Obserwował ją
przez chwilę zastanawiając się nad czymś. Nie chciał aby
związywała się z tym klanem na nowo. W świecie ninja klan Yuki
nie jest dobrze odbierany, tym bardziej ich Keggei i Genkai. Jednak
gdzieś tam głęboko w duszy pragnął aby powróciła. Westchnął
i nakazał wszystkim zebranym odejść.
- Doskonale znałem obojga z nich- zaczął rozważnie dobierając słowa. Nie chciał niczego ominąć, i nie chciał aby w jakikolwiek sposób źle go zrozumiała. Musiał być ostrożny, z tego co ją znał miała dość wybuchowy charakterek a mu zależy na przeżyciu jeszcze przynajmniej kilku lat- najbardziej chyba przypominasz swoją matkę- przerwał i spojrzał na nią uśmiechając się lekko- tym bardziej z wyglądu. Bo charakterek masz po ojcu- zaśmiał się lekko, co sprawiło że spojrzała na niego ze zdziwieniem- byli jak woda i ogień. Tak mi się przynajmniej zdawało. Twoja mama była piękną i uzdolnioną kunoichi. Nie miała za dużo przyjaciół bo większość czasu spędzała nad książkami. Nie była geniuszem, na wszystko zapracowała sama. Była szanowana przez innych, ale póki twój ojciec nie pojawił się w jej życiu, nie miała żadnych przyjaciół. Najbardziej skryta dziewczyna jaką znałem. Ale powtórzę jeszcze raz. Bardzo piękna i szanowana. Były nawet plany aby zobić ją głową klanu jak podrośnie a ja w końcu umrę- tu znowu się zaśmiał, nostalgicznie wracając do wspomnień. Trzymała się kurczowo zasad i nie lubiła jak ktoś je łamie. Ale była też nieśmiała przez co rzadko kiedy mówiła komu kolwiek o swoich uczuciach. Twoi dziadkowie zginęli kiedy ona miała 3 latka. Więc pewnie ich śmierć bardzo wpłynęła na jej psychikę- spuściłą głowę,opierając się o ścianę. Powoli czuła jak trucizna, którą ma w organizmie zaczyna przedzierać się do organów. Ale nie mogła teraz przerwać. Wiedziała, że jak teraz odejdzie to już nie wróci. A musiała... nie chciała dowiedzieć się o swej przeszłości a staruszek przed nią był jedyną osobą, która była w stanie ją jej opowiedzieć- kiedy miała jakieś 11 lat twój ojciec wprowadził się do wioski- spojrzała na niego ze zdziwieniem
- Czekaj!- przerwała mu- mój ojciec nie należy do klanu Yuki? - ten pokręcił jedynie głową, uśmiechając się jeszcze bardziej.
- Twój ojciec nie pochodził nawet z rodziny shinobi, co jeszcze bardziej denerwowało twoją matkę- tym razem zaśmiał się na głos- jak już wspomniałem twoja mam nie była geniuszem i nie przepada za nimi. Za to twój ojciec mimo że nie pochodził z rodziny shinobi z łatwością wyłapywał nowe techniki z radością ucząc się nowych- tu przerwał na chwilę- oczywiście nie pochodził z naszego klanu więc nie mógł nauczyć się technik lodu. Co mu doskwierało. Jednak dzięki swemu pogodnemu przysposobieniu zdobył szybko wielu przyjaciół a tym samym twoja matka coraz bardziej za nim nie znosiła- na jej ustach mimowolnie pojawił się niewielki uśmieszek, zdajac sobie sprawę, że jakoś kojarzy już tę historię
- Jeśli za sobą nie przepadali
- O nie, nie, nie- przerwał jej szybko- to, że twoja mama go nieznosiła nie znaczyło, że on czuł to samo. On zakochał się w niej od razu. Jak wspomniałem była bardzo piękna. Jednak z powodu swego lekko podłego charakterku oddalała od siebie ludzi. Ale on były inny. Chciał ją poznać, zdając sobie sprawę, że pod maską wrednej i niedostępnej kunoichi znajduje się druga kompletnie inna osoba- nagle przerwał i zastanawiał się nad czymś przez chwilę- pamiętam ich egzamin na chunina. Jak na złość dla twego ojca musiał zmierzyć się z dziewczyną którą kochał. Pamietam to zdenerwowanie w oczach twojej matki kiedy chciał celowo się wycofać. Wiesz co zrobił ten idiota w odpowiedzi?- pokręciła głową, wkręcając się powoli w historię- kazał jej obiecać, że jeśli wygra umówi się z nim- dziewczyna nagle zachichotała, próbując wyobrazić sobie minę jakiejkolwiek dziewczyny o charakterze jej matki, która usłyszała by takie słowa
- I co ?- nie wytrzymała
- Oczywiście obiecała mu. W jej mniemaniu nikt nie mógł się z nią równać. Powiem inaczej. Nie chciała wierzyć, że jakikolwiek geniusz jest w stanie ją pokonać- nagle przerwał i spojrzał na nią z radością- jak się spodziewasz, twój ojciec wygrał. To była jedna z lepszych walk jakie widziałem. To był także pierwszy raz kiedy zobaczyłem łzy w oczach twojej matki i smutną minę twego ojca. Walka która zmieniła ich obojga. Jednak po tej walce ona zmieniła się, częściej przebywając w towarzystwie twego ojca a także otworzyła się na innych. Nim się spostrzegłem już planowali założenie rodziny- tu przerwał i posmutniał. Zacisnął pięści na swych spodniach i odwrócił wzrok od dziewczyny- jako głowa klanu, dowiedziałem się jako pierwszy, że twoja matka zaszła w ciążę- także zacisnęła pięść zdajac sobie sprawę, że historia już się kończy. Czuła też jak trucizna rozprzestrzenia się po jej organizmie- nigdy nie widziałem ich takich szczęśliwych. Możesz mnie winić i nie będe miał nic przeciwko. Jak mam być szczery sam siebie winię aż do tej pory- przerwał i otarł spływającą po policzku łzę- nasza wioska była w niebezpieczeństwie. Więc byłem zmuszony wysłac twego ojca na misję zwiadowczą. Misję z której nigdy nie wrócił- drgnęła, zaciskając mocniej pięści. A więc jej ojciec zginął na misji. Zginął jak prawdziwy shinobi. W duszy cieszyłą się słysząc, że umarł jak na mężczyznę przystało. W ochronie swojej wioski i rodziny- twoja matka mnie znienawidziła. Obiecała sobie, że jak urodzi ciebie, to opuści wioskę, która odebrała jej ukochanego. Jednak kilka dni po twoich narodzinach wioskę zaatakowano. A resztę już wiesz- w pomieszczeniu nastała cisza. Mogli słyszeć swoje bicie serc a także oddech.
- Jak się nazywają?- spytała w końcu- przez całą historię nie wypowiedziałeś ich imion
- Nie jest mi łatwo o nich mówić- mruknął, spoglądając na nią ze smutkiem- twoja mama nazywała się Kira a twój ojciec Kento. A ciebie twoja matka nazwała tak z powodu twoich pięknych niebieskch oczu.
- Ta historia nie utwierdziła mnie w przekoanniu dlaczego postanowiłeś mnie opuścić
- Dla twego dobra. PO ataku na wioskę wielu shinobi patrzyło na nas w negatywny sposób, bojąc się naszych mocy. Byliśmy shinobi bez wioski. Podróżowaliśmy w nieznane
- To nie oznacza, że mieliście odrzucać jednego z was!- warknęła
- Nie odrzuciliśmy. Uznałem, że Konoha będzie dla ciebie lepszym miejscem. Uznałem, że...
- Czemu zapieczętowałeś moją moc!- przerwała mu znowu, czując narastającą złość.
- Jak już mówiłem chciałem abyś zaczęła nowe życie. Miałe nadzieję, że nigdy nie dowiesz się o swej przeszłości. A twoja moc zmusiła by cię do odnalezienia nas...- nagle wstał i skierował się w stronę jednej z szafek. Wyciągnął z niej zwój i zdjęcie i wręczył jej. Czuła jak w jej oczach poajwiają się łzy kiedy zobaczyła dwójkę młodych ludzi uśmiechających sę do niej. Młoda kobieta, która faktycznie wyglądała jak ona i blondwłosy mężczyzna o niebieskich oczach- to jedyne zdjęcie jakie udało mi się zachować. Dzień ich ślubu. Twojej matce zawsze było ślicznie w bieli- nagle spojrzał na zwój- jeśli będziesz chciał odblokować pieczęć którą na ciebie nałożyłem w tym zwoju jest opisane jak to zrobić. Kiedy to zrobisz, będziesz w stanie zrozumieć resztę zwoi z technikami- zacisnęła dłonie na zwoju i prędko schowała te dwie rzeczy do tylniej kabuły. Wstała szybko, nie chcąc już dłużej tu zostać. W tym momencie nie chciała już tu wracać w tym momencie nie chciała...
- Mam zamiar zapomnieć- zaczęła, zaciskając ze złości oczy, aby być pewną, że nie polecą żadne łzy- chcę zapomnieć o was o tej wiosce o wszystkim. Jestem Uzumaki Yuki z wioski Liścia i nie mam zamiaru uczyć się tych waszych cholernych technik. Wasza wioska przyjaźni się z Konohą więc jestem pewna, że pomożemy wam jak będziecie dalej mieli problem. Ale tym razem jako shinobi Konohy a nie...
- Rozumiem- przerwał jej, zdajac sobie sprawę z jej uczuć. Wiedział jednak, że pomimo tego, że czuje teraz złość, mówi to wszystko aby być pewnym, że on nie będzie obarczał się już o nic
- Ja... mam swój własny dom- warknęła po czym wyszła na zewnątrz aby spotkać się zresztą drużyny, która czekała na nią pod jednym z drzew. Podeszła do nich powolnym krokiem, oddychając cieżko. Czuła jak trucizna zaatakowała już płuco, przez co coraz trudniej było jej oddychać. Kakashi szybko to zauważył, jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że dla swego bezpieczeństwa będzie lepiej jak nic nie powie
- Wybaczcie, że musieliście czekać- mruknęła, zagryzając wargę z bólu, czując po chwili metaliczny posmak w ustach. Szybko zauważyła pytające spojrzenia i presję ze strony młodego Uchihy i Naruto. Podeszła do nich i położyła dłoń na ich głowach- później, proszę- Hatake spojrzał na nią ze zdziwieniem. Spojrzał w tył na staruszka który także wyszedł z niewielkiego domku. Co tam musiało się wydarzyć. Czego musiała się wydarzyć. Wiedział, tak samo jak ona, że nie należała do klanu Uzumaki. Więc to czego się dowiedziała musiało ją naprawdę dobić- wracajmy do domu- mrukneła akcentując ostatnie zdanie. Ten pokiwał jedynie głową, ruszając za niąm obserwując ją co chwilę. Jej ruchy były powolniejsze niż zawsze. Zdawał sobie sprawę, że dopiero co początkująca Sakura nie byłaby w stanie pozbyć się całej trucizny z organizmu, więc spodziewać się mógł jaki ból w tym momencie odczuwa. Jednak była zbyt dumna aby przyznać się do tego, że ktoś taki jak Orochimaru był w stanie zranić ją aż tak bardzo. Cóż teraz ważne aby wytrzymała do powrotu do Wioski. Gdyby biegli ciągle bez przystanków, dobiegli by do wioski w dzień, jednak wszyscy w tym i genini byli zmęczeni po walce, więc potrzebny był odpoczynek. Co znaczyło, że trucizna w jej organizmie zacznie się jeszcze bardziej rozprzestrzeniać- wybacz- usłyszał, kiedy odwróciła się do niego lekko. Spojrzał na nią ze zdziwieniem- zatrzymajmy się i odpocznijmy a ja w tym czasie spróbuję pozbyć się tyle trucizny ile się tylko da- pokiwał jedynie głową, nakazać drużynie zatrzymać się i zacząć rozbijać miejsce do spania
- Sakura- przywołał swoją podopieczną- jesteś w stanie pomóc Yuki?- ta zarumieniła się i pokiwała jedynie głową, obiecując, że spróbuje. Brunetka uśmiechnęła się do młodej kunoichi dodając jej trochę odwagi. Hatake zostawił dziewczyny same i podszedł do chłopaków, którzy zaczęli rozpalać ognisko
- Dobrze spisaliście się podczas walki z Kabuto- pochwalił ich. Naruto automatycznie zaczął się śmiać i podkreślać jak bardzo silny się stał. Za to Sasuke z coraz większym zdziwieniem zaczął obserwować Yuki. Pamiętał walkę z kimś z jej klanu. Haku.. tak miał na imię ten chłopak. Doskonale używał technik opartych na lodzie, więc jakim cudem ktoś taki może być w stanie kontrolowac z taką łatwością techniki ogniowe. Na dodatek ogniowego smoka. Najwyższą formę ognistej techniki klanu Uchiha. Zacisnął pięści ze złością. Jak ktoś poza klanu może z taką łatwością kontrolować ich techniki. Pamiętał, że kiedy był mały spotykała się z Shisuim na dodatek przyjaźni się z Itachim. Ale on jej nie lubił. Nienawidził faktu, ze ktoś z taką łatwością posługuje się technik, które nie należą do nich. Zacisnął ze złosci pięści a w jego oczach pojawił się sharingan. Na dodatek ta walka z Orochimaru. Ta cała powłoka z chakry. Kiedyś już to widział u Naruto, ale u niego była mniejsza. Na dodatek w pewnym momencie wyglądała jak Kyubi. Jej wzrost siły był przytłaczający. Mimo, że stali od niej wystarczająco daleko, jej chakra przytłaczała.
- Uspokój się- usłyszał nad sobą głos swego senseia. Spojrzał na niego ze wściekłością- i o co się tak dneerwujesz? - Naruto spojrzał na nich ze zdziwieniem a w tym samym czasie do grupki dołączyła lekko podleczona Uzumaki.
- No, no. Jaka sroga mina. Nie mów mi, że to na mnie ? - zaśmiała się podchodząc bliżej do Sasuke- wiesz, wolałam cię jako małego uśmiechnietego chłopca, a nie..
- Zamknij się- warknął, odwracajac się od niej- idę po jedzenie- warknął, odchodząc od grupki
- Ej Sasuke!- krzyknął Naruto, biegnąc za nim a w jego ślady popędziła Sakurą, zdąrzając jeszcze przeprosić za wszystko.
- Wybacz- mruknął Kakashi odwracając się do niej. Ta jedynie uśmiechała się smutno
- No, no, jak tak dalej pójdzie to cała drużyna 7 mnie znienawidzi- zaśmiała się, ale po chwili opadła na kolana, próbując powtrzymać atak kaszlu. Ukucnął obok nie z przerażeniem obserwujac jej próby zakrycia krwi, która pojawiła się na jej dłoni- wybacz
- Coś za dużo dziś przepraszasz- przerwał, spoglądając na nią z powagą. Ta uśmiechnęła się lekko, wstając. Miał rację. W tym momencie nie wiedziała co ma robić, jak się zachowywać. Nie wiedziała kim była. W tym momencie, po rozmowie ze staruszkiem zrozumiała, że przez te 20 kilka lat była osobą, której teraz nie zna. Nie wie czy jest Uzumaki Yuki a może Yuki Aoi... Z jednej strony nie chciała isę pozbywać z głowy szcześliwej wizji jej rodziców a z drugiej strony chciała zapomnieć o wszystkim co się dzisiaj dowiedziała. Wzięła głęboki oddech i spojrzała na swego przyjaciela
- Idę się przejść- odwróciła się i nie czekając na reakcję mężczyzny ruszyła przed siebie. Jak najdalej stąd z chęcią bycia samej chociaż przez chwilę.
Kiedy nie wracała
przez następną godzinę, ruszył za nią, zostawiając swego klona
przy śpiących geninach. Normalnie by jej nie szukał. Ale od kiedy
odeszli z tamtej wioski, zaczął się o nią niepokoić. Nagle
stanął. Czuł jak łamie mu się serce. Pierwszy raz od tak dawien
widział ją tak załamaną. Siedziała tam pod jednym z drzew i
płakała. Łzy nie przestawały spływac po jej oczach a w ręce
trzymała zdjęcie. Nie był w stanie dostrzec co było na nim.
Westchnął tylko po czym odwrócił się i wrócił na swoje
miejsce. Doskonale zdawał sobie sprawę, że w tym momencie
potrzebuje samotności.
Wróciłam! Wiem, wiem długo mnie nie było. Ale mam takie zamotanie w życiu, że nie wyrabiam. Udało mi się dzisiaj napisac ten rozdział. Z nadzieją, ze teraz pójdzie już lepiej. Mam nadzieję, że się wam spodobało :)
Dotarłam :D Nie było łatwo znaleźć czas, ale udało mi się :D
OdpowiedzUsuńNo to już coś wiadomo o naszej bohaterce :D Rodzina poznana, cechy rodziców nadane, jednak frustracja na poznane fakty typowa dla Uzumakich. Pewnie pradziadek Naruto maczał swojego ... w ... matce ojca Yuki. To by tłumaczyło, skąd w niej charakterek Uzumakich :D Tak wiem, pewnie masz ze mnie ubaw i mojej teorii :D
Sasuke jest tu straszny. Czemu on jej tak nie lubi? Co ma niby do Czerwonego Płomyczka? Niej się od niej odczepi, albo będą klapsy :D
Jedyne co mnie zdziwiło, to wytrzymałość Yuki na truciznę. No ale laski rządzą :D
Weny i czasu :D Obyś miała go więcej ode mnie :D
PS. Gdzie ten rozdział na drugim blogu?? :/ Już się na niego nastawiłam, a to dupa jak nic ;P
Jeśli chodzi o charakterek, to pamiętaj, że całe swoje życie spędziła z Kushiną, więc co się dziwić haha. Jeśli chodzi o Sasuke, to jego powody i jego nienawiść do dziewczyny będą wyjaśniane w dalszych rozdziałach, więc trzeba jedynie czekać :)
UsuńCóz jeśli się rozchodzi o jej wytrzymałość na trucizny, to po pierwsze, pamiętaj, że co jakiś czas się sama leczyła, na dodatek ma w sobie chakrę Lisa, który też ją w pewien sposób chroni. ( coś jak z Naruto )
Jeśli chodzi o drugi blog, to przepraszam. Ale cały rozdział mi przepadł i musiałam pisac go od nowa. Dzisiaj z powodu choroby jestem w domku więc próbuję to wszystko nadrobić, więc jak będzie dobrze nowy pojawi się już dzisiaj :)