Kakashi and Yuki

Kakashi and Yuki

5 kwietnia 2016

7 lat różnicy

Obudził ją zapach jej ulubionej potrawy. Wstała z łóżka, biorąc ze sobą kunaia. Te 7 lat nauczyło ją, że nie można ufać nikomu ani niczemu, nawet Ramen. Po cichu skierowała się w stronę kuchni. Nagle stanęła pośrodku pokoju. Szaro włosy mężczyzna siedział przy niewielkim stoliku z dwiema miskami Ramen. Patrzył na nią bez żadnej ekspresji. Zdecydowanie był ostatnią osobą, którą by się spodziewała ujrzeć w swoim mieszkaniu. Odłożyła broń i usiadła naprzeciw niego biorąc o niego prezent. Bez żadnego słowa, wzięła pałeczki do ręki i zaczęła jeść
  • Kto by pomyślał, że wrócisz tak szybko- mogła wyczuć sarkazm w jego słowach. Odłożyła pałeczki na bok i wyprostowała się
  • Nie spodziewałam się Ciebie tutaj, Jiraya- wstała i wyjęła z szafki dwie szklanki. Ku jej zdziwieniu okazało się, że wszystko jest na swym miejscu. Wlała do każdej wody i podała jedną Jouninowi
  • Uznałem, że jeśli ty postanowiłaś mnie unikać, to ja się z tobą przywitam
  • Nie unikam Cię- przerwała mu wracając do swego makaronu
  • Robiłaś to od śmierci Kushiny i Minato
  • Nie miałam po prostu o czym z tobą rozmawiać- ta rozmowa jej się nie podobała. To prawda unikała staruszka. Ale nie kłamała, nie chciała go widzieć, bo nie wiedziała o czym mogłaby z nim porozmawiać. Była odpowiedzialna za śmierć jego ukochanego ucznia, a 7 lat temu opuściła Naruto, dla którego jest chrzestnym. Nie chciała z nim rozmawiać, bo wiedziała, że rozmowa ta nie wyglądała by zbyt ciekawie
  • Zawsze byłaś zamknięta w sobie- zaczął- nie wiedziałem, że ich śmierć i śmierć Shis
  • Po co tu przyszedłeś ?- warknęła, przerywając mu. Nie chciała o NIM rozmawiać. Tym bardziej z osobą, której nie widziała przez około 10 lat.
  • Wróciłem z misji i Tsunade powiedziała mi gdzie jesteś- patrzył na nią ukradkiem, nie mogąc uwierzyć jak bardzo się zmieniła. Zawsze widział w niej Minato i Kushinę, teraz nie był w stanie dostrzec w niej niczego. Niczego, oprócz smutnego spojrzenia. W jej życiu wydarzyło się naprawdę dużo. Zastanawiał się tylko które z wydarzeń sprawiło, że zmieniła się aż tak bardzo. A może sama misja, na którą nigdy nie powinna się wybrać, tak ją odmieniła- chcę z tobą porozmawiać o Naruto- drgnęła słysząc to imię. 7 letni chłopiec którego zostawiła samego. Nie... teraz ma 14 lat i pewnie jest już pełnoprawnym shinobi- Chcę go zabrać na misję, aby stał się silniejszy. Pewnie wiesz, że są ludzie, którzy chcą jego chakry- pokiwała głową- Uchiha Itachi zajął się szkoleniem młodego Sasuke, więc uznałem, że i Naruto powinien zając się treningiem- Zacisnęła pięści na patyczkach, łamiąc je. Odłożyła je do miski. Te wszystkie osoby. Te wspomnienia
  • CO ma wspólnego Sasuke z Naruto ?
  • Są w tej samej drużynie. Sasuke jest szkolony przez Itachiego aby w przyszłości mógł na wszelki wypadek kontrolować Lisa, który jest w Naruto- spojrzała na swego byłego senseia. Naruto i Sasuke w jednej drużynie. Z całego serca współczuła osobie, która stała się ich senseiem. Nie dała by takiej pracy nawet swemu największemu wrogowi
  • Jeśli chcesz go wziąć, to bierz. Nie rozumiem po co mi to mówisz- spojrzał na nią ze zdziwieniem. Nie spodziewał się usłyszeć takich słów z jej ust. Były surowe, zbyt surowe aby mogły paść z ust kogoś takiego jak ona.
  • Ty i Naruto jesteście Jinchuuriki- mówił powoli, obserwując jego reakcję- myślałem, że dla dzieciaka byłoby lepiej, gdyby trenował z tobą. Kontrolowanie siły Kyubiego, będzie kluczowe dla przyszłości świata shinobi- wstała zabierając plastikowe miseczki. Wrzuciła je do śmieci i oparła się oblat. Ona miała trenować młodego Uzumakiego? Dlaczego akurat ona? Przecież dzieciak pewnie jej nienawidzi. Na dodatek pamiętając jego nieporadność w treningach, mogła się spodziewać, że nigdy nie opanuje tej mocy- dam ci chwilę na zastanowienie się. Za jakiś czas powinni wrócić z misji. Znając ich Kakashi weźmie ich na mały trening, więc będziesz mogła ich spotkać- po jej ciele przeszła gęsia skórka, kiedy usłyszała imię mężczyzny.
  • Kakashi?- spytała cicho, kiedy Sannin skierował się ku wyjściu
  • Hai, jest ich Jouninem nadzorującym. Na dodatek tutaj mieszka. Dziwię się, ze Tsunade ci o tym nie powiedziała- kładąc rękę na jej ramieniu skierował się ku wyjściu zostawiając dziewczynę samą.
Hatake Kakashi, jej przyjaciel. Mężczyzna którego zostawiła bez pożegnania 7 lat temu. Wstała, zrzucając krzesło. Zabije Tsunade. Jak mogła jej nie powiedzieć, że on tu mieszka. Dlaczego on tu mieszka? Już bardziej spodziewała się faktu, że spotka tu Naruto, ale nie jego. Na dodatek, Kakashi został Jouninem nadzorującym ? Co ten Trzeci myślał, kiedy tworzył tę drużynę. Przecież to absurdalne połączenie. Westchnęła i podniosła krzesło po czym skierowała się do sypialni, w której dopiero teraz zauważyła zdjęcia byłej drużyny Minato i aktualnej Kakashiego. Podeszła i wzięła do ręki to starsze. Uśmiechnęła się nie mogąc kontrolować wspomnień z dzieciństwa. Do drugiej ręki wzięła zdjęcie z młodym Uzumakim. Z wiekiem coraz bardziej przypomina ojca. Zastanawiała się jak bardzo podobne są do siebie te dwie drużyny. Kiedy myślała nad tym dłużej mogła zrozumieć, czemu Sandaime podjął taką a nie inną decyzję. Sharingan na pewno przyda się aby powstrzymać Kyubiego w przyszłości, ale jedynie wtedy kiedy młody Naruto, nie opanuje tej siły

  • Moja druga połówka nie jest taka miękka jak ja- usłyszała- z tym drugim nie będzie tak łatwo jak ze mną
  • Bo z tobą było łatwo- zaśmiała się. Nagle spoważniała i spojrzała na Lisa- powinnam się nim zająć?- Kyubi patrzył na nią z zaciekawieniem. Pierwszy raz od dawna widział ją taką. Pierwszy raz od tak dawna nie wiedziała jaką decyzje ma podjąć
  • Jesteś jedyną, która może mu pomóc- nie powiedział już nic więcej. Zamknął oczy, udając, że śpi. Jednak dziewczyna nie potrzebowała niczego innego. Ceniła sobie jego zdanie. W końcu stał się jej przyjacielem. Jej jedynym przyjacielem, który zawsze przy niej był podczas misji. Westchnęła ciężko odkładając ramki na okno. Spojrzała na zegarek. Nie było tak źle. Planowała na dzisiaj pozałatwiać większość spraw. Ubrała się w jej już praktycznie jedyne normalne ciuchy i wyszła z mieszkania. Przed 'przyjemnościami' jakimi były zakupy, musiała udać się w kilka miejsc. Przed rozpoczęciem dokładnie dnia, musiała pozbawić życia nowego Hokage Wioski. Czuła jak nią trzęsło, kiedy zapukała do drzwi. Weszła po chwili, widząc uśmiechającą się do niej blondynkę
  • Mam nadzieję, że spało się dobrze- spytała niewinnie. Doskonale zdawała sobie sprawę, że brunetka przyjdzie do niej rano z chęcią mordu.
  • Byłoby lepiej, gdybym wiedziała, że nie śpię w swoim łóżku- mruknęła spokojnie, nie dając po sobie niczego poznać
  • Wyszłaś wczoraj tak szybko, że nie zdążyłam ci wszystkiego przekazać- na chwilę przerwała, opierając się o fotel- ale tak jest lepiej. Pamiętasz jak ci mówiłam, że będziesz miała ochro...
  • NIE!- przerwała jej, podchodząc do biurka- nie ma szans. Zgadzam się na tego cholernego ochroniarza, ale nie zgadzam się aby był nim on.
  • Yuki- zaczęła Piąta, próbując załagodzić sytuacje- Hatake zna Cię najlepiej. Uznałam, że dla ciebie i dla...- ale przerwała i spojrzała na dziewczynę
  • Nie jestem już tą samą idiotką co kilka lat temu. Doskonale znam główny powód tego wszystkiego- odwróciła się i przed drzwiami spojrzała jeszcze raz na Piątą- znajdź mi kogoś innego- nim Gondaime zdążyła coś powiedzieć dziewczyna wyszła, słysząc za sobą jedynie warknięcia Tsunade, która najwyraźniej zniszczyła następne biurko.
    Cholera! Nie może pozwolić na to aby to właśnie on miał być jej 'ochroniarzem'. Jak ta Tsunade sobie wyobrażała, że będzie to wyglądało ? I co miała na myśli, że on zna ją najlepiej. Nie ma już nikogo który znał by ją przynajmniej w jakimkolwiek stopniu. Te 7 lat zmieniło ją i to bardzo. Nie była już tą samą osobą co kiedyś. W niczym nie przypominała siebie sprzed kilku lat. Za dużo się wydarzyło w jej życiu aby mogła być nazywaną 'starą Yuki'. Szła powoli, obserwując radosnych mieszkańców i dzieci bawiących się pod nogami dorosłych. Radość, spokój. Zastanawia się czy ktokolwiek wie, ile trzeba było poświęcić aby ten pokój przywrócić? Zacisnęła pięści, stając przed bramą dzielnicy Uchiha. Mimowolnie uśmiechnęła się widząc w jak dobrym stanie znajduje się ta część wioski. A więc działania Wioski i … A więc to o co Liść walczył w końcu się ziściło. Mieszkańcy witali ją z uśmiechem a nie podejrzliwym spojrzeniem. Na swoje miejsce wróciły małe sklepiki uliczne, które pamiętała z wcześniej. Odruchowo szła w miejsce, w którym miała nadzieję, ze spotka osobę z którą chciała się spotkać. Zapukała do drzwi rezydencji głowy rodziny Uchiha. Otworzyła jej dobrze jej znana kobieta. Nadal, pomimo upływu czasu wyglądała wspaniale. Była miłą i piękną kobietą i czas pewnie tego nie zmienił. Gospodarz spojrzała na gościa ze zdziwieniem, zastanawiając się skąd ją zna
  • Ohaio, Mikoto san, czy zastałam Itachiego ?- kobieta nagle uśmiechnęła się i przytuliła do siebie zdziwioną dziewczynę. Pierwszy raz od tak dawna poczuła ciepło w sercu, poczuła ciepło emanujące od drugiej osoby- wejdź proszę, Yuki chan, Itachi powinien niedługo wrócić- puściła dziewczynę z uścisku, wprowadziła ją do środka, nie dając jej żadnej możliwości odmowy. Kiedy weszły do kuchni młodsza stanęła i spojrzała z przejęciem na mężczyznę siedzącego przy stoliku.
  • Fugaku san- ukłoniła się lekko. Pomimo, że przyjaźniła się z jego synem, on sam zawsze ją przerażał. Teraz już nie czułą takich uczuć. Miała w sobie mieszaninę nienawiści i szacunku. Nienawiści, bo on był tym który chciał przeprowadzić atak na wioskę, ale czuła do niego szacunek, jak do głowy rodziny Uchiha.
  • Uzumaki Yuki- mruknął swoim chłodnym głosem- Itachi zaraz wróci- po czym wrócił do czytania swojej gazety. Młoda kunoichi spojrzała na Mikoto, która uśmiechając się do niej uspokajająco, pokazała jej aby usiadła po drugiej stronie stolika- nie wiedziałem, ze wróciłaś z misji- zaczął mężczyzna nie patrząc na nią. Dziewczyna podziękowała za herbatę i pokiwała głową
  • Hai, wczoraj wieczorem- jej głos był opanowany, mimo tego, że naprawdę nie lubiła przeprowadzać z nim jakichkolwiek konwersacji. Dziwiło ją, że sam postanowił zacząć rozmowę.
  • Ile to już cię nie było ?- tym razem do konwersacji włączył się młody chłopak, który właśnie przekroczył próg domu. Odetchnęła z ulgą kiedy zobaczyła czarne jak smoła oczy, które uśmiechały się do niej przyjacielsko. Uratowana!
  • Nie tak się wita z przyjaciółmi- chciała dodać, swoje charakterystyczne 'idioto' jednak w czas opanowała się, spoglądając ukradkiem na starszego Uchihę, który jakby nawet nie zwrócił uwagi na powrót swego starszego syna. Wstała i dziękując za herbatę, ruszyła za Itachim. Szli w ich, dawne, ulubione miejsce. Usiedli pod drzewem i przez chwilę siedzieli w ciszy
  • Doskonale wyszkoliłeś swoje tropicielskie jutsu. Twoje kruki spisywały się na medal- spojrzała na niego, oczekując jakiejkolwiek reakcji. Przez cały ten okres był jej wtyczką w wiosce. Informował ją co się dzieje, nawet udawał, że współpracuje z Danzo aby tylko zyskać dla nie informacje. Jakby na to spojrzeć z drugiej strony, to on był jeszcze większym cieniem niż ona. Jednak, szybko uznała, że jemu ta rola pasuje dużo bardziej niż jej samej.
  • Dobrze, ze wróciłaś- mruknął tylko- Nie podobają mi się ruchy Danzo
  • Spokojnie- przerwała mu kładąc dłoń na jego ramieniu- teraz kiedy jestem w wiosce, nie odważy się zrobić nic głupiego. Wie, ze siedzę mu na ogonie i mam na niego takie informacje, ze byłby tylko idiotą, gdyby próbował coś robić
  • Zabicie ciebie załatwiło by sprawę- spojrzała na niego. Nie był już 13 letnim chłopcem. Cóż on nigdy nie był dzieciakiem. Od kiedy go znała był mądrzejszy i zdolniejszy od niej. Jego dedukcja była niewyobrażalna. Zawsze mu zazdrościła z jaką łatwością podejmował decyzje, nie martwiąc się o ich poprawność
  • Czy Korzeń dostał już zlecenie?
  • Nie na razie mają cię tylko obserwować- spojrzał w niebo- Danzo to niebezpieczny człowiek, który ma w swym rękawie nie jednego asa
  • Aby mógł użyć tych asów, musi najpierw pozbyć się Jokera, który może mu nieźle namieszać. A ja się tak łatwo nie dam- puściła mu oczko, chcąc go uspokoić.
  • Trenuję Sasuke- zmienił szybko temat. Zawsze ją to denerwowało. To chyba jakaś cholerna zdolność Uchiha, z przeskakiwania z jednego tematu na drugi.
  • Słyszałam od Jirayi- spojrzał na nią ze zdziwieniem- powitanie mi dzisiaj zorganizował- wytłumaczyła szybko, rolując z niezadowolenia oczami.
  • Dla dobra Naruto było by lepiej jakby nauczył się kontrolować Lisa- spojrzała na niego smutnie. Następna osoba utwierdza ją w przekonaniu, że powinna wziąć Naruto pod swoje skrzydła.
  • Dzieciak nie jest głupi- usłyszała głos wewnątrz
  • Mówisz tak, bo myśli tak jak ty!- warknęła tylko, nie chcąc aktualnie mieszać się w dyskusję z Lisem.
  • Też uważasz, ze powinnam się nim zająć?- westchnął, jakby na znak, że ta rozmowa nie przypadła mu do gustu
  • Jesteś jedyną osobą którą znam, która byłaby wstanie kontrolować chakrę Kyubiego. Czuję, ze nadchodzą trudne czasy jak dla Naruto tak i Sasuke. A widząc ich aktualną współpracę nie wnioskuję, aby byli w stanie osiągnąć kompromis i połączyć siły w przyszłości – tym razem to ona westchnęła. A więc jej przewidywania się sprawdziły. Czego się można było spodziewać. Dwa tak odmienne charaktery, dwaj kompletnie inni ludzie, inni shinobi z różnych środowisk- jednak- przerwał jej rozmyślania- mogę się założyć, że jest między nimi jeszcze mocniejsza więź niż między mną a Sasuke- uśmiechnęła się smutno, zdając sobie sprawę o jakiej więzi mówi. Wstała i rozprostowała kości. Spojrzała na zegarek i westchnęła ociężale. Chyba odpuści sobie dzisiejsze zakupy, jednak musi skierować się w jeszcze jedno miejsce. Pożegnała się z Itachim i skierowała się na pole treningowe. Usiadła cicho na jednym z drzew, i czekała, czytając jeden z jej wspaniałych zdobyczy z misji. Posiadła jakieś 30 nowych zwojów, które odkrywały przed nią kompletnie jej nieznany świat. Dostała je od pewnego staruszka, który uznał, że znajdzie w nich wszystkie odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Przerwała kiedy usłyszała znajomy, głośny krzyk. Spojrzała w prawi i dostrzegła uśmiechającego się szczerze Naruto, który szedł przed swoimi kompanami. Uśmiechnęła się lekko widząc Sasuke. Był dużo bardzie podobny do swego ojca, w porównaniu do Itachiego, który odziedziczył wygląd swej matki. Za dwójką szła różowo włosa dziewczynka, która z niezadowoloną miną patrzyła na Naruto. Drgnęła kiedy ujrzała ich senseia. Mogła przysiąść, że nic się nie zmienił. Wygląda tak samo jak wtedy kiedy opuściła wioskę. Teraz jedynie, nosił na sobie strój shinobi Konohy a nie ANBU. Przełknęła ślinę, czując dziwne podenerwowanie. Nie można było tego nazwać strachem, bo już nie wiedziała czym ono jest. Strach przestał dla niej istnieć. Gdyby podczas misji kierowała się tym absurdalnym uczuciem, nie wiedziała, czy wróciłaby to wioski w jednym kawałku, co ważniejsze nie wiedziała, czy w ogóle by wróciłam. Jednak teraz czuła się dziwnie. Nie ułożyła sobie co by miała powiedzieć, jakby się miała wytłumaczyć. Ciągle się broniła myślą, że jako drudzy shinobi zrozumieją jej decyzję, ale teraz kiedy na nich patrzy zwątpiła w siebie samą.
    Było jeszcze coś jeszcze. Ten wielki biały uśmiech Naruto, który emanował od samego wejścia na pole treningowe. I te spokojne i rozbawione spojrzenie Kakashiego. Obaj tak bardzo się zmienili. Teraz wyglądają na szczęśliwych, na dużo spokojniejszych od momentu kiedy ich opuściła. W tym momencie pocieszała się, że jej odejście sprawiło, że mogli znaleźć swoje nowe, własne szczęście. Jej wzrok powędrował na bruneta, który kłócił się z Uzumakim. Jego mina była obojętna a od niego samego można było wyczuć lekki chłód. Zdecydowanie za bardzo przypominał Fugaku. Jednak było coś jeszcze. W porównaniu ze spojrzeniem Naruto, jego było puste, smutne. Widziała w nim Naruto za młodu. Samotnego, zagubionego, nie wiedzącego czemu wszyscy go nienawidzą. Czyżby myliła się, że klan Uchiha wrócił do swych dobrych czasów?
    Postanowiła nie wtrącać się na razie. Chciała obserwować, jak bardzo zmieniła się ta trójka przez te 7 lat. Chciała... lecz przerwała, odbijając lecący w jej stronę kunai. Dostrzegła zdziwione spojrzenia geninów i poważne Kakashiego. Wstała i stanęła na gałęzi. Cień zakrywał jej twarz, przez co żaden z nich nie był w stanie wywnioskować kim była osobą, którą zaatakował Hatake
  • Jak zawsze uważny, Hatake Kakashi- zaczęła opuszczając broń
  • Kim jesteś?- warknął, przyjmując bojową postawę. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się duchu, widząc jego postawę. Pierwsze co rzucało się w oczy, to był fakt, że ochraniał swym ciałem całą trójkę geninów. A więc nie jest z niego taki aż zły sensei. Jednak z drugiej strony nie chciała widzieć jego postawy. Nie chce walczyć. Nie chciała nawet się ujawniać. Przynajmniej nie tak szybko. Jednak jego zmysły jak zawsze dały o sobie znać. Już zapomniała jak cholernie silnym shinobi jest mężczyzna stojący za nią. Zacisnęła kunaia w ręce i jednym zwinnym ruchem przetransportowała się za plecy szaro włos-ego. Cóż znaki z Techniki Boga piorunów nigdy nie znikają, tak i działało tym razem. Unieruchomiła jego prawą ręką w której trzymał kunaia a swoją lewą rękę umieściła pod jego szyją, przystawiając do niej zimny metal.
  • Czy Czerwony Płomień coś ci mówi?- drgnął słysząc jej słowa. Opuścił swoją broń, próbując spojrzeć na dziewczynę za nim.



Wiem, wiem! Długo czekaliście. Przepraszam ! Ale mam taki zapierdziel ( za przeproszneiem ), że dopiero teraz znalazłam chwilkę dla siebie, którą poświęciłam, na to aby napisać ten rozdział. Wiem, ze wszystko dzieje się strasznie powoli, ale nie lubię wszystkiego przyśpieszać, bo wtedy nie wychodzi tak jakbym chciała ( patrz przykład; ostatni rozdział prolofu ) Mam jednak nadzieję, że w miarę Wam się podobało i nie złościcie się na mnie aż tak bardzo. 

P.S Dla tych co czytają mój drugi blog. Spróbuję jeszcze dzisiaj coś naskrbać, ale nie obiecuję, że wstawięc coś dzisiaj, albo nawet jutro, ale obiecuję, że wstawię przed końcem tygodnia :)  

8 komentarzy:

  1. KYAAAA *-*
    KAKASHI-KUN ♥
    Wreeeeeszcie~
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :3
    Pozdrawiam i ślę tooooonę weny :*

    Su♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż Kakashi będzie pojawiał się często, więc mam nadzieję, że ci się spodoba :D

      Usuń
  2. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział może mi chwilę zająć, ale spróbuję codziennie pisać po troszku aby wstawić następny jak najszybciej :)

      Usuń
  3. Skąd ja wiedziałam, że Kaszalot tam mieszka? (jasnowidz ze mnie to jasne) Znowu mnie przysnęłam i nie było kiedy komukolwiek napisać koma, ale cóż poradzisz takie życie.
    wszystko super, fajnie, ale potraw to "dróżyny", bo oczka bolą. ;__;
    Nie mam weny na komentarze długiej długości, więc taki musi być.
    Narazka^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mój boże, co za gafa! Widzisz jak się samemu poprawi to nie zawsze się widzi takie błędy! :(
      Dzięki bardzo za uwagę :D

      Usuń
    2. Proszę bardzo. :D Znam ten ból z poprawianiem, dlatego prawie zawsze kumpela widzi najpierw moje wypracowania na polski dopiero potem nauczycielka. XD

      Usuń
  4. Fajny rozdzialik, choć przyznam, że reakcja Kakashiego nieco dziwna. Nie kojarzył mi się z osobą, która najpierw atakuje, a dopiero później zadaje pytania. Fajna jest też świadomość, że kolejny rozdzialik czeka, aby go wziąć w obroty. Z tego względu nie będę snuć jakiś wielkich teorii. Zżera mnie ciekawość, czy będą razem mieszkać i jak zareaguje Naruto, kiedy rozpozna ciotkę, ale niestety dopiero jutro dam radę się dowiedzieć.
    weny i natchnienia na pisanie.

    OdpowiedzUsuń