znaczy, że jesteś od nas mądrzejsza- Yuki stanęła i spojrzała na Ochiro z lekką złością. Kurina stanęła obok dziewczyn obserwując całą tę sytuację w ciszy
  • Nigdy nie insynuowałam, że jesteście Ochiro san- mówiąc to podkreśliła ostatnie słowo. Mimo, że sprawiało jej to trudność, chciała aby dziewczyna zobaczyła, że nie mam wobec nich szacunku- ale jako kapitan tej drużyny jestem odpowiedzialna za wasze życie- tu podniosła głos co zdziwiło resztę- nie mam zamiaru mieć na rękach krwi swoich towarzyszy! Dlatego byłabym wdzięczna, gdybyście postanowiły jednak ze mną współpracować i schowały swoją dumę do kieszeni, przynajmniej na czas misji!- odwróciła się i nie mówiąc nic więcej zaczęła biec dalej. Po chwili usłyszała kroki za sobą i uśmiechnęła się do siebie. Sama nie wiedziała, dlaczego tak zareagowała, ale czuła się z tym nadzwyczaj dobrze. Zaśmiała się do siebie w duchu po czym postanowiła kontynuować przerwaną jej wypowiedź- bardzo możliwe, że jest to atak stanu. W wiosce pojawił się nowy władca, który z powodu cichej osobowości postanowił zaprzyjaźnić się z większymi wioskami, co może się nie podobać koniecznie tym shinobi, którzy chcą silnej i niepodległej wioski. Jako, że szkolenie swych ninja, wioska trzyma w sekrecie, to nie znamy żadnych danych na ich temat. Na dodatek, jest nas tylko trzy a ich może być nawet setka, więc...- tu przerwała i spojrzała na geninki- musimy działać jako drużyna, musimy współpracować- obie kiwnęły głowami, jakby zdając sobie sprawę, że misja ta jest kategorii B jedynie na papierze
  • Słyszałam, że wyszłaś dopiero ze szpitala- spytała Kurina, po dłuższej przerwie- Czy Hokage, nie mógł wysłać innej drużyny?
  • Jedynymi drużynami jakie są aktualnie w wiosce jest drużyna Namikaze Minato i nasza. Jako, że drużyna 7 wróciła wczoraj z misji, to ma okres odpoczynku a ja... tu przerwała i spojrzała uspokajająco na towarzyszki- zregenerowałam już swoją chakrę, więc nie musicie się o nic martwić- obie pokiwały tylko głowami, nie mówiąc już nic, aż do dotarcia do celu. Po niecałych 3 godzinach byli już na miejscu. Przed bramą stał mężczyzna w średnim wieku, jakby czekając na nich. Niebiesooka podeszła do niego kłaniając się lekko na przywitanie – Ohayo! Jesteście drużyną przysłaną przez Hokage
  • Witajcie. Dziękujemy za tak szybkie przybycie. Nazywam się Hunaki Shiro
  • Miło nam. Nazywam się Uzumaki Yuki i jestem kapitanem drużyny- spostrzegła niewielkie zdziwienie na twarzy mężczyzny, które jednak szybko zniknęło- to Kai Ochiro i Hanari Kurina- mężczyzna skinął głową, po czym zaczął kierować dziewczyny przez w połowie zniszczoną, niewielką wioskę, do budynku przywódcy. Mieszkańcy patrzyli na nowo przybyłych z nutą strachu ale i nadziei, co zauważyła cała trójka
  • Czy wiadomo kto za tym stoi ?- spytała się Kurina, podchodząc bliżej do shinobi. Ten pokręcił tylko głową
  • Zostaliśmy zaatakowani z zaskoczenia i z wewnątrz wioski, więc spodziewamy się zdrady- drużyna pokiwała głową, zdając sobie sprawę, że przemyślenia Yuki były trafne. Po chwili weszli do niewielkiego budynku. Na końcu jednej z sal siedział starszy mężczyzna, którego większość ciała pokrywały bandaże- ich celem był Kagura sama- Drużyna z Konohy podeszła do starca i uklękła na jednym kolanie, witając się
  • Witam! Jesteśmy drużyną z Konohy. Jestem Kapitanem drużyny, Uzumaki Yuki
  • Uzumaki ?- wtrącił się mężczyzna – słyszałem o tym klanie
  • Niestety, nie pochodzę z tego klanu, zostałam jedynie adoptowana a nazwisko zostało mi dane- staruszek pokiwał jedynie głową, jednak jego twarz nie wskazywała jakby się zawiódł odpowiedzią dziewczyny- przyszliśmy tu z rozkazu samego Sandaime. Naszym zadaniem jest dowiedzenie się kto stoi za atakami na wioskę jak i na Pana, także pojmanie sprawcy i sprowadzenie go do naszej wioski w celu przesłuchania- spojrzała na mężczyzna, który pokiwał jedynie głową, na znak, że rozumie
  • Jestem wdzięczny Hiruzenowi i Konosze za pomoc- mówiąc to uśmiechnął się smutno- bardzo możliwe, że moja tchórzliwa polityka doprowadziła do tej sytuacji, jednak, chcę aby nasza wioska żyła w spokoju i nie była wplątana w przyszłości w żadną wojnę- Kunoichi wspólnie pokiwały głowami, rozumiejąc ideę staruszka. Po chwili jednak Yuki wstała i spojrzała w około.
  • Chciałybyśmy się rozejrzeć jeśli to możliwe- mówiąc to, dała znak przywódcy, że chcą zrobić to w pojedynkę bez eskorty. Mężczyzna pokiwał tylko głową. Wychodząc z gabinetu, zostawiła w nim kunaia, na wypadek, gdyby zdrajca był bliżej samego władcy niż jej się zdawało
  • Masz już jakiś pomysł?- spytała Ochiro, kiedy wyszły z budynku
  • Tak jak powiedziałam rozejrzymy się po wiosce. Chcę też zostawić w kilku miejscach kunaie Boga Piorunów, aby na wszelki wypadek szybciej dostać się w dane miejsca- dziewczyny pokiwały głowami z lekkim zdziwieniem. Wykonywały razem już kilka misji, jednak wszystkie były jak na razie kategorii C lub niższej. Dopiero teraz zdały sobie sprawę, że pomimo wieku, Yuki może naprawdę należeć się stopień który posiada. Uzumaki spoglądała na około, zdając sobie sprawę z jednej rzeczy. Za bardzo wpadają w oko. Skierowała się w cichy i ciemny zakątek, po czym odwróciła się do dziewczyn- będą w tych ubraniach i posiadając ten znak- tu pokazała na swoje czoło- nigdy nie będziemy w stanie znaleźć czegoś nadzwyczajnego. Nie wyjdą z ukrycia póki tu jesteśmy
  • A więc co zrobimy ? Nie rozstawiłaś jeszcze kunai, a nie możemy po prostu siedzieć i czekać- mruknęła Kurina
  • Wiem, dlatego użyjemy najprostszego jutsu- mówiąc to uśmiechnęła się- zamienimy się w shinobi z ich wioski, dzięki Shiro wiemy jak wyglądają shinobi z ich wioski, więc po prostu użyjemy jutsu przemiany- dziewczyny spojrzały na siebie i uśmiechnęły się zamieniając się od razu w shinobi z wioski Kwiatu. Yuki poszła w ich ślad i wyszły z drugiego końca zakątka. Tak jak myślała, nie wpadały już tak bardzo w oczy, ale zauważyła, że cywile nie ufają zbytnio ninja, obserwując każdy ich ruch z podejrzeniem. Po jakieś godzinie rozmieściły kunaie w najbardziej strategicznych miejscach i już miały wracać do budynku władcy kiedy usłyszały wybuch przy pobliskiej alejce. Yuki spojrzała na dziewczyny i nie mówiąc nic ruszyły sprawdzić co się dzieje. 

22 listopada 2015

Chunin z Wioski Liścia

Unikała właśnie shurikena, który leciał w jej stronę. Zwinnie odskoczyła a w jej prawej dłoni już znalazła się broń. Kiedy chłopak znalazł się przed nią celnie sparowała atak, uśmiechając się pod nosem. Już chciała zaatakować kiedy odskoczył i schować broń
  • Co robisz? Właśnie się rozgrzewałam!- warknęła, obrażona chowając kunaia. Chłopak podszedł do przyjaciółki i pogłaskał ją po głowie
  • Wiem, dlatego właśnie przerwałem- zaśmiał się widząc jej minę. Wiedział, jak nienawidziła gdy tak robił- na dodatek zgłodniałem, co powiesz na małe ramen?- dziewczyna zapominając o wszystkim uśmiechnęła się
  • Ale ty stawiasz!- mruknęła idąc przed siebie. Chłopak westchnął tylko i podbiegł do dziewczyny. Byli przyjaciółmi od czasów akademii. Pomimo tego, że Obito był w innej drużynie, to nadal trenowali razem. Ona, siostra Jinchuuriki Konohy, prywatna uczennica Minato, a także Chunin, którym została już pół roku po skończeniu akademii. Talent jakich mało, geniusz, która z żadnymi wrodzonymi zdolnościami stała się jedną z najbardziej docenioną shinobi w jej kategorii wiekowej. Oczywiście, był jeden chłopak który przewyższał ją pod każdym względem- Obito... - zaczęła kiedy wchodzili do wioski. Chłopak spojrzał na nią, przerywając liczenie swoich oszczędności- jeśli chcesz go pokonać, to nie lepiej jakbyś trenował właśnie z nim? W końcu jesteście w jednej drużynie
  • Yuki- mruknął, kierując się opustoszałymi uliczkami do ich ulubionego miejsca w wiosce. Nic dziwnego, że było tak cicho. Przecież dochodziła 6, więc Konoha dopiero budziła się do życia. Ale taka była najpiękniejsza. Cisza, spokój, słońce powoli, nieśmiało wychodziło zza skały Kage. Dziewczyna stanęła i spojrzała przed siebie uśmiechając się do siebie. Uwielbiała ten widok. Mimo, że nie pochodziła z tej wioski, to czuła się jakby urodziła się właśnie tutaj. Nie wiedziała za dużo o swojej przeszłości, ale też nie zamierzała się bawić w jej poznanie. Jej przyszłość, teraźniejszość i przyszłość jest tutaj. W Konoha. Z rozmyśleń wyrwała ją dłoń Obito na swym ramieniu
  • Słuchasz mnie?- spytał, patrząc na przyjaciółkę ze zmartwieniem. Uśmiechnęła się tylko do niego tajemniczo i weszła do małej knajpki
  • Ohayo staruszku. Dwie porcje wypasionego ramen, poprosimy!- mężczyzna uśmiechnął się witając dwójkę, po czym wziął się do roboty- a więc o czym mówiłeś?- spytała kiedy chłopak usiadł obok niej
  • Mówiłem, że nie mam zamiaru się z nim zadawać. Fakt, że jestem z nim w drużynie już jest wystarczającą karą dla mnie- dziewczyna zaśmiała się widząc smutną twarz przyjaciela. Nie mogła uwierzyć jak wielka rywalizacja jest między nimi. Jej drużyna … trudno ją opisać. Ich senseia nie ma większość czasu, więc ona jako Chunin przejmuje zadanie, opiekowania się drużyną. Reszta geninów, to wielkie indywidua, którym nie podoba się, że ktoś im młodszy został szybciej chuninem a teraz ma być ich szefem. Nie miała się zamiaru kłócić. Wykonywali razem misje, i to wszystko- na dodatek jesteście na tym samym poziomie, więc wolę trenować z tobą niż z nim- na policzkach dziewczyny pojawił się niewielki rumieniec. Lubiła go, i to bardzo. Od kiedy byli przyjaciółmi jej młode serce zawsze biło mocniej kiedy był obok niej. Dlatego tak bardzo się ucieszyła kiedy poprosił ją aby trenowali razem. Jednak ona wie, że w jego sercu jest miejsce dla innej dziewczyny. Nie miała zamiaru nic z tym robić. Chciała aby był szczęśliwy, lubiła kiedy taki był, dlatego będzie go wspierała, jak na przyjaciółkę przystało, nawet jeśli jej się to nie podoba, lub ją za bardzo boli- oderwała się od rozmyślań kiedy pełna miska jej ulubionej potrafi wylądowała nad jej nosem
  • Słyszałam, że jest rozpatrywany na stanowisko Jounina- mruknęła jakby niepewnie obserwując reakcję przyjaciela. Ten uśmiechnął się tylko nie przerywając jedzenia
  • Więc musisz go dogonić, Yuki- chan – w jego głosie słyszała pewność, tak jakby było to takie łatwe. Dziewczyna tylko prychnęła i wróciła do zajadania się makaronem. Po dwóch miskach w kompletnej ciszy Yuki oparła się i zaśmiała się jak dziecko
  • Staruszku, masz najlepsze Ramen na świecie !
  • I tak płacicie – mruknął tylko biorąc miski spod ich nosów. Ciemnowłosa spuściła głowę z lekkim zażenowaniem
  • Ie, Ie, kiedy ja tak na serio! Na dodatek on dzisiaj płaci- mruknęła pokazując na przyjaciela który z bólem opróżniał swój portfel. Posłał jej mordercze spojrzenie po czym pożegnał się z właścicielem wychodząc jak najszybciej. Dobrze znał swoją przyjaciółkę, gdyby zostali tam dłużej, pewnie zamówiła by następną miskę. Westchnął tylko patrząc na dziewczynę
  • Gdzie ty to wszystko mieścisz. Jesteś taka malutka- burknął mierząc ją dłonią. Warknęła coś pod nosem po czym odwróciła się do niego plecami kierując się w stronę swego domu. Ten ruszył za nią śmiejąc się tylko. W pewnym momencie dziewczyna poczuła, że idzie sama. Odwróciła się i uśmiechnęła się do siebie. Obito stał tam rozmawiając ze starsza panią, która miała przy sobie kilka toreb z zakupami. Podeszła do dwójki i uśmiechnęła się do staruszki
  • Zgaduję, że to ma trafić do Pani mieszkania?- spytała biorąc z Obito jej torby. Kobieta zmierzyła młodych ze zdziwieniem. Pokiwała tylko głową w podzięce i zaczęła iść przed siebie. Chłopak posłał przyjaciółce tylko radosne spojrzenie i ruszył za kobietą.
  • Nie wiedziałam, że ninja są tak mili- mruknęła, kiedy otwierała drzwi do swego domu
  • Nie moglibyśmy pozwolić nieść Pani takich ciężarów- dodał szybko Obito stawiając wszystko na stole w kuchni, za jego przykładem poszła Yuki- ale proszę nam wybaczyć, teraz musimy już iść- oboje skłonili się nisko i pożegnali się nim staruszka była im w stanie podziękować- oh zdążyliśmy nim zaproponowała nam herbatę- zaśmiał się kiedy na nowo kierowali się w stronę domu Yuki- czemu mi pomogłaś?
  • Nie dałbyś rady z tymi wszystkimi torbami- odpowiedziała żartobliwie, na co chłopak tylko prychnął- na dodatek, nie tylko ty lubisz pomagać- uśmiechnęła się tak pięknie jak jeszcze nigdy, przynajmniej tak mu się zdawało . Ku jego zdziwieniu na jego policzkach pojawił się niewielki rumieniec. Pokręcił szybko głową, odpędzając głupie myśli. Resztę drogi szli w ciszy obserwując jak Konoha robi się coraz bardziej tłoczna- obiecałam, że pomogę Kushinie w domowych porządkach, więc spotkamy się jutro na treningu ? - spytała żegnając się z przyjacielem. Ten pokiwał tylko głową i pomachał dziewczynie która znikała zza drzwi. Szedł powoli uliczkami wioski kiedy nagle wpadł na kogoś. Przeklął pod nosem wstając z ziemie
  • Obito?- chłopak spojrzał w górę rozpoznając głos- co tutaj robisz?
  • Minato- sensei !- mruknął uśmiechając się do mężczyzny- odprowadzałem Yuki- odpowiedział szczerząc się jeszcze bardziej
  • Mam nadzieję, że nie sprawia Ci problemów?- spytał widząc lekko podarte ubranie chłopaka
  • Ie, jest niesamowicie silna!- zaśmiał się- jest nawet lepsza niż Kakashi- krzyknął jakby chciał aby sam Hatake go usłyszał
  • Chętnie chciałbym to sprawdzić- zaśmiał się blondyn, wyobrażając sobie ich walkę
  • Ha!- nagle krzyknął jeszcze głośniej- może to sprawdzimy. Co sensei myśli o sparingu między nimi ? Może gdyby Yuki pokonała Kakashiego
  • Kakashi jest twoim przyjacielem z drużyny nie powinieneś go wspierać ?- zaśmiał się Namikaze przerywając chłopakowi
  • Ale Yuki to moja przyjaciółka, wolę jakby to ona wygrała!- burknął, udając obrażonego
  • Zobaczymy co da się zrobić. Słyszałem od Hokage, że ma jakąś misję dla drużyny Yuki, więc sparing będzie musiał poczekać- młody pokiwał tylko głową, po czym pożegnał się z Minato. Mężczyzna pokręcił tylko głową, śmiejąc się w duchu a zarazem ciesząc, że Yuki i Obito tak dobrze się dogadują. Wszedł do niewielkiego mieszkania. Ściągnął buty i kamizelkę i uśmiechnął się jeszcze bardziej słysząc głos swojej żony- wróciłem- po czym wybuchnął gromkim śmiechem widząc młodszą z kobiet w różowym fartuszku i gumowych rękawiczkach, czyszczącą zlew w kuchni, za to Kushina skończyła właśnie ścierać kurze w pokoju. Słyszał jak klony sprzątają w innych pomieszczeniach- Yuki chan wyglądasz wspaniale. Czekaj zawołam Obito, na pewno chętnie to zob...- ale nie skończył, kiedy mokra ścierka wylądowała na jego twarzy. Ciemnowłosa podeszła do mężczyzny i z wściekłością wzięła ścierkę i wróciła do kuchni nie mówiąc nic. Minato nie mogąc przestać się śmiać odłożył kupiony Ramen na stole i podszedł przywitać się z Kushiną- Pomóc Wam w czymś?
  • Nie, dzięki pomocy klonów już zaraz skończymy, kiedy Yuki dokończy zlew wszystko będzie cacy- mówiąc to sama zaśmiała się dopiero teraz widząc jak niedorzecznie jej siostra wygląda w tych ciuchach. Niebieskooka posłała im mordercze spojrzenie. Wyprostowała się i po chwili ściągnęła z siebie to kompromitujące ubranko
  • Nie waż się nikomu wspomnieć co tu widziałeś! Słyszysz, Namikaze Minato !?- Blondyn pokiwał tylko głową, próbując uspokoić śmiech. Po chwili klony także skończyły pracę i wróciły do ciała dziewczyny. Poczuła w tym samym lekkie zmęczenie. Poranny trening plus sprzątanie całego domu, dawało jej się we znaki.
  • A właśnie !- zaczął Minato, rozkładając ramen na stole- Jiraya sama chce się z tobą widzieć, podobno ma coś co chce z tobą przećwiczyć- dziewczyna spojrzała na niego radośnie. Zjadła szybko ramen po czym ruszyła ku drzwiom
  • Wróć o rozsądnej porze- krzyknęła za nią Kushina, ta tylko pomachała im i już biegła na pole treningowe. Trenowała z Jirayą od kiedy pamiętała. Podczas jednych z treningów z Minato, Sanin przyszedł do Namizake i pozostał oglądając walkę. Od tamtego momentu oprócz treningów z Żółtym Błyskiem z Konohy, trenowała także u boku jednego z trzech Saninów. Doskonale się z nim dogadywała, póki nie rozpoczynał swoich gadek o zbieraniu informacji do jego nowych zboczonych książek, których nigdy nie przeczytała. Po chwili stała na pustym polu treningowych, czekając na przybycie Szarowłosego. Odwróciła się z uśmiechem, kiedy wyczuła zbliżającą się do niej chakrę. Przed jej oczami stanął białowłosy mężczyzna, który uśmiechał się do swojej przyjaciółki
  • Coraz lepiej idzie ci wyczuwanie chakry- nagle poczuła dwie inne chakry. Problem był w tym, że za jedną z nich przepadała. Nagle obok Jirayi stanęła dwójka Saninów
  • Tsunade sama, Orochimaru san- tego drugiego przywitała ciszej, już z nie taką radością. Spojrzała ze zdziwieniem na swojego senseia, nie rozumiejąc co reszta Saninów tutaj robi
  • Chciałbym cię nauczyć techniki przyzwania- dziewczyna spojrzała na mężczyznę a oczy zaczęły jej się świecić- jednak chce żebyś miała wybór co od teraz będziesz chciała trenować. Jeśli wybierzesz mnie, to będę próbował nauczyć Cię Techniki Mędrców, jeśli wybierzesz Tsunade, zostaniesz jej uczennicą i będziesz się szkolić w medycznym ninjutsu, a jeśli Orochimaru to ….- tu przerwał i spojrzał na przyjaciela z drużyny, sam do końca nie będąc pewnym co powiedzieć. Ten tylko uśmiechnął się sarkastycznie i nic nie powiedział. Za każdym razem jak Yuki była w jego obecności czuła na sobie gęsią skórkę. Nie przepadała za nim, sama do końca nie wiedząc czemu. Stała tam nie do końca wiedząc co ma odpowiedzieć. Przełknęła ślinę i spojrzała na Tsunade. Skłoniła się nisko i uśmiechnęła lekko, to samo robiąc w stronę Orochimaru
  • Jestem zaszczycona, że trójka Saninów chce mnie wziąć pod swoje skrzydło- tu jej niepewny wzrok skierował się w stronę wężowatego, który nie zwracał na nią uwagę- ale nie widzę siebie jako medycznego ninja, dlatego chciałabym pozostać u boku Jirayi sama- Orochimaru oblizał się tylko po czym zniknął. Yuki mimowolnie cofnęła się o krok przełykając głośniej ślinę, co nie uszło uwadze białowłosemu
  • Wiedziałam że tak będzie – mruknęła kobieta, klepiąc dziewczynę po ramieniu- szczerze powiedziawszy, też Cię nie widzę w roli medic ninja- zaśmiała się po czym zostawiła dwójkę samą. Dziewczyna patrzyła na swego senseia z lekkim zakłopotaniem i złością
  • No co ?!- spytał, czując jej wzrok na sobie
  • Mogłeś mnie uprzedzić, przed ich wizytą. Nie czuję się zbyt komfortowo w ich towarzystwie
  • Tym bardziej przed Orochimaru, co ?- Yuki spojrzała na Sanina ze strachem po czym spuściła głowę, czując lekkie zawstydzenie
  • Jego chakra...- zaczęła powoli- coś jest w niej takiego, co sprawia, że nie czuję się bezpieczna
  • Orochimaru to specyficzny człowiek, ale dobry z niego shinobi. Nie musisz się o nic martwić- zapewnił ją, głaszcząc ją po głowie- a teraz tak jak obiecałem- wykonał kilka pieczęci i przed nimi pojawił się sporych rozmiarów zwój- nauczę cię techniki przyzwania- wzrok dziewczyny od razu się zmienił a jej postawa nabrała siły. Mężczyzna otworzył zwój na którym mieściły się 4 podpisy- to zwój zapieczętowania. W momencie kiedy podpiszesz się na tym zwoju, automatycznie podpiszesz kontrakt z żabami- dziewczyna pokiwała głową dając znak, że zrozumiała- jak widzisz ja i Minato też jesteśmy na tym zwoju, więc obaj podpisaliśmy kontrakt. Wraz z Minato uznaliśmy, że najwyższa pora aby i ciebie nauczyć tej techniki. Użyj teraz krwi i chakry aby złożyć tutaj- tu pokazał jej wolne miejsce na pergaminie. Skaleczyła się lekko w palec po czym używając chakry podpisała się na zwoju- brawo, oficjalnie podpisałaś kontrakt z żabami- dziewczyna podskoczyła z radości, wtulając się tym samym w senseia- teraz wystarczy nauczyć się ich przezywać- pokazał jej pieczęcie po czym osunąć się w cień dając dziewczynie pole do popisu. Skupiła chakrę w dłoniach po czym na trawie pokazała się niewielka żaba- nieźle, chociaż po tobie spodziewałem się, że przyzwiesz od razu Gamabuntę- zaśmiał się- dobra, jak już masz podstawy to z przyjemnością cię zostawię samą- mówiąc to zniknął, nim dziewczyna zdążyła zaprotestować
  • Ghh, zawsze tak robi- burknęła pod nosem. Ale szybko wróciła do treningu. Nie spodziewała się, że będzie to takie trudne. Rasengana nauczyła się w niecały tydzień, zaś technika Latającego Boga piorunów, zajęła mu niecałe dwa. Miała nadzieję, że przyzwanie nie zajmie jej tak dużo czasu. Zaśmiała się pod nosem wiedząc, że jakby Obito ją teraz usłyszał, to miała by z nim ciężko. Nie lubił jak się nad sobą użalała. Kiedy chciała wstać poczuła jak nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Przeklęła pod nosem, siadając pod drzewem.
  • Nie mów, mi, że taki trening cię zmęczył- usłyszała nad sobą. Spojrzała do góry i ujrzała twarz do połowy przykrytą maską. Westchnęła tylko, ale nie ruszyła się z miejsca- technika przywołania, nie powinna przynosić ci tyle problemów, chyba, że to wszystko na co cię stać- dziewczyna tylko prychnęła i odwróciła wzrok. Nie przepadała za nim, tak samo jak Obito. Był opryskliwy, samolubny plus uważał, że jest lepszy niż wszyscy inni
  • Co tu robisz?- spytała w końcu wstając powoli
  • Przyszedłem potrenować, tak samo jak ty- burknął- jednak jak tu przyszedłem, usłyszałem, że ktoś zajął już moje miejsce
  • Nie widziałam twoje imienia przyczepionego to bramy, więc nic co tu jest nie należy do ciebie!- warknęła tracąc powoli cierpliwość
  • Przecież, nie mówię, że jest. Wyluzuj, chyba za dużo czasu spędzasz z Obito, bo i twoje umiejętności zbliżają się bardziej do jego poziomu niż do
  • TWOJEGO- warknęła odwracając się do niego
  • Chcesz to sprawdzić?- spytał uśmiechając się sarkastycznie. Dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem. Już miała się zgodzić, ale wiedziała, że w tym stanie nie była by w stanie walczyć w pełni sił
  • Jak odpocznę to wróć i zaproponuj to jeszcze raz- chłopak odwrócił się i prychnięciem pożegnał się z dziewczyną. Ciemnowłosa stała tam jeszcze przez chwilę nie wiedząc co się właśnie stało. Westchnęła tylko pod nosem i postanowiła zrobić sobie dłuższą przerwę. Położyła się na trawie i spojrzała w niebo. Chmury tak wolno poruszały się po niebie, jakby nie miały zmartwień ani żadnych kłopotów. Jak ona tak chciała. Zamknęła oczy wyobrażając sobie, życie gdyby nie była shinobi. Po chwili zaśmiała się, kiedy przed oczami nie pojawiła się żadna wizja. Po jakiś 20 minutach wstała i na nowo zaczęła koncentrować chakrę. Kiedy już się miała poddać, przed nią stanęła wielka ropucha. Przełknęła ślinę, spoglądając w górę
  • Kto mnie przysłał?- usłyszała niski, nieco groźny głos
  • Ohayo, ropuszy szefie!- krzyknęła, aby być pewną, że ją usłyszy. Spojrzał na dół i obdarzył dziewczynę zdziwionym spojrzeniem- ha w końcu mi się udało, a już miałam sobie na dzisiaj odpuścić- zaśmiała się, po chwili stała na jego głowie, między oczami, patrząc na niego radośnie
  • Ty mnie przysłałaś? - spytał, a jego ton się nie zmieniał. Kiwnęła radośnie głową-ile masz lat?
  • 11! - odpowiedziała, jakby z siebie dumna
  • 11?!!- usłyszała gniewny krzyk ropuchy- 11 letnia dziewczynka mnie przyzwała?!
  • Nie jestem dziewczynką. Jestem Chuninem Wioski Ukrytej w Liściu
  • No tak, Konoha schodzi na psy jeśli mianuje na to stanowisko takie dzieciaki jak ty- dziewczyna prychnęła tylko po czym wyprostowała się, wypinając do przodu klatę
  • Jako uczennica Jirayi sama i Minato Namikaze, nie pozwolę Ci na obrażanie mojej wioski!
  • Ty jesteś ich uczennicą? Nie rozśmieszaj mnie!
  • Jeśli nie wierzysz, mogę ci udowodnić! - syknęła lekko podenerwowana
  • Chcesz się ze mną zmierzyć?
  • Wolałabym tego uniknąć. Nie chcę ci zrobić krzywdy- ropucha zaśmiała się zrzucając ją ze swojej głowy
  • Masz jaja dziewczynko. Dobrze zobaczmy- nagle przed nimi pojawił się niewielki zwój- jeśli będziesz w stanie go mi odebrać, to wtedy ogłoszę cię swoim panem i będę ci służyć – dziewczyna kiwnęła głową zgadzając się na propozycję. Czuła się słabo, jednak wiedziała, że to jedyny sposób aby dorównać swoim senseiom. Nie chciała robić ropuszy krzywdy, więc porozrzucała d okoła jedynie kunaie Boga Piorunów- rozumiem- obejrzał się w około. Zamknęła go w okręgu kunaiów. Skumulowała chakrę, po czym szybkim ruchem znalazła się nad nim, wskakując na niego. Kumulując chakrę w stopach podtrzymywała równowagę. Nagle poczuła jak żaba zaczyna się poruszać. Usiadła i skoncentrowała więcej chakry. Nie pozostało jej dużo. Nagle podłoże zaczynało się zawalać a ropuszy szef, wpadł w pułapkę. Dziewczyna wróciła na pierwotną pozycję, zabierając poprzednio zwój
  • Nie nie doceniaj shinobi z Kono...- ale nie dokończyła, kiedy poczuła nagły odpływ siły i zaczęła powoli spadać w dół.

19 listopada 2015

Hatake Kakashi

Hatake Kakashi- Cóż wiek jest różny. Jak już wspomniałam, na początku wyjaśniam co działo się przed głównym wątkiem, ale uznajmy, że podam wiek teraźniejszy. 32 lat. Jounin z Konohy. Kapitan drużyny 7. Były uczeń 4 Hokage, Przyjaciel Yuki Uzumaki i Obito Uchiha, z którym był w drużynie. Z dziewczyną wiążą go specyficzne relacje, od rywalizacji, po przez przyjaźń aż po .. no właśnie. Jak potoczy się jego życie kiedy do wioski powróci osoba którą, uważał, za zaginioną. Czy pomimo swojego odpychania od siebie ludzi, będzie w stanie znaleźć kogoś kto go zrozumie i zaakceptuje w stu procentach? Pewne jest, że jego życie nie będzie proste.

Typy Natury

Uzumaki Yuki

Uzumaki Yuki- Wiek 30 lat. Wraz z Kakashim i Obito chodziła do akademii. Najlepsza przyjaciółka Obito, który wywarł na niej wielkie wrażenie i pozostawił na jej sercu wiele ran. Pomimo nazywanej przez wszystkich siostrą Kushiny, tak naprawdę, została przyjęta i wychowana przez Uzumakich a później także przez samą Kushinę. Została osierocona tuż po narodzinach, więc nie pamięta nic o swoim wcześniejszym życiu. Pomimo nie pochodzenia z klanu Uzumakich ma niesamowite pokłady chakry. W wiosce nazywana 3 z geniuszy, tuż obok Kakashiego i Shisuiego z klanu Uchiha. Po kilku nieszczęśliwych wypadkach, postanowiła wyruszyć na misję zwiadowczą jako ANBU zostawiając za sobą wioskę i przyjaciół.
Po kilku latach postanawia jednak wróci, po ukończonej misji. Czy Konoha i ludzie których znała i uważała za przyjaciół będę skorzy przyjąć ją z powrotem i czy ona sama będzie w stanie zaaklimatyzować się po powrocie do domu.



Typy Natury

Uchiha Obito

Uchiha Obito- Najlepszy przyjaciel Yuki. Ich niechęć do Kakashiego zbliżyła ich do siebie jeszcze w akademii. Pomimo, że Obito nie przepada za geniuszami to Uzumaki jest jedyną z którą jest w stanie kooperować. Ich naiwność i chęć pomocy starszym przyciąga ludzi do Obito. W przeciwieństwie do Shisuiego od którego jest starszy jeszcze nie obudził sharingana, przez co jest wyśmiewany przez Kakashiego. Kocha Rin, nie wiedząc nic i nie zdając sobie sprawy z uczuć swojej przyjaciółki.  Podczas jednej z misji umiera i nie wraca do domu. Jego śmierć była pierwszym z czynników który sprawił zmiany w Yuki.
Jego nagły powrót w niekorzystnej sytuacji, przyniesie tylko więcej problemów.

Uchiha Shisui

Uchiha Shisui- Rok starszy od Yuki i rok młodszy od Obito. Geniusz z klanu Uchiha. Radosny chłopak, który w wieku 6 lat obudził w sobie sharingana. Wioska jak i klan widzieli w nim shinobi, który miałby zapobiec wojnie domowej.
Po jednym z wydarzeń stał się przyjacielem Yuki, a także czymś więcej. Jego miłość do Uzumaki i wioski nie pozwoliła mu na sprzeciwienie się Wiosce.Aby zatrzymać rewolucję i wojnę domową, postanowił odebrać sobie życie.
Był jednym z powodów, dlaczego Yuki opuściła wioskę.



Typy Natury


P.S. Informacje na temat Typu chakry a także zdjęcia, nie należą do mnie. Tak samo jak u reszty postaci. 

Co nie co kim jestem

Eh, nienawidzę o sobie pisać, ale jako czytelniczka wielu blogów, lubię poczytać co nie co o samych autorach, tak więc wstawiam tę notkę, dla osób takich jak ja.
No cóż jestem Miśka ( i niech Miśką pozostanę ). Mam 20 lat ( tak wiem stara :P ) i studiuję ...a to nie ważne.
Naruto interesuję od 2008 roku ? Tak chyba tak. Każdy odcinek obejrzałam chyba z milion razy a już nie mówiąc o mandze. Mój ulubiony bohater? Cóż chyba nie trudno zgadnąć. Hatake Kakashi. Lekko sarkastyczny, cichy, ale silny i szanowany shinobi.
Hmm coś o mnie? Oglądam wiele anime, jednak moją ulubioną zawsze zostanie Naruto. Interesuję się Japonią i Koreą a w szczególności K-popem. Moje ulubione zespoły ? Big Bang, 2ne1 i IKON, więc jak widzicie YG-stan.
Szczerze to nie wiem co mam napisać. Nie chcę was zanudzać, jakbyście chcieli mnie poznać, możecie pisać maile, komentarze, co będzie bardzo miłe.
Zapraszam do czytani! :)