Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

9 maja 2016

Nowy początek

Spoglądała na niego przez dłuższy czas. Z samego początku myślała, że się zgrywa, dlatego prawie parsknęła śmiechem. Jednak jego poważna mina dała jej do zrozumienia, że nie żartuje.
  • Zacząć od początku?- spytała nie rozumiejąc do końca- chyba nie jest poważny ?
  • Czemu nie?- odpowiedział pytaniem.
  • Kakashi! Jak masz zamiar wymazać te wszystkie wspomnienia które nas łączą. Jak masz zamiar wymazać to kim się stałeś, jak masz zamiar wymazać to kim ja się stałam ?- miała tyle pytań, jednak postanowiła dac mu szansę na odpowiedź tych podstawowych
  • Nie musisz się zmieniać ani ja. Możemy udawać, że poznaliśmy się dopiero niedawno
  • UDAWAĆ?- spojrzała na niego z niedowierzaniem- Spytam Cię jeszcze raz. Co zrobisz ze wspomnieniami ?- nie wierzyła w to co wierzy. On musiał żartować. Przecież takie wyjście jest niemożliwe!
  • Nie pomagasz- mruknął, odkładając w końcu swoją książkę na bok
  • Oczywiście, że nie! To co proponujesz to czysty absurd!
  • Absurdem jest fakt, że próbuje ci pomóc?- warknął, robiąc się coraz bardziej podenerwowany- to ty jeszcze pięć minut temu zwierzałaś się, że sama nie wiesz kim jesteś ! Próbuję ci pomóc! Ale najwyraźniej jestem jedyny który chce z tym coś zrobić !- spoglądała na niego z coraz większym zdziwieniem. Wypuściła powoli powietrze i spojrzała na mężczyznę
  • Dziękuję! Ale muszę sobie poradzić z tym sama. Muszę sama znaleźć swoje dawne ja, jeśli w ogóle chce do niego powrócić. Muszę...
  • Jak zawsze musisz brać wszystko na siebie !- przerwał jej podenerwowany- zawsze tak było. Zawsze brałaś na siebie więcej niż powinnaś. Dlatego właśnie 7 lat temu ...- ale przerwał
  • Co 7 lat temu ?- patrzyła na niego srogo oczekując odpowiedzi- dlatego 7 lat temu uciekłam ? A więc masz mi to za złe?
  • Oczywiście, że tak!- warknął wstając i kierując się w stronę okna. Ona zrobiła tak samo stając obok niego- myślisz, że tak łatwo mi będzie powrócić do tego co było 7 lat temu? Że zaakceptuję fakt, że osoba która miała być martwa jednak żyje i okłamywała wszystkich przez te wszystkie lata ?
  • Robiłam to dla dobra …
  • WIOSKI ?!- parsknął jedynie obserwując ją ze złością- kiexy wkońcu przyznasz, ze to wszystko było po to abyś ty się czuła lepiej. Kiedy w końcu przestaniesz udawać dobrego samarytanina i przyznasz, że po prostu się bałaś? Robiłaś to wszystko po to aby poczuć się lepiej. Robiłaś to wszystko abyś mogła ukryć się przed przeszłością. Jestm pewny, że długo się zastanawiałaś nad powrotem do wioski- tu przerwał i podszedł bliżej dziewczyny i stanął nad nią, obserwując ją z góry- zastanawiam się w ogóle po co wróciłaś?- spoglądała na niego ze złością. Odeszła od niego krok i nie mówiąc nic uderzyła go w policzek. Odwróciła się i nim ten zdąrzył się otrząsnąc wyszła z mieszkania zostawiając go samego.

Spoglądał na miejsce w którym jeszcze przed chwilą stała. Próbował uporządkować to co się właśnie stało. Nie wierzył, że stracił nad sobą panowanie. Odwrócił się i spojrzał w okno. Zastanawiał się czy powinień iść za nią, czy pozwolić jej to wszystko przemyśleć. Dotknął policzka, który dopiero teraz zaczął piec. Zaśmiał się pod nosem przypominając sobie ile to już razy tak oberwał. Westchnął i usiadł na kanapie, biorąc do ręki swoją lekturę. Jednak szybko wstał i ruszył aby ją poszukać. Nie chce narażać się Tsunade, jeśli się dowie, że dziewczyna hasa sobie beztrosko po wiosce.

Czuła jakby miała coś zaraz rozwalić. Doskonale zdawała sobie sprawę, że to co powiedział ten idiota może być prawdą. I to właśnie ją najbardziej w tym denerwowało. Przecież jak nisko by upadła gdyby przyznała MU rację? Mieszkańcy wioski ustępowali jej każdego kroku. Najwyraźniej nie byli na tyle głupi aby stanąć na jej drodze. Skierowała się do jedynej osoby, która nie bała powiedzieć jej prawdy w oczy. Pierwszy raz przeszła przez dzielnicę Uchiha tak szybko, nie zatrzymując się nawet przy jednym stosiku. Zapukała do drzwi i ku jej radości otwórzyć starszy z braci Uchiha. Wzięła go za dłońi bez żadnych słów skierowała pod wodospad, ich ulubione miejsce. Prawie siłą usadowiła go pod drzewem a sama okrążała je kilkukrotnie. Nagle stanęła i spojrzała na chłopaka z powagą

  • Uważasz, że jestem samolubna ?- spojrzał na nią ze zdziwieniem, po czym uśmiechnął się tylko i usadowił na trawie wygodniej, spodziewając się, że to będzie długa rozmowa
  • Potrzebuję kontekstu – zaśmiał się widząc jej wściekłą minę
  • Czy uważasz, że moja decyzja o podjęciu się misji była kierowana indywidualnymi uczuciami ? Czy uważasz, że poinformowanie o mojej śmierci było samolubne ? Uważasz, że tylko ukrywam fakt, że robiłam to wszystko tylko po to aby uciec ?- ciemne oczy chłopaka widrowały ją od pewnego czasu. On sam nic nie mówił. Westchnął tylko, zamykając oczy i opeirając się o drzewo
  • Rozmawiałaś z Naruto?
  • Nie zmieniaj tematu !- warknęła, znów rozpoczynając swój chód.
  • Jak bardzo się wściekniesz jak ci powiem, że tak ?- stanęła i spojrzała na niego ze zdziwieniem.
  • A więc ten idiota miał rację!- mruknęła jakby o siebie
  • Idiota?- spytał nie do końca wiedząc, czy nadal jest mowa o blondynie
  • Hatake Kakashi- nie spodziewał się, ze to właśnie od niego usłyszy takie słowa
  • Musisz przyznać, że od JEGO śmierci – doskonale wiedział, jak nie lubiła kiedy wspominiano jego imię w jej towarzystwie- zamknęłaś się w sobie i uciekałaś od rzeczywistości. Szukałaś wszystkiego aby ucieć od bólu i samotności, którą zaczęłaś czuć. Misja była dla ciebie idealnym wyjściem. Możliwością na to aby odpocząc i przemyśleć kilka spraw – położyła się na trawie i spojrzała w niebo. Jego odpowiedzieć ją nie zdziwiła, wiedziała to od początku, jednak dopiero teraz tak naprawdę zdała sobie sprawę z tego.
  • Spytał się mnie czemu wróciłam – zaczęła znowu po długiej ciszy
  • Co mu odpowiedziałaś?
  • Nic, walnełam go w policzek po czym wyszłam – chłopak warsknął śmiechem co wywołało niewielki uśmiech i na jej ustach
  • Chciałbym zobaczyć wielkiego Hatake Kakashiego, który dostaje plaskacza- próbował to sobie wyobrazić, ale nie ważne jak mocno się koncentrował, nie był w stanie. Przez co zaczał się jeszcze bardziej śmiać, co zdziwiło dziewczynę. Pierwszy raz widziała go śmiejącego się aż tak bardzo. Czyżby zachowania braci się zmieniły? Sasuke zaczął być chodzącym mrokiem a Itachi stał się weselszy. Za dużo zmian jak na te trzy dni- ale tak na serio- wrócił do swego normalnego zachowania- czemu wróciłaś ?- westchnęła ciężko.
  • Sama nie wiem. Długo myślałam nad tym aby zostać z 'moim' klanem. Jednak coś ciągnęło mnie do Konohy. Czułam jakby zostawiła tu coś czego nie chcę opuścić
  • Dom ?- wtrącił się Itachi, spoglądając na dziewczynę. Ta wstała i prychnęła tylko
  • Zrobiłeś się strasznie sentymentalny- warknęła, odwracając się od niego- pamiętasz tę sprawę o której rozmawialiśmy kilka tygodni temu ?- pokiwał głową- będę potrzebowała twojej pomocy
  • Zobaczymy co się da zrobić- mruknął, znikając w kłębie dymu. Spojrzała w miejsce, gdzie przed chwilą znajdował się klon Itachiego. Ten cholerny …. Wzięła głęboki oddech i uspokoiła się
  • Nie myślisz, ze już pora na porzucenie, skorupy silnego i niezależnego Czerwonego Płomienia Konohy?- spoglądał na nią jednym otwartym okiem – wróciłaś do Konohy właśnie po to aby na nowo być sobą
  • Być sobą, to brzmi tak łatwo
  • Bo jest. Ty sama to sobie utrudniasz- usiadł i patrzył na nią z powagą
  • Nie mówi mi, że będziesz mnie pouczać- mruknęła, spoglądając na przyjaciela ze złością
  • Nie mam zamiaru. Nie nadaję się do tego- przerwał i uśmiechnął się- ale w przeciwieństwie do mnie nie jesteś przerażającym lisem. Nie pozwól aby ludzie się ciebie bali, to nie ma sensu- po czym położył się i zamknął oczy, dając znak, że nie ma zamiaru kontynuować tej rozmowy. Wypuściła powietrze uspokajając się trochę. Może faktycznie wszyscy mają racje? Może powinna spróbować od początku. W końcu nareszcie jest w domu. Konoha ją przyjęła więc musi się teraz jakoś odwdzięczyć. Stanęła przed jednym ze sklepów i westchnęła cicho. Weszła i rozejrzała się wkoło. Nie wiedziała czego szukała. Podeszła do działu alkoholowego i wzięła kilka butelek shochu. Miała pewien pomysł, ale nie wiedziała czy się sprawdzi. Dochodziła 8 więc idealna pora na napicie się. Wzięła głębszy oddech po czym zapukała do drzwi. Po chwili stanął przed nią szarowłosy, lekko zdziwiony. Stała tam uśmiechając się jak głupi do sera, z butelką alkoholu w ręce
  • Nazywam się Uzumaki Yuki- mruknęła jedynie oczekując jego odpowiedzi
  • Nie zamawiałem na dzisiaj panny do towarzystwa – zaśmiał się wpuszczając ją do środka. Mijając go posłała mu cios pięścią w ramię. Położyła butelkę na stole a resztę odstawiła w kuchni
  • Ale z ciebie dowcipniś- warknęła, siadając na kanapie- ja tu próbuję być mina i przychodzę z przerosinami a ty tylko o jednym- podszedł do niej i usadowił się wygodnie na kanapie
  • Z przeprosinami ? A więc zamieniam się w słuch- mruknął, wiedząc, że może być to interesujące
  • O nie. Nim zacznę ckliwą historyjkę, powinieneś nalać co 'panna o towarzystwa' przyniosła- zaśmiał się i poszedł po szklanki. Kiedy wrócił nalał dziewczynie i sobie, szybko pozbywając się zawartości kieliszków
  • A więc będzie ckliwie?- zażartował polewając następną kolejkę
  • Zależy od tego jak bardzo mnie wkurzysz do tego momentu- prychnęła stukając się z przyjacielem. Przez te 7 lat nauczyła się pić. Tyle ile przesiadywała w pubów, nie przesiadywał żaden alkoholik. To są idealne miejsca na to aby zdobyć informacje
  • Miałeś rację- zaczęła, biorąc głeboki wdech- jest możliwość, że opuściłam wioskę, bo się bałam, że zrobiłam to dla swojego dobra- przerwała i spojrzała ze smutkiem na mężczyznę- nie spodziewałam się wtedy, że zranie Was. Ciebie, Naruto, że sprawię, że moje odejście odciśnie swe piętno na kimkolwiek- wypiła następny kieliszek- i tak miałeś rację. Zastanawiałam się nad tym czy nie opuścić Konohy na stałe- tu przerwała na dłużej. Obserwował ją uważnie. Każdy jej ruch, wsłuchiwał się w każde jej słowo. Nie spodziewał się, że tak szybko przyzna się do błędu. To zdecydowanie nie jest już ta sama Yuki, którą znał. Ale nie obchodziło go to. Zdawał sobie sprawę z tego ile musi ją kosztować ten fakt, że siedzi tu i rozmawia z nim o tym. Mimo, że w głębi duszy wiedział o tych wszystkich powodach, dopiero wypowiedziane przez nie sprawiły, że poczuł się zobowiązany do zwrócenia uśmiechu na jej usta- chcę zacząć od nowa. Chcę aby Konoha znowu była moim domem. Nie chcę już być Czerownym Płomieniem Konohy. Mam dosyć bycia cieniem. Chcę znaleźć siebie, znaleźć Uzumaki Yuki i nią być- tym razem to ona nalała nastepną kolejką, kończąc pierwszą butelkę. Szybko wypiła po czym skierowała się do kuchni po następną butelkę. Wróciła i opadła na kanapę
  • Ile musisz wypić abyś opowiedziała mi o swojej misji? - spytał w końcu chcąc zmienić lekko temat
  • Nie ma tyle alkoholu na tym świecie- obaj się zaśmiali a on pierwszy raz usłyszał jej szczery śmiech. Wyglądała tak beztrosko, a jej oczy znów się świeciły
  • Wiesz, ja zdradziłem Ci tyle informacji, ze mogę oczekiwać wymiany- spojrzała na niego, nalewając trunku do kieliszków. Była mu wdzięczna za to, że nie brał wszystkiego tak na poważnie. Dzięki temu idiocie mogła na nowo poczuć się jak w domu. Nie chciała wspominać chce od nowa zbudować sobie tutaj życie
  • Jak myślisz co powinnam zrobi z Naruto- westchnął o oparł głowę zamykając oczy.
  • Wpadłem na pewien pomysł ale chciałbym o nim porozmawiać wraz z Jirayą
  • Nie możesz mi nic zdradzić ?- spytała się robiąc słodkie oczy w jego stronę
  • Nie ma tyle alkoholu na świecie aby mnie zmusić do wyjawienia ci tej małej tajemnicy- znó się zaśmiała, nie wierząc z jakąś łatwością przywłaszcza sobie cudze słowa.
  • Dziękuję- mruknęła cicho, jakby sama nie chcąc wypowiadać tych słów. Spojrzał na nią ze zdzwieniem, nie do końca rozumiejąc- dziękuję, że tu jesteś i że pomagasz mi zacząć wszystko od nowa- nagle spoważniał i odwrócił się od niej.
  • Wiesz, że aby zacząć wszystko od nowa, musisz przede wszystkim pogodzić się z przeszłością- tu przerwał i spojrzał jej w oczy- a to oznacza, pogodzenie się ze śmiercią Shisuiego !


Nie podoba mi się ten rozdział. Znaczy właśnie to chciałam przekazać, ale nie jestem pewna czy w taki sposób. Niestety nie mam już siły na to aby go zmienić. Aktualnie mam blokadę jeśli chodzi o to opowiadanie. Mam pełno pomysłów, na drugi blog ale ten mi po prostu ostatnio nie podchodzi. Mam nadzieję, że się nie obrazicie za dzisiejszą notkę i za to, że moge nie wstawiać niczego przez najbliższy tydzień. Za to na następnym blogu notki powinny pojawiać się w miarę często :)  
Proszę, nie linczujcie :(

2 komentarze:

  1. Linczu nie będzie. Fajnie, że wstawiłaś rozdział. Powołując się na slogany podsumowałabym go tak: "dupy nie urywa". Może nie ma super akcji, ani wydarzeń które przyspieszyłyby bicie serca, ale gdyby go nie było, to historia nie byłaby spójna. Nie wyobrażam sobie, że mogłabyś nie napisać o tym jak Yuki osiąga kompromis z Kakashim. Dlatego cieszy mnie to co przeczytałam i kupuję wyjaśnienia obojga bohaterów.
    Ten plask w twarz trochę mnie zaskoczył. Ach te kobiety, najlepiej od razu bić po mordzie. A gdyby jej oddał? W końcu oboje są ninja :D
    Tak to jest z nowymi blogami. Wpada Ci do głowy nowy pomysł i boom! Czujesz więcej weny i chęci na pisanie nowego, a stary nieco schodzi z piedestału. Nie martw się tym za bardzo. Nie zapominaj o tej historii i chociaż od czasu do czasu staraj się coś naskrobać. Nie zmuszaj się jednak, bo to przeleje się na tekst.
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Zapraszam na ocenę bloga: http://boski-wyrok.blogspot.com/2016/05/001-ocena-bloga-nie-wszystko-jest-takim.html
    Pozdrawiam!
    Mee

    OdpowiedzUsuń